Z Martyną Szczęch rozmawiała Justyna Dybcio.
Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
Śpiewałam od dziecka, ale dopiero w czwartej klasie szkoły podstawowej zaczęłam śpiewanie traktować poważnie. Od tamtej pory jeździłam na różne przeglądy, konkursy. Dziś uczę się w Szkole Muzycznej w Garwolinie na kierunku wokalnym pod okiem pani Aurelii Luśni. Za rok planuję rozpocząć naukę gry na pianinie albo gitarze. Na początku nie chciałam iść do szkoły, bałam się. Namówili mnie tata i babcia i dziś się z tego cieszę.
Dlaczego zdecydowałaś się na program?
Przekonała mnie kuzynka. Na początku oczywiście się broniłam, ale później zrozumiałam, że nic nie tracę. Trzeba próbować swoich sił. Zdecydowałam się na program z jednej strony dla zabawy, a z drugiej, żeby się sprawdzić. Wierzę, że uda mi się coś osiągnąć.
Nie bałaś się ciętych języków jury?
Bałam się ich oceny, komentarzy, dlatego tym bardziej ucieszyłam się, kiedy powiedzieli, że się podoba. Szczególnie ocena pani Eli Zapendowskiej była dla mnie ważna.
A dlaczego akurat ta piosenka?
Chciałam zaśpiewać, coś co lubię, a kiedyś bardzo często śpiewałam piosenki Milley. Chciałam też, żeby był to utwór, który umożliwi mi pokazanie tego, co potrafię.
Jak wygląda program od środka?
Wszystko jest dokładnie zaplanowane. Kto gdzie stoi, z kim rozmawia. Przy jego tworzeniu pracuje mnóstwo ludzi. Na występ przed jury czekałam 11 godzin. Swoją piosenkę śpiewałam o 1.30 w nocy. Wcześniej oczywiście rejestracja, mieliśmy też próbę. Najgorsze było właśnie to czekanie, bo do stresu doszło jeszcze zmęczenie.
Kiedy wyszłaś na scenę, nie było widać ani jednego, ani drugiego.
Stres był ogromy przed występem, ale kiedy weszłam na scenę, zobaczyłam, że się wszyscy uśmiechają, to było już lepiej. Zaśpiewałam i wiedziałam, że zrobiłam to najlepiej, jak potrafiłam.
Komu poleciłabyś takie programy?
Osobom wytrwałym, które nie boją się oceny i krytyki innych. Którzy wiedzą, że chcą śpiewać. Taki program to nowe doświadczenie, zmierzenie się z muzycznymi autorytetami i swoimi słabościami, ale być może także droga do spełnienia marzeń.
A jakie Ty masz marzenia?
Chciałabym kiedyś wystąpić na wielkiej scenie. Zagrać swój koncert przed dużą publicznością.
Zobaczymy Cię jeszcze w jakimś programie?
Na pewno tak.
Napisz komentarz
Komentarze