piątek, 27 września 2024 19:16
Reklama

Wojewoda za Niedźwiedziem i spółką

Prawie miesiąc temu podjęto uchwałę o utworzeniu z gospodarstwa rolnego w Miętnem spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Poprzedziła ją ponad półgodzinna gorąca dyskusja o zapisach w niej zawartych. Na ostatniej sesji Rady Powiatu uchwała została zmieniona, bo wojewoda rozwiał wątpliwości części radnych. - Gospodarstwo rolne w Miętnem najpierw było samodzielną jednostką pomocniczą, później weszło w struktury Zespołu Szkół Rolniczych, ale różne czynniki, przede wszystkim gospodarcze, sprawiają, że celowe jest wydzielenie go i powołanie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Chcemy, żeby to gospodarstwo było wizytówką, a powołanie spółki pozwoli na lepsze prowadzenie tej firmy ? wyjaśniał na przedostatniej sesji starosta Marek Chciałowski.

Co do zasadności powołania spółki nikt nie miał wątpliwości, ale już część zapisów mocno zaniepokoiła radnych PiSu. Głos w dyskusji żywo zabierali Grzegorz Woźniak, Mirosław Walicki, Henryk Zając i Marek Niedźwiedź, który podpierał się kolejnymi paragrafami i artykułami przepisów prawa.

Najwięcej emocji wzbudzał zapis dotyczący możliwości zbywania udziałów w spółce. Pierwotnie zapis przewidywał, że zarząd powiatu do utraty bezwzględnej większości udziałów, czyli 51 proc., może je sprzedawać bez pytania o zgodę rady. ? Powiedzmy, że zostanie sprzedanych 49 proc. udziałów. Za chwilę te 51 proc. będzie stanowiło 100 proc. udziałów powiatu. W ten sposób zlikwidowano w Polsce niejeden zakład ? przekonywał Henryk Zając.

Nadzór wojewody zanegował jednak uprawnienia zarządu do możliwości zmian kapitału. Podając za dobry przykład Siedlce, gdzie zarząd musi za każdym razem uzyskać zgodę rady powiatu na zmianę kapitału zakładowego. I tłumacząc, że taki model działania jest właściwy.

Błąd dotyczył także nazwy spółki. ? W paragrafie pierwszym jest napisane, że firma będzie nosiła nazwę Gospodarstwo Rolne, tymczasem w świetle prawa powinna to być pełna nazwa, czyli Gospodarstwo Rolne Spółka z o.o. ? tłumaczył Marek Niedźwiedź. W tym wypadku wojewoda także przyznał rację radnemu.

Justyna Dybcio


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
konio 13.06.2011 19:04
gospodarstwie będą potrzebne konie i ile jednostek owsianych będzie wynosiło zaszeregowanie dla tychże.Pozdrawiam!!!!konio

konio 13.06.2011 17:32
To tylko świadczy o profesjonalnym działaniu prawników z powiatu,a może Tego dziennikarza na radcę do starostwa,skoro potrafi poskromić "Niedźwiedzia" ???Pozdrawiam!!!!konio

Andy 13.06.2011 14:36
Strach iść z sercem do doktora, a jeszcze gorzej po poradę prawną, bo pan doktor nie może poradzić sobie ze sprawami sądowymi z jednym z lokalnych dziennikarzy. Jak na razie wszystkie moczy jak niemowlak.

konio 13.06.2011 14:15
teraz z tego wynika ,że jak idziemy z sercem do Pana Niedźwiedzia a przy okazji mamy jakąś sprawę w sądzie to możemy uzyskać na miejscu w szpitalu poradę prawną.I dobrze ,Państwo prawnicy tytułem rewanżu winniście iść na medycynę i stosownie ad casum udzielać porady,widać lex nie jest waszym powołaniem.Pozdrawiam!!!!konio

mecenasik 13.06.2011 12:45
nie jestem mecenasem, ale takie dokumenty to bym lepiej przygotował i za mniejsze pieniądze niż słynna para radców prawnych ze starostwa

garwol 13.06.2011 09:30
[treść komentarza nie została opublikowana - naruszenie regulaminu - Redakcja]

maks 13.06.2011 09:25
oczywiście że radcowie prawni ze starostwa, buble puszczają, ale cóż są zarobieni na innych etetach a w starostwie to tylko bywają, pani Ania i pan Marek.

garwolak 13.06.2011 07:37
nawet takich działań nie potraficie przeprowadzić, cóż od WAS więc można wymagać, miernota

majk 13.06.2011 07:11
aby tworzyć prawo trzeba troszkę na nim się znać jak również prawnicy starostwa nie powinni popełniać takich gaf

Reklama
Reklama
Reklama