Nauka angielskiego tylko z native speakerem
Kurs angielskiego z native speakerem nie jest lepszy dlatego, że taka osoba doskonale zna język. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby każdy mógł się równie dobrze nauczyć mówić po angielsku. Wartość dodana z takiej formy wynika ze znajomości niuansów nie tylko językowych, ale też kulturowych. A te pojawiają się w najmniej spodziewanych miejscach: w niektórych krajach określenie „przyjaciel” będzie dotyczyło partnera, a w innych kolegi, w jednym kraju w aucie wymienia się tylko pasek rozrządu, w innym – cały rozrząd. A im bardziej specyficznego, branżowego języka będą dotyczyły kursy, tym więcej pojawi się takich kwestii, których poza native speakerem raczej nikt nie wychwyci. Nauka angielskiego z native speakerem to po prostu jedyny sposób, żeby rozumieć nie tylko słowa, ale cały sens wypowiedzi dokładnie w taki sposób, w jaki zamierzał go zbudować rozmówca.
Kursy językowe muszą uczyć swobody
Jeśli kurs angielskiego ma się sprowadzać tylko do poznania słów i gramatyki, to z powodzeniem można sobie poradzić bez lektora. Choć oczywiście reguły językowe i słownictwo trzeba znać, to nie wystarczą one do skutecznej komunikacji. Z językiem należy się osłuchać, a poza tym koniecznością jest wyrobienie sobie nawyku „myślenia po angielsku” i po prostu płynnej komunikacji. Dopiero wtedy można w pełni zrozumieć film, przygotować błyskotliwą prezentację biznesową albo choćby swobodnie poruszać się po pokładzie promu. Tu znów trzeba wrócić do indywidualnych potrzeb: kursy językowe w najlepszych szkołach nie są organizowane po to, żeby po prostu nauczyć języka – mają one zbudować konkretne umiejętności komunikacyjne, a to znacznie szersze pojęcie.
Material partnera
Napisz komentarz
Komentarze