niedziela, 23 lutego 2025 13:08
Reklama
Reklama

Kiedy historia dzieje się na naszych oczach

Rok temu była piękna, słoneczna sobota. Miałam od dawna zaplanowany wyjazd do Krakowa. Łapałam na przystanku ciepłe promienie słońca, wyczekując spóźnionego busa do Warszawy. Wreszcie przyjechał, kilka minut przed 9.00. Chwilę później, zadzwoniła przyjaciółka - ?Słyszałaś? Rozbił się samolot z prezydentem?. Nie, nie słyszałam. Zdziwiło mnie, że nikt w autobusie o tym nie mówi, że z głośników leci jakaś dyskotekowa muzyka. Włączyłam radio w telefonie i tak zostałam z nim już do końca dnia, przeskakując ze stacji na stację, żeby czegokolwiek się dowiedzieć.  

Za chwilę wszyscy ?wisieli? na słuchawkach. Z niedowierzaniem przyjmowali to, co przekazywały im osoby po drugiej stronie. Chyba większość Polaków chwyciła wtedy za telefon, bo przed 10.00 nie można się już było nigdzie dodzwonić. Był chaos i natłok informacji jednocześnie, ale obcy sobie ludzie potrafili podejść i powiedzieć ?Była katastrofa?, ?Prezydent nie żyje?. Nawet walka o miejsce w przedziale pociągu relacji Warszawa- Kraków była jakaś spokojniejsza. A w Krakowie na rynku tłum jak zawsze, ale wszyscy pogrążeni w smutku, w zadumie. Sięgali po wieczorne wydania dzienników i uciszali imprezujących Anglików. ?Przepraszam, mamy żałobę?.

 

O II wojnie światowej, stanie wojennym, strajkach i obronie krzyża w Miętnem tylko czytałam, słyszałam z opowieści. Przyswajałam fakty, liczby, daty i nazwiska. Ale trudno było nawiązać z tymi wydarzeniami więź emocjonalną. Z katastrofą w Smoleńsku jest inaczej. Wiem, że za kilkanaście lat może nie będę umiała wymienić większości osób, które leciały tym samolotem, może nawet nie będę pamiętać, ilu dokładnie ich było. Nie zapomnę jednak tego ukłucia w sercu, kiedy przez Warszawę jechał pogrzebowy karawan, jeden za drugim, tego, że na chwilę, chociaż miało być na zawsze, znów byliśmy wspólnotą, bez względu na poglądy polityczne, tego, że wtedy każdy uśmiech, tak w naturalny sposób, był nie na miejscu. Pamiętam ten dzień minuta po minucie, myśli i łzy, które mimo woli płynęły po policzkach. Tego nie znajdę w żadnych książki, nawet w historiach spisanych w pamiętnikach. To jest możliwe tylko wtedy, kiedy historia dzieje się na naszych oczach?

I myślę teraz o przyszłych pokoleniach, które będą do matury uczyły się o katastrofie, przepychankach pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu i sporze o Wawel, ale trudno im będzie zrozumieć i poznać to, co było wtedy dla nas najważniejsze ? uczucia. Nadzieja jednak w tym, że rozwój technologii pozwoli wiele zachować. Filmy, programy i nagrania bezpośrednio z tamtych dni za kilkanaście lat będą na wagę złota. Łzy prezenterów, gości zaproszonych do porannych sobotnich programów, zdjęcia ludzi przed Pałacem Prezydenckim chociaż w małym stopniu pomogą odtworzyć atmosferę z kwietnia 2010 roku.

Justyna Dybcio

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

odpowiedzialny 10.04.2011 08:59
Też w tym dniu jechałem do Warszawy. Nie włączałem radia i dopiero, w Przychodni, do której jechałem - dowiedziałem się o tej niewyobrażalnej i nie do uwierzenia katastrofie. Na parę dni zostałem w Warszawie i pamiętam tę atmosferę w rozmowach z krewnymi i znajomymi, oraz przypadkowymi przechodniami. Ten smutek, żal i łzy wielu ludzi - jakąś atmosferę jedności w bólu i wzajemnego współczucia i smutku. To co potem zaczęło się dziać i dzieje do tej pory, w okół tej tragedii jest dla mnie nie do zaakceptowania.

Reklama
Reklamawłączenie społeczne
KOMENTUJECIE
Autor komentarza: GospodarzTreść komentarza: Ul.Św Walentego patrona obłąkanychData dodania komentarza: 22.02.2025, 20:07Źródło komentarza: Popiełuszki zamiast Strażackiej? Nowe propozycje nazw ulic w GarwolinieAutor komentarza: KonioTreść komentarza: Chińska Republika Ludowa wkracza do nas na pełnej "Kurtyzanie " ,może niedługo Milicja Obywatelska jeszcze będzie granaty jak na Ukrainie ,przyczepiać do dronow FVP i od razu wymierzać karę. Przecież dron obserwuje wszystko a jak się to ma do wolności i PRYWATNOŚCI obywateli nie uczestniczących w ruchu na przejściu? Najpierw to niech odpowiedni decydenci wraz z uczonymi w piśmie z Policji ,najlepiej z Ruchu Drogowego ,zrobią INWENTARYZACJE PRZEJSC DLA PIESZYCH bez sygnalizacji świetlnej i ich usytuowania...przykład przejście dla pieszych przy Kościele (starym) jadąc w stronę UM możemy trafić na pieszego który wpada na przejście z za rogu budynku, do przejścia jest trzy metry to cud i wyjątkowa ostrożność kierowców, że jeszcze nie było tam tragedii ,ale przecież jakiś kretyn zaaprobował to przejście a następnie idioci tym razem na szczeblu krajowym każą pieszym gnać przed siebie nie patrząc na nic bo mają pierwszeństwo....pierwszeństwo często do stylisty Broniszewskiego tylko niestety tam sprzedają jesionki dębowe a nie z wełny angielskiej.Kraj w którym nie długo nie da się żyć, jeszcze tylko snajperów na drzewach nie ma ,żeby strzelali do kierowców jak do zwierzyny łownej.Pozdrawiam!!!!konioData dodania komentarza: 22.02.2025, 13:13Źródło komentarza: Dron nad przejściami – garwolińska policja kontroluje kierowców i pieszychAutor komentarza: KonioTreść komentarza: Pełna zgoda, z całym szacunkiem św.Krzysztof to postać amorficzna i uniwersalistyczna na poły legendarna a ksiądz Szajda jak najbardziej z krwi i kości nasz dlugoletni mieszkaniec był znany lokalnej społeczności, sam byłem kilka lat ministrantem pod jego czujnym okiem i wspominam go jak najlepiej.Data dodania komentarza: 22.02.2025, 10:02Źródło komentarza: Popiełuszki zamiast Strażackiej? Nowe propozycje nazw ulic w GarwolinieAutor komentarza: StasioTreść komentarza: Rozwiązań systemowych dla policji w celu skutecznych interwencji dotyczących przemocy fizycznej i psychicznej nie ma ale na kontrole i sprzęt w celu wypisania mandatu pieniądze się znajdują. To są realia nie wymysłyData dodania komentarza: 21.02.2025, 23:09Źródło komentarza: Dron nad przejściami – garwolińska policja kontroluje kierowców i pieszych
Reklama