Grzegorz Woźniak - Kiedyś na jednym ze spotkań z młodzieżą szkolną ta myśl do mnie dotarła. Widziałem, z jakim dystansem do mnie podchodzą. Starostą, ministrem, politykiem się bywa, bo w polityce obowiązuje kadencyjność. Jesteś rok, dwa, cztery, dziesięć lat, a później czas wrócić do poprzedniego życia, do wyuczonego zawodu. Trzeba podejmować decyzje ze świadomością tego, że za jakiś czas zejdziemy z piedestału politycznego. Należy postępować tak, aby nie wstydzić się tego, co się zrobiło, ja obecnie nie mam powodów do wstydu. Mimo wielu różnych prób uprzykrzenia mi życia przez obecną władzę.
WG ? Spodziewał się Pan, że będzie to tylko jedna kadencja?
Powiedziałem sobie, że jestem oddelegowany przez społeczeństwo na cztery lata. Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Wiele osób, z racji mojej firmy stawiającej drewniane domy, wyzłośliwiało się, że ja doprowadzę w powiecie do odwrotnego procesu, że będzie stagnacja i zacofanie. Ja zaś miałem głębokie przekonanie, że można inaczej, lepiej niż było wcześniej. I z tym nastawieniem ruszyłem do pracy. Ludzie się trochę ze mnie naśmiewali, że ciągle byłem w ruchu, jeździłem, dzwoniłem, biegałem. Ale ja mam taki styl pracy i uważam go za znacznie wydajniejszy niż piastowanie władzy za urzędniczym biurkiem. Ponadto założenie, że mam cztery lata było bardzo dobre dla psychiki, bo człowiek nie nastawia się na nic, nie czeka, a po drugie to przekonanie zmusza do pozamykania swoich spraw i dopinguje do sprawnego i skutecznego działania. Pewnie w podświadomości każdy rozważa różne scenariusze, ale byłem też przygotowany na pożegnanie.
PSL najpierw postawił warunek, że koalicja z PiS, ale beze mnie
WG ? Rozczarowania nie było?
Wynik wyborczy był bardzo dobry. Jednak ostrożnie podchodziłem do procesu ustalania władzy w powiecie. Bo ludzie głosują, ale później zaczynają odgrywać role całkiem inne uwarunkowania. To zresztą jest dla wielu ludzi niezrozumiałe. Często jestem pytany ? dlaczego tak się dzieje, iż poprzedni starosta nie miał szans na ponowny wybór mimo, że na niego głosowało więcej ludzi niż na obecnego starostę i wicestarostę razem wziętych?
WG ? Wracając do wyborów. Czy to nie było tak, że PiS nie rządzi, bo nie był gotowy do rezygnacji ze stanowiska starosty?
Naturalną wydawała się nam koalicja z PSL. Obie partie odniosły sukces, a więc poprzednia kadencja została oceniona dobrze. Spotkałem się z ówczesnym wicestarostą Markiem Chciałowskim, bodajże dwa dni po wyborach i zapytałem ? co dalej? PSL najpierw postawił warunek, że koalicja z PiS, ale beze mnie. Wskazaliśmy dwóch innych kandydatów na starostę, ale wtedy okazało się, że PSL chce dla siebie funkcji starosty. Szli po stanowiska i to ich wtedy interesowało. Zrezygnowaliśmy na rzecz odpowiedzialności. Nie patrzyliśmy na stołki.
WG ? Jaką będziecie opozycją? Blokującą? Krytykującą? Będzie to konstruktywna krytyka czy gra polityczna?
Nie jesteśmy grupą frustratów ? nie - bo nie?. Jeśli będziemy krytykować to raczej posunięcia, z którymi się nie zgadzamy. Działania, które są na szkodę powiatu i mieszkańców. Między innymi chodzi o sprawę karetek, o brak bezpieczeństwa w powiecie. To opozycja broni systemu pogotowia ratunkowego. Brakuje kilku tysięcy złotych na naprawę cywilnego samochodu policyjnego. Zamiast jeździć po naszych drogach, stoi na kołkach, a dla przykładu w ciągu ostatnich trzech miesięcy zdarzyły się trzy śmiertelne wypadki na naszych drogach. Nagannie oceniam też zachowania z okolic politycznego folkloru. A to obecny prominent z widocznym wpływem alkoholu wyzywa mnie publicznie, a to zostaję wyproszony z Komisji Rewizyjnej jako jej członek. To jest arogancja obecnej władzy. Do tego dochodzi ta cała otoczka gwiazdorstwa wokół władzy. Nie spodziewałem się, że ludziom dojrzałym przytrafi się kompleks uderzenia wody sodowej do głów.
