Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Na boisku lidera, w obu jedenastkach, panował nieład. Dodatkowo gry nie ułatwiała fatalna murawa. Wilga mogła sprawić kolejną niespodziankę. Komplet punktów był w zasięgu podopiecznych Sergiusza Wiechowskiego. Na kwadrans przed końcem Arkadiusz Zalewski wypatrzył w polu karnym Sebastiana Papiernika. Skrzydłowy uderzył z woleja, ale minimalnie chybił.
W 85. minucie gospodarze strzelili decydującego gola. Dużo było w tym przypadku. Miejscowi wykonywali rzut wolny sprzed pola karnego. Piłka odbiła się od muru. Do futbolówki wystartowało dwóch Pawłów - Pyra i Lepa. Obrońca Wilgi był szybszy i wybił piłkę wślizgiem. Szczęśliwie dla Mszczonowianki, futbolówka zmierzająca za linię końcowa odbiła się od nogi pomocnika miejscowych i zaskoczyła Fica.
- Wiedzieliśmy po przerwie, że to będzie mecz jednej bramki. Szkoda, że to nam nie sprzyjało szczęście. Pozostał pewien niedosyt. Jestem zadowolony z postawy chłopaków, bo zespół wyglądał bardzo dobrze fizycznie i taktycznie. Gramy dalej z przeświadczeniem, że w tej lidze możemy wygrać z każdym ? ocenił trener Sergiusz Wiechowski.
Szkoleniowiec ma pewne zastrzeżenia do pracy sędziego w spotkaniu z Mszczonowianką. ? Nie lubię tak mówić, ale antybohaterem tego meczu był arbiter. Jestem zniesmaczony wieloma jego decyzjami ? dodał.
W sobotę o godz. 17 Wilga zmierzy się na własnym boisku z Oskarem Przysucha. Jesienią GKS wygrał 1:0.
Mszczonowianka Mszczonów ? Wilga Garwolin 1:0
Wilga: Fic, Kwiatkowski, Karol Zawadka, Gac, Pyra, Kisiel (60` Macioszek), Kosobucki, Głowala (70` Górski), S. Papiernik (75` Migas), Zalewski (82` Rękawek), Gola (88` D. Papiernik).
Łukasz Korycki
fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze