Dwa w jednym
Wystawa podzielona jest na dwie części. Pierwsza zatytułowana „HIPNOTEZA” w sali głównej galerii pokazuje 26 fotografii (12 par fotografii i 2 zdjęcie pojedyncze), które powstały na przestrzeni 11 lat. Parowanie zdjęć nie jest oczywiste. Często pokazują one odrębne światy, kompletnie różne miejsca, inne czasoprzestrzenie. Artysta nie wskazuje odbiorcy punktu łączącego prace. To pole dla własnej wrażliwości i skojarzeń widza. Elementem łączącym „Hipnotezę” jako całość jest człowiek i jego otoczenie. Prezentowane prace są wyrazem fascynacji autora pięknem otaczającego nas świata, gdzie w ułamku sekundy zostaje zatrzymana niecodzienna chwila. Zdjęcia te są dowodem na to, że tuż obok trwa spektakl pisany przez życie, często wystarczy być tylko otwartym na to przedstawienie. Druga cześć za kotarą to „Arena” - wybór kilku fotografii z większego projektu pod tym samym tytułem. Wycinek z życia małego objazdowego cyrku „Katarzyna”, założonego przez Wierę Miszinę-Ambrosiewicz, widziany przekornie nie od strony sceny, ale od zaplecza. W „Arenie” dominują cztery kolory: czerwony, żółty, zielony i niebieski. Czerwony i żółty to barwy namiotu cyrkowego, zieleń to kolor trawy, gdzie najczęściej rozkładany jest cyrk, niebieski to kolor nieba, kolor lamp, które oświetlały przedstawienia wewnątrz namiotu cyrkowego. Te cztery kolory zostały powtórzone w małych drewnianych ramkach dołożonych do do ram czarnych.
Bez tytułu czy z nietypowym złożeniem?
Artysta podczas wernisażu powiedział, że dobór prac nie jest przypadkowy. Zestaw zdjęć „Hipnoteza” był po raz pierwszy prezentowany przed radą artystyczną Związku Polskich Artystów Fotografików, podczas ubiegania się o członkostwo w ZPAF. Wówczas jednak pokazał je bez tytułu. Dystans czasowy i pewne przemyślenia sprawiły, że ekspozycji w Garwolinie postanowił nadać tytuł.„Hipnoteza”: hipnoza+teza. Hipnoza to stan pomiędzy jawą a snem wywołany przez sugestię drugiej osoby. W tym przypadku jest nią fotograf. Teza jest założeniem, które ktoś zamierza udowodnić. Artysta za pomocą zdjęć prezentuje pewną rzeczywistość. Tak uchwycony moment jest rodzajem sugestii przedstawianej odbiorcy. Z drugiej strony uchwycenie tego a nie innego momentu czyni go jakąś tezą.
Zasłonięte obrazy i tłumy na wernisażu
Wernisaż zgromadził szeroką publiczność. Przybyłych gości przywitał dyrektor Centrum Sportu i Kultury Jarosław Kargol, burmistrz Garwolina Marzena Świeczak oraz kustosz galerii Luiza Kondej-Matusiak. Podkreśliła ona, że Dariusz Szubiński w przestrzeniach Galerii Kotłownia gościł już kilkukrotnie. Licznie przybyłych gości zaskoczyły zasłonięte ramy. Po wejściu do galerii nie można było zacząć oglądać fotografii, bo każda ramka zasłonięta była pergaminem. Dopiero po oficjalnym otwarciu artysta odsłonił zdjęcia i zaprosił widzów do oglądania wystawy.
Przybyli na wernisaż otrzymali także drobny upominek od autora – intrygujące zdjęcie w postaci kartki pocztowej zrobione podczas Jorcajtu Chasydów w Lelowie. Ponadto podczas wernisażu możliwy był zakup publikacji „Arena”. Gorące podziękowania Dariusz Szubiński skierował do swojego syna Damiana za pomoc przy przygotowaniach wystawy.
Prace Dariusza Szubińskiego można oglądać do 12 marca w godzinach funkcjonowania domu kultury. Wstęp wolny. Centrum Sportu i Kultury zaprasza także grupy zorganizowane. Mogą one po wcześniejszej rezerwacji umawiać się na oprowadzanie kuratorskie z Luizą Kondej-Matusiak.
mat. pras.
fot. CSiK - Michał Matusiak
Napisz komentarz
Komentarze