Podobnie jak w poprzednich latach nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Wczoraj do miejscowości w gminie Górzno przyjechali badacze zjawisk niewyjaśnionych. - Coś tu na pewno jest. Tutaj jest coś nie z tej ziemi. To kręgi autentyczne ? mówi stanowczo Marcin Mizera z Projektu NPN ? organizacji badającej zjawiska niewyjaśnione. - Kobyla Wola jest ewenementem. Nawet w Wylatowie kręgi pojawiały się pięć lat z rzędu, tu osiem ? dodaje.
Ta siła może się z nami bawić [Marcin Mizera]
Tegoroczne kręgi, w przeciwieństwie to tych z pierwszych lat tajemniczych zjawisk, nie są wykonane bardzo precyzyjnie. ? Kręgi wizualnie nie powalają. Nie świadczy to jednak o tym, że są wykonane przez ludzi. To zjawisko pojawia się tu ósmy rok z rzędu. Jeśli byłaby to robota ludzi, to ta wiadomość wyszłaby na jaw. Tym bardziej, że są doniesienia o światłach pojawiających się w okolicy i anomaliach w postaci rozładowanych telefonów. Ta siła może się z nami bawić ? wyjaśnia badacz.
Z kolei dla wójta gminy Górzno pojawianie się tajemniczych kręgów cieszy. ? To atrakcja, która rozsławia naszą gminę. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać o stratach dla rolników ? podkreśla Waldemar Sabak.
Największy krąg w historii Kobylej Woli powstał w 2008 roku. Miał 30 metrów średnicy. Wówczas tajemnicą wsi zainteresowało się fundacja Nautilus. - Kręgi w Kobylej Woli robią bardzo dobre wrażenie. Spełniają większość wymagań, które świadczą o autentyczności tych piktogramów. Po szczegółowych badaniach okazało się, że mają one kształt elipsy z zarysowanym elementem przestrzennym, co praktycznie wyklucza powstanie kręgów z pomocą człowieka ? twierdził wówczas Robert Bernatowicz, prezes organizacji badającej m.in. piktogramy.
W 2009 roku badacze z Nautilusa mieli przyjechać do Kobylej Woli i rozstawić obóz badawczy. Niestety ktoś lub coś ułożyło kręgi na dwa dni przed planowanym przybyciem.
Łukasz Korycki
Napisz komentarz
Komentarze