Nie spodziewałem się, że ludziom dojrzałym przytrafi się kompleks uderzenia wody sodowej do głów
WG ? Jaką ocenę wystawiłby Pan koalicji rządzącej po 100 dniach urzędowania?
Ja mogę jedynie porównać do tego, co w tym samym czasie udało się zrobić poprzedniej kadencji. My byliśmy o tej porze w ferworze działań inwestycyjnych. A obecnie tych działań nie ma. O mały włos, a stracilibyśmy pogotowie ratunkowe. Jest problem z dofinansowaniem zakupu sprzętu do szpitala, brak pomysłu na modernizację PKS, zaniechana sprawa Garwolińskiej Strefy Aktywności Gospodarczej. Tak w skali szkolnej? Słaba trójka. Więcej podsumowania zamieściłem na mojej stronie www.grzegorzwozniak.pl.
WG - Powiat odda 3,5 mln zł, które wcześniej pobrał jak dofinansowanie na inwestycję przy szpitalu?
Na górze są podobno przychylne klimaty. Tak głośno potwierdza obecna władza. Nie rozumiem, dlaczego nie można tego wykorzystać z pożytkiem dla mieszkańców powiatu. Polityka na górze powinna pomóc, bo te pieniądze nie zostały zmarnowane, tylko co do złotówki zostały wydane na parking i lądowisko. Te 3,5 miliona zostały zainwestowano z korzyścią dla naszej ziemi, a jeśli ktoś uważa, że jest inaczej, to powinien udowodnić to przed sądem. Wojewoda z PO ma tendencje do grożenia palcem. To ja mu proponuje, aby pogroził palcem tym, których życie uratował szybki przylot śmigłowca do naszego szpitala. Niech powie to ludziom chorym, bo w Warszawie za pięknymi biurkami to świat wygląda inaczej.
WG - Decydująca w tej sprawie może okazać się decyzja Rzecznika Dyscypliny Budżetowej.
Ta decyzja to potężny oręż. Rzecznik uznał, że prawo nie zostało złamane, a o opinię do niego zwrócił się NIK, Urząd Zamówień Publicznych i wojewoda. Rzecznik nie mówi, żeby pieniędzy nie oddawać, tylko że nie zostało naruszone prawo, bo działaliśmy zgodnie z interesem powiatu. Uważam, że tę sprawę można załatwić pomyślnie. Decyzji rzecznika jest silnym argumentem, który można wykorzystać w rozmowach z wojewodą. Prawnicy z którymi się konsultowałem, stwierdzili jednoznacznie że te 3,5mln zł można obronić i nie ma podstaw aby je zwracać. Ale tu potrzebne są zdecydowane i skuteczne działania Zarządu Powiatu.
WG ? Dług powiatu wynosi teraz 19 milionów złotych. Kiedy Pan obejmował władzę nie przekraczał 10 milionów.
Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że zadłużyłem powiat, ale jeśli chce się coś osiągnąć, trzeba zainwestować. W ostatnich latach w Polsce pojawiła się unikalna szansa otrzymania pieniędzy z funduszy europejskich. Aby można je było efektywnie wykorzystać, należało mieć wkład własny do inwestycji. W takich sytuacjach pojawia się pytanie, czy zabiegać o środki zewnętrzne czy nie? Ja uważałem, że warto. Podjąłem śmiały i ostry kurs na inwestycje. Zadłużenie powiatu wzrosło o 9 milionów, ale dzięki temu wykonaliśmy prace za 123 miliony. Mieszkańcy doceniają to, że zrobiliśmy 90 kilometrów dróg za 37 milionów, że mamy nowoczesny szpital za prawie 60 milionów, wiele nowych obiektów oświatowych, nowoczesne karetki czy samochody dla straży pożarnej. Te pieniądze zostały wydane rozsądnie i z pożytkiem. Żadnej inwestycji nie realizowaliśmy wyłącznie z własnych środków, zawsze pozyskiwaliśmy dotację z zewnątrz.
Pewne sprawy rzeczywiście można było poprowadzić inaczej. Może niekoniecznie żałuję samych decyzji, ale widzę, że niektóre wydarzenia były niepotrzebne
WG ? Sukcesy sukcesami. A gdyby mógł Pan cofnąć czas, zmienić jakąś decyzję, co by to było?
