Łącznie schronienie znalazło tam kilkadziesiąt osób. – Wiele osób wracało na Ukrainę. Były też takie rodziny, które znalazły stałe zamieszkanie, prace w różnych zakątkach Polski – mówi w rozmowie z nami wójt gminy Borowie Wiesław Gąska.
Włodarz podkreśla bardzo duże zaangażowanie mieszkańców w niesieniu pomocy Ukraińcom. – Organizowane były zbiórki koców, pościeli, kołder, śpiworów czy środków finansowych. Niemal cały czas przywożone były dary od osób prywatnych oraz firmy m.in. banku PKO BP czy firmy Avon. Pracownicy urzędu gminy pełnili dyżury w świetlicy, aby pomóc w sprawach organizacyjnych. Strażacy w pierwszych tygodniach pełnili nocne dyżury, bo mieliśmy pojedyncze przypadki zakłócania ciszy nocnej – wymienia nasz rozmówca. Wielokrotnie sam wójt służył pomocą jako kierowca w transporcie do lekarzy. Pomoc doceniali goście zza wschodniej granicy. – Ukraińcy byli zaskoczeni, że Polacy mogą aż w takim stopniu pomagać – zaznacza włodarz.
Niewykorzystane zapasy z ośrodka tymczasowego w Głoskowie wkrótce trafią do Dorohuska, skąd dalej zostaną przetransportowane na Ukrainę.
łk
fot. W. Gąska – ostatnia grupa uchodźców opuszcza ośrodek w Głoskowie z wótjem
Napisz komentarz
Komentarze