W pierwszym secie w szeregach obu zespołów widać było zdenerwowanie spowodowane pierwszym od pół roku meczem o punkty. W środkowej części partii goście wykorzystali kilka złych przyjęć zagrywki gospodarzy i tablica wyników pokazywała wynik 19:16 dla ostrołęczan. Wtedy o czas poprosił trener Sokołowski. Przerwa podziałała mobilizująco na miejscowych. Gospodarzom udało sie wyrównać stan rywalizacji na 23:23, aby po kolejnej kontrze wygrać seta do 23.
Kolejna partia to te same błędy SPS Bell 4CV. Słabe przyjęcie dało rywalom wiatr w żagle. Przez większość seta przyjezdni prowadzili 2-3 punktami. W końcówce zespół z Garwolina wyrównał (18:18), ale kolejne punkty padały częściej łupem SPS z Ostrołęki.
Pierwsze piłki trzeciego seta mogły zwiastować niespodziankę w garwolińskiej hali. Goście zaczęli od prowadzenia 3:0. Później jednak na boisku pojawił się Krzysztof Zawisza. Mimo krótkiego czasu od wznowienia treningów, atakujący nie zapomniał jak punktować na siatkarskim boisku. Skuteczne ataki Zawiszy i lepsza gra w przyjęciu sprawiły, że na półmetku seta SPS Bell prowadził 15:12, powiększając jeszcze przewagę w końcówce partii.
Czwarta część gry przebiegała pod dyktando gospodarzy. Goście postraszyli zawodników z Garwolina tylko przy piłce meczowej, kiedy zdobyli trzy punkty z rzędu. Nie wystarczyło to jednak do doprowadzenia do tie-breaka.
- Pierwsze mecze po dłuższej przerwie są zawsze nerwowe. Mieliśmy problemy ze sparingpartnerami przed sezonem, mimo tego do sezonu przygotowaliśmy się dobrze ? przyznał po meczu trener SPS Bell 4CV Garwolin Jakub Sokołowski. - Przeciwnik poprawił swoją grę od poprzedniego sezonu i ten zespół może jeszcze namieszać w lidze ? dodał.
Drużynę z Garwolina czeka teraz dłuższa przerwa od ligowego grania. Następne spotkanie zaplanowane jest na 19 listopada, kiedy we własnej hali SPS podejmie MDK Warszawa.
SPS Bell 4CV Garwolin ? SPS Volley Ostrołęka 3:1 (23, -23, 17, 21)
4CV: Grabowski, Kisiel, Skrajny, Trzpil, Wilki, Poreda, Ozimek (libero) ? Rosłaniec, Zawisza.
{loadposition tabela2}
Łukasz Korycki
Napisz komentarz
Komentarze