Pewne sprawy rzeczywiście można było poprowadzić inaczej. Może niekoniecznie żałuję samych decyzji, ale widzę, że niektóre wydarzenia były niepotrzebne. Myślę tu szczególnie o kwestiach oświatowych w Liceum Ogólnokształcącym na Długiej. Miałem duży dylemat, bo w końcu jestem absolwentem tej szkoły, a jako starosta musiałem podejmować trudne decyzje. Rozgłos wokół tej sprawy. Przyjazd telewizji, która kręci program interwencyjny. Zastanawiałem się później, jak czuli się uczniowie. Przychodzą do szkoły, widzą dyrektora, mają zajęcia z nauczycielami, a dzień wcześniej oglądali ich w telewizji. Jak się ma zachować taki młody człowiek, kiedy widzi, że raz nauczyciel jest po jednej stronie, później po innej. Patrząc z perspektywy, teraz jest łatwiej niż wtedy. W świetle tych dokumentów, które napływały, widzę, że można było postąpić inaczej. Z drugiej strony, ktoś mnie kiedyś zapytał, czy gdybym wiedział, że będzie tyle zamieszania z lądowiskiem przy szpitalu, to czy bym się jeszcze raz tego podjął. Tak. Warto było chociaż dla jednego lądowania po osobę potrzebującą szybkiej pomocy medycznej, a jest ich już więcej. Dzięki temu kilku osobom udało się uratować życie.
WG ? W przyszłości chciałby Pan zasiąść na fotelu starosty jeszcze raz?
W takim powiecie jak powiat garwoliński ? tak. To zaszczyt pracować dla takich ludzi. Widzę, że mieszkańcy potrafili docenić pracę jaką wykonałem. Teraz jestem skupiony na innych planach zawodowych.
WG ? Po wyborach wrócił Pan do poprzednich zajęć a jakieś zawodowe plany polityczne? Będzie Pan kandydował w jesiennych wyborach?
Po pierwsze musiałem odpocząć i nabrać dystansu do wielu spraw. Po drugie dałem odpocząć ludziom od siebie (śmiech). Dużo rozmawiam z mieszkańcami, wiele osób zatrzymuje mnie na ulicy i pyta o plany parlamentarne. Dopinguj, abym się zdecydował. Ja w życiu czuję się człowiekiem spełnionym. Mam wspaniałą rodzinę. Mam doświadczenie w prywatnym biznesie i samorządzie. Działalność publiczna ma czemuś służyć. Widzę sens konkretnej - ale powtarzam ? konkretnej pracy dla ludzi. Widzę sens istnienia posłów z prawej i lewej strony sceny politycznej, którzy zabiegają o nasze powiatowe sprawy tam w Warszawie. Bo tego nigdy za dużo. Na pewno zapytam szerszą grupę ludzi, czy oni tego chcą i wtedy to rozważę.
WG: To jakie są trzy największe problemy powiatu?
Na razie nie chcę wiele o tym mówić. To jest pewna strategia, która, jeżeli się zdecyduję, ruszy od czerwca. Pracuję nad nią wspólnie z zespołem ludzi reprezentującym różne środowiska. Nie tylko z Zrzeszenia Handlu i Usług, do którego wróciłem, ale także z prężną grupą dużego biznesu garwolińskiego. Na pewno uproszczenie prawa i procedur dla przedsiębiorców, mieszkańców będzie jednym z problemów, na który zwrócę uwagę. Chodzi o to, żeby człowiek nie słyszał od urzędnika automatycznej regułki, że na przykład na pozwolenie na budowę czeka się prawie trzy tygodnie. Jeśli dokumentacja jest kompletna, można to zrobić szybciej. Ważnym zadanie jest również wspieranie samorządów w ich działaniach, przez ostatnie lata doświadczyłem tego jak ważne jest wsparcie ?w Warszawie?, uważam że mogę być skutecznym ambasadorem naszych samorządowców w stolicy. Inny priorytet to lobbowanie na rzecz naszego regionu w planowaniu rozwoju naszego kraju, aby środki finansowe na inwestycje nie omijały również naszego powiatu. Uważam, że mottem mojego działania może być stwierdzenie z działalności samorządowej ?Stanowiska i zaszczyty mijają. Dla mnie i moich współpracowników ważną była i jest konkretna praca dla ludzi?.
Napisz komentarz
Komentarze