Początek, a właściwie finał, sporu na linii „kierownik – zarząd powiatu” to koniec października 2024 roku. Wtedy zarząd powiatu garwolińskiego podjął uchwałę w sprawie rozwiązania umowy o pracę z kierownikiem Kowalskim z winy pracownika. Jak wyjaśniał na wczorajszej sesji radca prawny starostwa Marek Wójcicki, powodem takiej decyzji było „ciężkie naruszenie obowiązków pracownika”. Januszowi Kowalskiemu zarzucono osiem nieprawidłowości związanych z wynajmowaniem pomieszczeń w ośrodku. Najpoważniejszymi wydają się być kwestie podpisania umowy wynajmu sam ze sobą oraz ominięcie Prawa o Zamówieniach Publicznych w przypadku remontu części pomieszczeń.
Pod koniec grudnia nadzór prawny wojewody mazowieckiego stwierdził nieważność uchwały zarządu. Wskazane uchybienia sprowadzają się do kwestii administracyjnych. „Zarząd powinien zapewnić możliwość uczestnictwa w spotkaniu przed taką uchwałą” – czytamy w uzasadnieniu. To rozstrzygnięcie nadzorcze zostało zaskarżone do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przez zarząd powiatu.
Podczas wczorajszej sesji udzielono głosu Januszowi Kowalskiemu. - Dziękuję panie Iwonie Kurowskiej za umożliwienie mi bycia pierwszym, który odważył się odkryć prawdziwe oblicze pani władzy. Jest pani egocentryczką. (..) Drodzy Państwo, ja byłem tylko narzędziem w rękach tej osoby. Panu Mirosławowi Walickiemu dziękuję za to, że w końcu odkrył swoje własne oblicze. Dość komplementów do pana Walickiego, bo uważam, że jest to człowiekiem, który stawia dobro własne na dobro innych – mówił nie przebierając w słowach.
Jak zaznaczył, w swojej sprawie, złożył pozew do sądu pracy. Napisał także do prokuratury rejonowej oraz krajowej. - Przykro mi jest, że zarząd powiatu garwolińskiego, który miał być ostoją prawa, zrobił na mnie sąd kapturowy, nie dając mi możliwości wypowiedzenia się i obarczając mnie jakimiś winami – dodał rozżalony.
W piśmie, które otrzymali dziennikarze, Janusz Kowalski wyjaśnia, że kontrole, które zostały przeprowadzone w ośrodku dokonywały się, kiedy nie było go w pracy. A samo wypowiedzenie otrzymał będąc na urlopie.
Radny Norbert Wilbik dopytywał odwołanego kierownika o konkretne zarzuty stawiane w uzasadnieniu uchwały o rozwiązaniu umowy. - Prawdą jest, że podpisał Pan sam ze sobą umowę najmu? – mówił radny. Janusz Kowalski nie odniósł się do tej kwestii. Stwierdził, że wszystkie te aspekty wyjaśni sąd.
Łukasz Korycki
Napisz komentarz
Komentarze