? Za cztery lata, po zakończonej kadencji będziemy trzy kroki w tył zamiast w przód. Nie zrealizujemy żadnej inwestycji ? dodała Beata Kozikowska. Burmistrz miasta nie pozostawiła złudzeń. ? Jest pani optymistką. - Biorąc pod uwagę to tempo, w jakim szkoły wydają pieniądze i co robią pod koniec następnego roku zostaniemy z niczym i wprowadzą nam zarząd komisaryczny. Te dwie szkoły rozłożą budżet ? przekonywała Lidia Sopel-Sereja.
I wyliczyła wszystkie wnioski ze swojej kontroli w placówkach. - Jeżeli plan był na 5 proc. podwyżek, a ktoś dał 15 proc. to ostatniego grudnia te podwyżki się nie zniwelowały. I teraz płacimy pochodne z roku poprzedniego. To jest pierwsza rzecz, która wszyscy zostaliśmy obdarowani z dobrodziejstwem inwentarza. Poza tym 83 osoby zarabiają 6 mln złotych. Jeżeli pani dyrektor ma 16 tys. złotych rocznie z samych nadgodzin, to daje 1,6 tys. złotych miesięcznie. Godzina dyrektorska jest znacznie droższa od godziny stażysty, ale taka jest polityka. Jeśli chodzi o zatrudnienie w administracji, to jest ono rozdmuchane tak, jak tylko można. W ościennych samorządach dodatek za wychowawstwo jest od 50 do 100 złotych, u nas jest 150 złotych. Każdy nauczyciel ma dodatek motywacyjny ? wyliczała burmistrz.
Jednym ze sposobów na ratowanie sytuacji ma być ograniczenie zatrudnienia w administracji szkół. Z proponowanych przez panią dyrektor ZS nr 2 12 etatów i 2 etatów sezonowych, burmistrz chce zostawić 8,5 etatu oraz 3 sezonowe. W ZS nr 1 z 18 osób mają pozostać 10,5 etatu oraz 3 etaty sezonowe. Na tym jednak pomysły się nie kończą. Lidia Sopel-Sereja twierdzi, że zamykanie jednej szkoły będzie niesprawiedliwe, bo zawiniły obie. Dlatego burmistrz ma inny pomysł. - Jestem za tym, żeby przekształcić szkoły w stowarzyszenia. I mówię to głośno, choć wiem, że zostanę za to odsądzona od czci i wiary ? mówiła włodarz.
Co to będzie znaczyło dla uczniów, rodziców i nauczycieli? Najwięcej zmieni się właśnie dla pedagogów. Przestanie obowiązywać Karta Nauczyciela, zmieni się liczba godzin, stawki dodatków motywacyjnych. Burmistrz przekonuje, że rodzice i uczniowie zmian nie odczują. Czy na pewno?
Propozycje komentuje Halina Poszytek, prezes Powiatowego Odziału ZNP w Garwolinie: nie będzie zgody na prywatyzację publicznej oświaty w Łaskarzewie
Zgodnie z art. 70 ust. 4 Konstytucji RP ?Władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia.? i art.17 ust.1 Ustawy o systemie oświaty ?Sieć publicznych szkół powinna być zorganizowana w sposób umożliwiający wszystkim dzieciom spełnienie obowiązku szkolnego?. Analizując przytoczone artykuły, wiemy, że obowiązkiem samorządu jest zapewnienie uczniom możliwości nauki w publicznej szkole, dlatego też nie można pozbyć się wszystkich placówek i przekazać ich prowadzenie stowarzyszeniom, czy osobom fizycznym. Pozbycie się szkół to też pozbycie się subwencji oświatowej, która stanowi większą część budżetu. Czy to jest dobre rozwiązanie?
Ciągle oskarżanie dyrektorów szkół o niegospodarność niczemu nie służy. Pani Burmistrz powinna usiąść z dyrektorami szkół, księgową i panią skarbnik i spokojnie szukać oszczędności. Panie dyrektor są osobami z dużym doświadczeniem kierowniczym i zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Zrobią wszystko, żeby powoli wyjść z długów. Ale tylko spokojna, merytoryczna rozmowa może doprowadzić do konsensusu. Każdy samorząd w powiecie garwolińskim dokłada do subwencji oświatowej. Sąsiednia gmina Łaskarzew od wielu lat ok. 30 proc. dokłada do subwencji. Miasto Łaskarzew w roku 2009 dołożyło ok. 0.9 proc. niewiele więcej w roku 2010 (nie mamy jeszcze oficjalnych danych z Ministerstwa Finansów).
Justyna Dybcio
Napisz komentarz
Komentarze