środa, 2 października 2024 20:14
Reklama

Wyjątkowa pamiątka trafiła do Żelechowa

Gmina Żelechów otrzymała wyjątkową pamiątkę sprzed 105 lat. To okolicznościowa odznaka z 1917 r. Eksponat przekazała nieodpłatnie Małgorzata Gałkowska - właścicielka Antykwariat Filemon z Wrocławia. Odznaka o wymiarach ok. 4 x 3 cm została wykonana na pamiątkę Okręgowego Zjazdu Straży Ogniowych, który odbył się w Żelechowie 8 lipca 1917 r. W zjeździe uczestniczyło 230 druhów. Reprezentowane były straże ogniowe z Garwolina, Kolonii Żelechowskiej, Łaskarzewa, Łukowa, Osiecka, Parysowa, Ryk, Stężycy i Woli Zadybskiej. Jednym z gości obecnych na zjeździe był prezes Związku Floriańskiego Bolesław Chomicz.

Cenny przedmiot zostanie umieszczony w przygotowywanej Izbie Pamięci Ziemi Żelechowskiej. Pani Małgorzacie Gałkowskiej serdecznie dziękujemy za przekazany eksponat!

UM Żelechów, opr. red.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Wojtek63 09.11.2022 15:44
Niestety nie chciałem wchodzić na teren cmentarza żeby położyć symboliczny kamyk na jakiejkolwiek macewie, bo żelechowski Kirkut jest zamknięty na kłódkę, a po za tym nie mogłem wejść bo coś na głowę wypadałoby założyć. Najlepiej skromną myckę. I tu typowe żydowskie pytanie : Ale skąd w żydowskim Żelechowie wziąć myckę ? :-) Wygląda na to, że fundatorzy w/w porządków już nie żyją, a obecne władze administracyjne i polityczne miasta Żelechów mają żydowski Kirkut w głębokim poważaniu. p.s. Mały bonus historyczny: Kilkadziesiąt metrów za Kirkutem było przedszkole. Taki zwykły niepozorny drewniany domek z ogródkiem z tyłu i studnią.To były lata w okolicach 1968- 1969. Nie chodziliśmy do tego przedszkola zbyt długo- może jeden miesiąc, bo najpierw z bratem zniszczyliśmy duży doniczkowy kwiat w wejściu, a potem brat nasikał do studni :-) Tak, żeby woda była smaczniejsza :-)

Wojtek63 09.11.2022 15:43
Tu mamy niezwykle cenną odznakę. Jednak ja napiszę o innym symbolu żelechowskiej historii. Żelechowski Kirkut. Żelechowskie korzenie. Żelechowscy Polacy żyli raczej z żelechowskimi Żydami jak brat z bratem. A żelechowscy Żydzi tam żyli i tam umierali. Byli chowani na Kirkucie, który po wojnie nigdy nie był doprowadzony do porządku. Jako takie doprowadzenie Kiruta do przyzwoitego wyglądu miało miejsce w latach 2014-15. Cytat ze strony ,, https://sztetl.org.pl/pl/miejscowosci/z/615-zelechow/114-cmentarze/41030-cmentarz-zydowski-w-zelechowie-ul-chlopickiego-54’’ ,,W latach 2014–2015 nekropolia została uporządkowana i ogrodzona przy wsparciu rabinów Chaima Hopsteina z Wielkiej Brytanii i Davida Singera ze Stanów Zjednoczonych. Wzniesiono pomnik z tablicą upamiętniającą kilkusetletnie dzieje gminy żelechowskiej. Na przełomie 2019 i 2020 roku powstał ohel na grobach cadyka Arona Jechiela Hopsteina z dynastii kozienickiej, zwanego Ariele Kuznicerem (zm. 1942 na tyfus w getcie) oraz rabina Arona ha-Kohena (przełom XVIII i XIX w.). Na cmentarzu tym spoczywa także Mosze Eliakim Goldberg (zm. 1901), cadyk z Żelechowa, syn Świętego Żyda z Przysuchy’’ I rzeczywiście przez parę kolejnych lat Kirkut wyglądał dość przyzwoicie. Przynajmniej z perspektywy zawsze zamkniętego na kłódkę wejścia. W tym roku w dniu 1 listopada odwiedziłem to miejsce po chyba trzech latach i się… przeraziłem ! Stan żelechowskiego żydowskiego cmentarza cofnął się w czasie o co najmniej 10 lat. ! Chaszcze, chaszcze i chaszcze. Nawet dwóch bardzo fajnych macew na górze nie mogłem zobaczyć. Nawet nie wiem, czy jeszcze są.

Reklama
Reklama
Reklama