? Mamy dzisiaj tylko wsłuchać przesłanek społecznych, finansowych i organizacyjnych do połączenia tych szkół, ale nie musimy wydawać opinii. Zajmiemy się tym, jak pan burmistrz złoży oficjalny wniosek ? mówił Sławomir Michalik, przewodniczący komisji spraw społecznych. Burmistrz już zapowiedział, że wniosek złoży, bo przyszłość Publicznego Gimnazjum nr 1 stoi pod dużym znakiem zapytania. Z roku na rok ubywa uczniów. Najlepsi wybierają inne gimnazja, które są w zasięgu ręki ? Powiatowe Gimnazjum albo Katolickiego Gimnazjum Przymierza Rodzin. Dla miasta skutkuje to dużymi konsekwencjami finansowymi.
? Utrzymanie jednego ucznia ponad standard (dopłata do kwoty subwencji ? przyp. red.) w Gimnazjum nr 1 wynosi 4883 zł, dla porównania w Zespole Szkół nr 2 ? 2065 zł, a w ZS nr 5 ? 3049 zł. Niezasadne jest utrzymanie Gimnazjum nr 1, należałoby pomyśleć połączeniu go ze SP nr 1 ? mówiła Katarzyna Nozdryn-Płotnicka. Skarbnik miasta dodała, że w przypadku utworzenia ZS nr 1 dopłata do standardu w placówce przy Żwirki i Wigury byłaby na porównywalnym poziomie, co w dwóch istniejących zespołach.
Zdania wśród dyrektorów, nauczycieli i rodziców są podzielone. Etatowi nauczyciele gimnazjum, którzy stanowią 1/3 rady pedagogicznej, dyrektor i rada rodziców są za połączeniem szkół. ? Minęło półtora roku od kiedy zacząłem kierować tą szkołą i nie mogę udawać, że nie ma problemu. Nauczyciele pracujący na etacie są za połączeniem szkół, bo wszyscy widzimy coraz większy odsetek uczniów Szkoły Podstawowej nr 1, którzy idą do innych gimnazjów. Drugie wakacje żyłem w nerwach, czy uda się utworzyć oddziały ? tłumaczył dyrektor gimnazjum Grzegorz Żołądek-Skupniewicz. Uczniów jest tak mało, że większość przedmiotów prowadzą tzw. nauczyciele dochodzący, którzy mają tu tylko po kilka godzin tygodniowo.
Odmiennego zdania jest grono pedagogiczne podstawówki. ? Obciążanie nas za nie nasze winy jest nie fair ? przekonywał Grzegorz Głowacki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1. ? Wbrew temu, co tu powiedziano to nauczyciele stracą pracę przy połączeniu szkół. Łączenie oddziałów odbywać się będzie kosztem właśnie nauczycieli. To żonglerka liczbami, bo kiedy byłoby najtaniej? Gdyby w mieście było jedno lub dwa gimnazja - dodał.
Sprawa powraca jak bumerang i wygląda na to, że od trudnych decyzji nie da się uciec. Prognozy demograficzne i tendencja spadkowa uczniów, która utrzymuje się od kilka lat pokazują, że przed gimnazjum rysują się dwie drogi ? albo zespół szkół, albo likwidacja.
jd/łk
Napisz komentarz
Komentarze