poniedziałek, 25 listopada 2024 16:14
Reklama

Street Dance Studio: 5 lat to dopiero początek

Oboje pragnęli własnego kąta z lustrami. Dziś dzielą go z ponad 100 młodymi tancerzami, co daje im jeszcze większą radość i satysfakcję. Na treningach z młodzieżą spędzili 3 tys. godzin. A to owocuje coraz większymi sukcesami. Kasia i Dawid Szelągowie, właściciele szkoły Street Dance Studio podkreślają, że te 5 lat to nie koniec i na pewno nie połowa drogi... to początek. Z Kasią Szeląg rozmawia Justyna Dybcio

Justyna Dybcio: 5 lat to już poważny jubileusz? Jak wyglądają te lata w Waszych statystykach?

Kasia Szeląg: Z reguły nie prowadzimy statystyk, one jedynie mówią o tym co już było i najczęściej służą do przechwałek. Wolimy skupić się na tym, co przed nami i na tym jak możemy jeszcze wpłynąć na rozwój naszych tancerzy oraz firmy. Na szybko mogę stwierdzić, że za nami około 3000 godzin przepracowanych z dziećmi i młodzieżą podczas zajęć stacjonarnych, obozów i warsztatów. Przez nasze studio przewinęła się ogromna liczba uczestników i też nie prowadzimy żadnego spisu osób, które do nas zawitały. Ważniejszą informacją dla nas jest to, że mamy wielu stałych klientów, którzy są z nami od samego początku aż do dziś i to oni są naszym oczkiem w głowie, są też jakby nie było obiektem naszego podziwu. W końcu dali radę i rozwijają pasję już 5 lat!

Justyna.: Pamiętasz jeszcze, co czuliście 5 lat temu, kiedy otwieraliście szkołę?

Kasia: Radość, ekscytację... to było coś, na co naprawdę długo czekaliśmy! Oboje marzyliśmy o tym, by mieć własną szkołę tańca. Oboje zaczęliśmy przygodę z tańcem 10 lat temu i przez 5 lat każde z nas gdzieś w głębi serca pragnęło tego własnego kąta z lustrami... Miejsca, w którym spotykają się ludzie głodni wiedzy i tańca. Musieliśmy wpaść na siebie, aby to się udało. Szukanie lokalu, aranżowanie go, malowanie ścian, rozwieszanie plakatów i oczekiwanie na pierwszych gości to było coś, co na długo zostanie w naszej pamięci! Oddaliśmy wtedy całych siebie dla Street Dance Studio i nic się nie zmieniło, nadal daje nam to ogromną radochę i satysfakcję.

Justyna: A co czujecie dziś? Pewnie zrobilibyście to samo?

Kasia: Dziś czujemy, że było warto, że to była właściwa decyzja. Kosztowało nas to wiele wyrzeczeń i zmianę stylu życia. Dawid wyprowadził się z Warszawy, żeby zamieszkać w Garwolinie i dzielić się wiedzą którą zdobywał latami. Ja z pracy na etacie pędziłam na salę, by trenować z dziećmi i młodzieżą. Niczego nie żałujemy, widzimy że Street Dance Studio, się usamodzielnia, rozwija skrzydła i osiąga sukces za sukcesem. Nic nas tak nie cieszy jak radość naszych tancerzy. Jak ich sukcesy małe i duże - przecież o to w tym wszystkim chodzi. Czujemy, że te 5 lat to nie koniec i na pewno nie połowa drogi... to początek!

Justyna: To jakie są Wasze plany na ten nowy ?początek??

Kasia: Naszym głównym planem od samego początku jest rozwój naszych uczniów i rzetelne przekazywanie im wiedzy. Nie tylko tej, którą posiadamy, ale przede wszystkim tej, którą mogą czerpać od innych. Dlatego z roku na rok nasza oferta się powiększa, angażujemy coraz więcej osób, sprowadzamy naprawdę wielu artystów z najwyższej półki przy okazji organizacji warsztatów, ferii, obozu letniego czy innych wydarzeń. I tu się nic nie zmieni, dalej będziemy sami sobie podnosić poprzeczkę, zapraszając coraz ciekawszych tancerzy, by zaspokoić głód wiedzy naszych uczniów. Chcemy też mocniej przycisnąć nasz najnowszy projekt, czyli grupę pokazową 08-400. Oni i tak w krótkim czasie osiągnęli bardzo dużo. Grupa powstała w październiku 2016, a już wystąpiła w teledysku rapera Bleiza, zatańczyli w programie Pytanie na Śniadanie TVP2 i współpracowali z Martiną Collins przy okazji jej koncertowania. Przed nimi Gala Taneczna i Dni Garwolina, więc cały swój czas poświęcają na trening. Chcemy też stworzyć więcej grup początkujących, które wystartują od września tego roku.

