Wczoraj Daryl zaprezentował utwory z nadchodzącej EPki, kilka starszych utworów funkowych i soulowych w nowej odsłonie, a także klasyki bluesa, rocka i R&B. W koncert miękko wprowadziła zgromadzonych aksamitna interpretacja „Ain'tno sunshine” Billego Withersa. Następnie Fani bluesa z Sulbin usłyszeli utwory między innymi Jimiego Hendrixa i Neila Younga. Dynamiczne interpretacje żelaznych standardów były dla smakoszy rocka i bluesa prawdziwymi rarytasami. Szczególnie „Superstition” Stevie Wondera rozbujało publiczność. Wszyscy muzycy na scenie wykazali się w nim swoim talentem i rewelacyjnie zagrali solówki. W tym i następnych utworach na scenie toczył się piękny dialog gitar – cieplejsza, głębsza w brzmieniu gitara Daryla zagadywała bardziej „elektryczną” i większym pazurem obdarzoną gitarę Bogdana, która jej śmiało odpowiadała. Ale w żadnym wypadku się nie kłóciły, tylko prawem kontrastu - pozwalały nawzajem wyeksponować swoje najlepsze strony. Łukasz ze swoim basem nie pozostawał w tyle, że o Tomku nie wspomnę.
Wszyscy dali z siebie więcej ponad solidne bluesowe rzemiosło. Widać było, że wspólna gra sprawia artystom przyjemność i bawią się doskonale. Tym bardziej dobrze bawiła się zgromadzona publiczność, która rzęsistymi brawami reagowała na popisy muzyków. Niektórzy słuchacze nie mogli usiedzieć na miejscach i puścili się w tany.
Jak wspomnieli artyści – wszystkie zaprezentowane utwory traktowały a miłości - tej dobrej, ale i trudnej czy bolesnej. Wszystkim fanom życzyli miłości najpiękniejszej i pożegnali się z nimi improwizowanym „jam” zwieńczonym słowami „see you next time”. Na co wszyscy na widowni szczerze liczyli.
„Ogromnie cieszy nas sukcesywny wzrost frekwencji na kolejnych blues-rockowych spotkaniach muzycznych. Dumni jesteśmy, że posłuchać dobrej muzyki wpadają do nas ludzie z Warszawy, Lublina czy Siedlec. Daleko Sulbinom jeszcze do miana bluesowej przystani, ale konsekwentnie, acz powoli, w jej kierunku żeglujemy” – relacjonuje GCAK.
mat. pras.
Napisz komentarz
Komentarze