sobota, 28 września 2024 15:19
Reklama

Zagadka z hydrantem w roli głównej

Komisyjnie sprawdzany przez pracowników Urzędu Miasta w Garwolinie i Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji oraz strażaków OSP. Debatowali o nim radni na sesji i podczas wczorajszej komisji spraw komunalnych i porządku publicznego, na której pojawił się komendant Państwowej Straży Pożarnej. Mimo to, zagadka nie została rozwiązana. Sprawa dotyczy pożaru domu jednorodzinnego w Garwolinie z 19 sierpnia. Od uderzenia pioruna spłonął cały dach budynku. Podczas akcji gaszenia pożaru okazało się, że jednego z hydrantów nie da się uruchomić.
W poniedziałek po pożarze komisja, w której skład wchodzili urzędnicy garwolińskiego magistratu, przedstawiciel PWiK i strażak z OSP, sprawdziła, że hydrant działa. Sprawa nabrała rozgłosu, kiedy na jednej z poprzednich sesji prezes PWiK stwierdził, że strażacy po prostu nie potrafili go odkręcić. Zbulwersowało to nie tylko osoby, które były wtedy na miejscy akcji, ale także samych strażaków.

Wczoraj w ich obronie stanął sam komendant Państwowej Straży Pożarnej w Garwolinie. ? Ochotnicza Straż Pożarna w Garwolinie to jedna z najlepszych jednostek w powiecie. Zapewniam, że strażacy potrafią odkręcać hydraty. Każda jednostka ma klucze do ich odkręcania ? przekonywał Dariusz Sadkowski. W protokole komisji, która hydrant sprawdzała napisano, że hydrant był czynny, ale nieużyty w czasie akcji. - Jeśli hydrant jest czynny, to daje się odkręcić ? dodał komendant. ? Jak to możliwe, że strażacy potrafią odkręcić jeden hydrant, a drugiego nie? ? pytała retorycznie radna Beata Żak.

Zagadka została bez rozwiązania. Strażacy potrafią odkręcać hydranty, a ten podobno był sprawny. Dlaczego więc nie poleciała z niego woda? ? To mogła być po prostu złośliwość rzeczy martwych ? przekonywał Jacek Bronisz, prezes PWiK.

W trosce o bezpieczeństwo

Choć jednoznacznej odpowiedzi nie udało się uzyskać, cała sprawa może mieć wiele pozytywnych aspektów. Już 17 października Państwowa Straż Pożarna rozpocznie kontrolę wszystkich hydrantów w mieście. Radni postulowali, aby odbywały się one częściej, także z udziałem strażaków OSP. Po to między innymi, żeby wiedzieli, gdzie hydranty są.

? W mieście jest około 250 hydrantów, więc trudno, żeby strażacy pamiętali, w których miejscach stoją. Rozmawiałem już z panem komendantem, że przygotujemy mapy z ich rozmieszczeniem, żeby strażakom było łatwiej. Podczas tego sierpniowego pożaru strażacy nie skorzystali z hydrantu, który był najnowszy i najbliżej, bo go nie zauważyli. Stał na prywatnej działce całkowicie zarośnięty krzakami ? tłumaczył prezes PWiK.

Stąd prośba do wszystkich mieszkańców, aby o te urządzenia dbali i nie ściągali ze swoich płotów tabliczek z informacją o tym, gdzie znajduje się zasuwa, bo w czasie pożaru każda minuta jest na wagę złota.

Justyna Dybcio


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Marcin 12.10.2011 17:44
Panie burmistrzu Mikulski , męska decyzja o jednego prezesa za dużo . Podobno miasto szuka oszczędności.

konio 12.10.2011 09:09
bo uważam ,że Prezesi PWiK są wyjątkowo nieudolni,ale jeżeli czytam taką rzecz cyt-Rozmawialem już z Panem komendantem ,że przygotowujemy mapy z ich rozmieszczeniem ,żeby strażakom bylo łatwiej ,czyli co do tej pory nie było map i strażacy działali po omacku ?,więc kto w tym czasie byl Prezesem PWiK ,czy to nie jest potwierdzeniem mojej tezy ,przecież tą odpowiedzią Pan strzelił sobie w stopę.Teraz gdyby poszkodowani chcieli się trochę posądować to brak map jest DOWODEM w sprawie dla sądu tzw. precedens.Pozdrawiam!!!!konio

Reklama
Reklama
Reklama