"Ci, co odchodzą, wciąż z nami są i żyją sobie, gdzieś obok nas...? te słowa z piosenki Ryszarda Rynkowskiego wracają do mnie co roku o tej porze z ogromną mocą przekonywania. Bo paradoksalnie miejsce, które kojarzy nam się ze śmiercią w tych dniach tętni życiem. Myjemy pomnik, ustawiamy na nich nowe, żywe wiązanki kwiatów, zapalamy znicze, aż w końcu zatrzymujemy się na chwilę, żeby popatrzeć na zdjęcie naszych bliskich umieszczone na płycie nagrobkowej. Są takie groby, szczególnie ludzi młodych, którzy odeszli nagle, które 1 listopada święcą blaskiem zniczy bardzo mocno, przy których ciągle ktoś jest. Ale tylko w pierwszy czy drugi rok od śmierci. W każdy kolejny dzień Wszystkich Świętych coraz mniej osób pamięta, żeby w to miejsce przyjść. Zostają tylko najwierniejsi. Ci, którzy pomimo tego, że czas wyleczył rany, ból minął, wciąż pielęgnują wspomnienia. Dzięki wspomnieniom pamięć o tych, którzy odeszli trwa, a dzięki niej Oni wciąż są gdzieś obok. Żyją, tylko trochę inaczej...
Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki to moment, w którym przypominamy sobie szczególnie o tych, którzy odeszli w ostatnim czasie. Jeszcze rok temu byli wśród nas, dziś są już po drugiej stronie... Z naszej lokalnej społeczności pożegnaliśmy między innymi ostatniego ułana I Pułku Strzelców Konnych Władysława Głowackiego, żołnierza Armii Krajowej Mariannę Kotlarską, znanego notariusza Małgorzatę Krajewską, a w ostatnich dniach ważnego dla mieszkańców i historii naszego miasta kapłana, księdza Zbigniewa Chabra. Odeszło także wiele osób, nieznanych większości z imienia i nazwiska, ale bez względu na to, za każdym wiszącym przy kościołach nekrologiem, kryje się ludzi ból i cierpienie, a zarazem nadzieja, że dzięki nam uda się ocalić Ich od zapomnienia...
Justyna Dybcio
Napisz komentarz
Komentarze