Józefa Siarkiewicza pożegnała wczoraj rodzina, przedstawiciele władz lokalnych, Publicznej Szkoły Podstawowej nr 1 oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego.
- Żył nie dla siebie, lecz dla społeczności lokalnej. Dla dziesiątek roczników małych mieszkańców naszego miasta, których uczył nie tylko liczyć, mierzyć i ważyć. Potęgą swojego działania, wiedzą, zawodowym doświadczeniem i siłą charakteru kształtował charaktery młodych pokoleń (?). Był skarbnicą wiedzy o Garwolinie. Kto miał szczęście, mógł podrzucić pana Józefa do miasta lub do domu i w czasie tej przejażdżki dowiedzieć się wiele o dawnym Garwolinie. Wraz ze śmiercią Józefa Siarkiewicza kończy się pewna epoka ? mówiła burmistrz Garwolina Marzena Świeczak.
- Był znany i przyjmowany przez większość mieszkańców naszego miasta z otwartymi ramionami. Znali go w różnych restauracjach i chętnie zapraszali, żeby się posilił i porozmawiał (?). Dziękujemy za jego życie, za spotkania z nim, za jego świadectwo. Oprócz tego, że był nauczycielem to był przede wszystkim dobrym człowiekiem, który wszystkim pokazywał, że niezależnie od tego, jakie są czasy, trzeba być po prostu dobrym człowiekiem ? podkreślała Iwona Kurowska, wicestarosta powiatu garwolińskiego.
Józefa Siarkiewicza wspominał także wieloletni dyrektor garwolińskiej ?jedynki?. Grzegorz Głowacki mówił o jego wielkiej odwadze, przypominając sytuację z listopada 1984, kiedy pan Józef nie pojawił się w szkole. To był jeden dzień w jego wieloletniej pracy zawodowej, kiedy nie przyszedł do pracy. ? Byliśmy wszyscy tym zaniepokojeni. Być może coś się stało. Następnego dnia pan Józef pojawia się. Pytam, cóż się stało, że go nie było? ?Pojechałem na pogrzeb księdza Popiełuszki?. Udział nauczyciela, który prosto mówił o wyjeździe na pogrzeb księdza Popiełuszki, świadczył o jego wielkiej odwadze ? opowiadał Grzegorz Głowacki.
Trumna z ciałem Józefa Siarkiewicza została złożona na cmentarzu parafialnym w Garwolinie.
jd
Napisz komentarz
Komentarze