Dziś popołudniu w Urzędzie Gminy Garwolin władze powiatu spotkały się z przedstawicielami garwolińskiego pogotowia ratunkowego. Na zaproszenie starosty w spotkaniu wzięła udział także poseł Stanisława Prządka. - Wojewoda dał bardzo krótki czas na konsultacje, to nie jest poważne traktowanie. Ja bym bardzo chciała poznać uzasadnienie tych zmian, argumenty. Jeśli ma tak być, to mamy prawo wiedzieć dlaczego. Mamy też prawo powiedzieć, że my się z tym nie zgadzamy, że nasza propozycja jest inna, bo mamy wykwalifikowany personel i bardzo dobry sprzęt - przekonywała posłanka.
O tym, co dla pacjentów realnie może oznaczać wprowadzenie w życie proponowanych przez wojewodę zmian, mówili pracownicy pogotowia. - My jesteśmy stąd. Znamy bardzo dobrze pacjentów. Jak ktoś wzywa karetkę, to ja bardzo często już wiem, na co ten pacjent choruje i dzięku temu, wiem jaki zespół powinnam wysłać. Znamy bardzo dobrze region, wiemy, która to Trzcianka, znamy każdy zakręt czy krzyż przy drodze, a przez to wiemy, gdzie ktoś będzie czekał na karetkę. Jeśli to będzie szło przez dypozytornię w Siedlach, to będzie to wszystko bardziej anonimowe - tłumaczyła Ewa Jędrych, pracownik pogotowia.
Starosta zapowiada, że walka o pozostawienie powiatu garwolińskiego jako oddzielnego rejonu operacyjnego będzie trwała do końca, ale na wszelki wypadek jest też brany pod uwagę plan B. - Wyjściem awaryjnym będzie staranie się o to, abyśmy zostali podwykonawcą dla operatora siedleckiego. Ale musi być to po pierwsze umowa na komlpeksowe podwykonawstwo, musi nam się to opłacać i musimy mieć zagwarantowaną stabilność tej umowy - podkreślał Marek Chciałowski.
jd
Napisz komentarz
Komentarze