- Czy już wszystko jest gotowe?
Jarosław Kargol: Oczywiście. Nasza placówka ma duże doświadczenie i świetnych ludzi, by podołać temu zadaniu.
- Jak zaczęła się pana przygoda z Teatrem Buffo?
JK.: Ten pomysł, aby pokaz odbył się w naszej sali widowiskowo-koncertowej podsunął mi Andrzej Kujda, dyrektor Powiatowego Ośrodka Sportu w Miętnem. Od razu go kupiłem. Zresztą moi pracownicy także. Wiem, że na warsztatach w Miętnem zajęcia prowadzi pan Janusz Józefowicz, że wszystko ustawi na próbie generalnej w przeddzień pokazu. To gwarantuje wysoki poziom.
- Długo w kulturze?
JK.: Od 2004 roku. Idzie czternasty rok. Jestem menadżerem kultury. Skończyłem studia podyplomowe w tym zakresie. Natomiast przygotowania typowo artystycznego nie mam. Ale to może być atutem na takim stanowisku. Nie mam wtedy żadnych preferencji i łatwiej wówczas wspierać cały ten ruch artystyczny, jaki skupia się wokół Domu Kultury. Być sprawiedliwym i nie wyróżniać kogoś czy czegoś szczególnie - pracowni czy zespołu. Staram się wszystko równoważyć. Dodam tylko, że gram na gitarze dla siebie.
- Pana ocena aktywności kulturalnej mieszkańców Garwolina.
JK.: W Garwolinie jest bardzo silne środowisko muzyczne. Wywodzi się z tego kręgu wielu znanych muzyków. Na przykład Maciek Gładysz, który grał z Wilkami i Edytą Bartosiewicz. Tutaj w Domu Kultury zaczynała aktorka Ola Domańska. Wtedy bardziej śpiewała niż grała. Podobnie Bożysława Kapica w latach 80-tych XX wieku solistka Opery Wrocławskiej. Mamy trzy teatry. Dwa młodzieżowe i jeden teatr dla dorosłych. Wygrywamy przeglądy teatralne. Ostatnio ten organizowany przez Teatr Polski w Warszawie. Nasz Teatr ?Rękawiczka? to laureat wielu takich konkursów i przeglądów, Istnieje chór, który koncertuje w kraju i za granicą. Oczywiście wszystkie te działania są w pewnej skali. Jesteśmy małym miasteczkiem, ale bliskość Warszawy ułatwia nam te działania. Ludzie bardzo chętnie korzystają z naszej oferty kulturalnej.
- Powróćmy do pokazu 6 lipca. Jakie są pana odczucia i oczekiwania z tej współpracy z Teatrem Buffo?
JK.: To marka sama w sobie i to z najwyższej półki. Z naszego Domu Kultury organizowane były wyjazdy na spektakle w tym teatrze. Zresztą nazwiska panów Janusza Józefowicza, Janusza Stokłosy czy Nataszy Urbańskiej mówią same za siebie. Tym większą przyjemnością będzie ich gościć tu u nas. Spodziewamy się dużej frekwencji publiczności. Nie tylko naszych mieszkańców z Garwolina czy Miętnego, ale też okolicznych miejscowości.
- Co się dzieje, gdy zabraknie miejsc dla publiczności?
JK.: Na tego typu wydarzenia, wszystko, co mamy dajemy do siedzenia, a reszta po prostu stoi. Stałych miejsc jest dwieście pięćdziesiąt. Dostawić można pięćdziesiąt. Powinno starczyć. Obyśmy mieli ten problem, że zabraknie miejsc.
Dziękuję za rozmowę
Eugeniusz Lisowiec
Napisz komentarz
Komentarze