Justyna: Jaki jest Wasz największy sukces?

Kasia: Naszym największym sukcesem jest chyba sam fakt, że ten biznes prosperuje, że się nie wypaliliśmy. Że po mimo wielu głosów twierdzących, że to nie przetrwa i się nie przyjmie w Garwolinie - daliśmy radę. Inwestowaliśmy czas i często własne środki, by to rozwijać i się opłaciło. 5 lat działalności to jakby nie było... duży sukces na rynku, na którym nigdy wcześniej nie było czegoś takiego. Sukcesem jest to, że zostaliśmy zauważeni przez innych, że piszą do nas artyści z propozycjami występów i współpracy! Że zadzwonili do nas z TVP i zaprosili nas do studia. Bez żadnego polecenia, po prostu sami nas znaleźli - ku naszemu zdziwieniu. Dla ludzi z boku to mogą być raczej drobne osiągnięcia...dla nas to sukcesy, które sprawiają, że nasze serca mocniej biją.

Justyna: Były jakieś porażki?

Kasia: Porażki jak to porażki, są wszędzie... może nie nazywałabym tego porażkami raczej zawodami czy potknięciami. Zdecydowanie najgorsze momenty to te, w których uczeń z potencjałem i talentem rezygnuje. Często nie wytrzymując presji otoczenia "hejtującej" go za to, że ma pasję, że coś robi, a nie siedzi przed komputerze i stuka w klawiaturę, obrażając wszystkich dookoła. To niestety zdarza się co jakiś czas. Raczej takich momentów, które można nazwać krytycznymi nie było... może poza jednym, gdy już w pierwszym roku ledwo dawaliśmy radę finansowo i Dawid musiał sprzedawać własne rzeczy abyśmy mogli pokryć czynsz. Przetrwaliśmy, zacisnęliśmy zęby i ciemne chmury rozwiał wiatr, który nas prowadzi do dziś.

Justyna: Pracujecie z młodymi ludźmi z Garwolina. Jaka jest nasza młodzież?

Kasia: Pierwsze co przychodzi na myśl, to wspaniała! Naprawdę, często mamy w ogóle wrażenie, że za rzadko im to mówimy, ale jesteśmy z nich naprawdę bardzo dumni. Lokalna młodzież ma masę talentów, a ci, którzy do nas przychodzą wkładają w to masę pasji i miłości. Trenują na sali z nami, ale i w domu, co chyba jest najważniejsze. Dzielą się swoją pasją z innymi i co ważne, są świadomi tego, co robią. Mają plany i jasno sprecyzowane cele. Wierzę, że osiągną naprawdę wiele.

Justyna: Czym jest dziś dla Was taniec?

Kasia: Taniec jest sposobem na życie, to już nie tylko hobby. Etap, w którym się tym zajmowaliśmy tylko dlatego, że chcieliśmy się nauczyć tańczyć, dawno minął. Dziś taniec jest stałym elementem naszego życia. Nadal daje nam radochę, bez tego nie moglibyśmy prowadzić własnej Szkoły Tańca - to byłoby bez sensu. Taniec i pasja do tańca wypełnia nasze życie. Uczymy nie tylko tancerzy, którzy przychodzą na nasze zajęcia... w domu mamy roczną pociechę i gdzieś tam w głębi mamy nadzieję, że i w nim obudzi się jakaś pasja.

Justyna: W sobotę wielkie wydarzenie. Gala taneczna podsumowująca roczną pracę i Wasz piękny jubileusz. Dlaczego warto przyjść?

Kasia: Dlatego, że jest za darmo... żartuję. Przede wszystkim dlatego, że takiego widowiska w Garwolinie nie ma i nie było! Organizujemy galę co roku i zawsze na widowni gościmy ponad 400 osób! To bardzo dużo.Warto, przede wszystkim dlatego, że wystąpi ponad 100 tancerzy w wieku od 8 do nawet 24 lat. Oni naprawdę mocno przeżywają to wydarzenie a przygotowują się już od marca. Jeśli ktoś lubi otaczać się ludźmi z pasją, to koniecznie powinien przyjść na to wydarzenie w najbliższą sobotę o 11:00 w sali widowiskowej Centrum Sportu i Kultury w Garwolinie. Warto wspierać to, co lokalne.

Justyna: Czego sobie życzycie?

Kasia: Zawsze życzymy sobie kolejnych pięknych lat, w których będziemy mogli robić to, co lubimy, czyli tańczyć i dzielić się tańcem. No może chcielibyśmy, aby jeszcze więcej osób skorzystało z zajęć i przekonało się, że taniec może być sposobem na życie.

fot. arch. SDS/WG

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
NAJNOWSZE WIDEO
Reklama