Jak wyglądały Pana trenerskie początki?
Zaczęło się 1998 roku w Wildze Garwolin od prowadzenia zawodników z rocznika 1988. Z tą drużyną trenowaliśmy aż do wieku juniora. W I Mazowieckiej Lidze Juniorów rywalizowaliśmy z najlepszymi zespołami z Mazowsza. Większość zawodników tej drużyny przeszło później do klubów seniorskich. Niektórzy zrezygnowali na poczet nauki czy pracy. Szkoda tylko, że wielu z tych zawodników rozeszło się po okolicznych klubach, a nie zostało w Wildze. W tym czasie warty przypomnienia jest nasz występ w finale krajowym turnieju ?Piłkarska kadra czeka?. Pojechaliśmy tam, bez m.in. Grzegorza Piesia, który uczestniczył w zgrupowaniu kadry Mazowsza. Zajęliśmy tam wtedy piąte miejsce. W finale międzywojewódzkim, który odbył się wtedy w Garwolinie, ograliśmy w pełnym składzie Sokółkę 4:1, w finale krajowym ta drużyna zdobyła trzecie miejsce.
Później przyszedł czas na grę w Miętnem.
Ówczesny prezes Mazowsza ? Andrzej Kujda ? zaproponował mi pracę z łączonym rocznikiem 1990/1991. W tym okresie mogę mówić o swoim największym sukcesie trenerskim. Wtedy z gry w Mazowszu zrezygnował z powodów wychowawczych bramkarz Konrad Jałocha. Kiedy dowiedziałem się o tej sytuacji, kilka razy jeździłem do jego rodzinnego domu i rozmawiałem z nim i jego ojcem. Udało się namówić Konrada i jego brata bliźniaka Jakuba do powrotu do gry. Po roku Konrad odszedł do Legii Warszawa. Podczas prowadzenia zespołu Mazowsza, zdobyliśmy drugie miejsce w finale krajowym turnieju ?Piłkarska kadra czeka?. W tamtym czasie były modne wyjazdy na turniej Remes Cup do Opalenicy. Raz zajęliśmy pierwsze miejsce, raz czwarte. Z rocznikiem 1995 Mazowsza byliśmy w Hiszpanii na Catalunya Cup, który wygraliśmy. Z Mazowszem Miętne występowaliśmy w I Mazowieckiej Lidze Juniorów.
W karierze trenerskiej ma Pan także za sobą pracę z seniorskimi drużynami.
Pół roku pracowałem z Wilgą Garwolin. Przejmowałem wtedy zespól na ósmym miejscu, zakończyliśmy na piątym. Później przez jedną rundę prowadziłem Orła Unin.
Jest Pan od 28 lat nauczycielem. Do sukcesów trenerskich w klubie może Pan dołożyć znaczące wyniki w sporcie szkolnym.
Pierwsze lata mojej pracy jako nauczyciela to trenowanie dziewcząt w koszykówkę w Szkole Podstawowej nr 5 w Garwolinie. Byliśmy wtedy jednym z najlepszych zespołów w regionie siedleckim. W 1994 roku byłem na Mistrzostwach Polski, gdzie zajęliśmy 14. miejsce. Wiele dziewczyn, po skończeniu gry u nas, zaczęły grać w wyższych ligach. Karolina Nowicka poszła do Siedlec, Monika Budnicka grała w Wołominie, a Agnieszka Galas występowała w Swarzędzu. To były zespoły, które występowały wtedy w centralnych rozgrywkach.
Kiedy było łatwiej trenować młodzież?
Zdecydowanie kiedyś. Wtedy młodzież nie miała takiego dostępu do mediów jak teraz. Zainteresowanie sportem było większe. Zmieniło się także podejście rodziców. Aktualnie często widzi się sytuacje, w których to rodzice chcą ?trenować? dzieci.
Porozmawiajmy teraz o zawodnikach, którzy spod Pana ręki poszli w wielki, sportowy świat.
Grzegorz Piesio. Grając w Wildze Garwolin, pokazał się z bardzo dobrej strony w reprezentacji Mazowsza. Później poszedł do Amici Wronki. Tam rozpoczęła się jego kariera. Grał w Lechu Poznań, Stomilu Olsztyn, Dolcanie Ząbki, a obecnie występuje w Ekstraklasie w barwach Górnika Łęczna. Konrad Jałocha, po przejściu do Legii, został wypożyczony do I-ligowej Chojniczanki. Później wrócił do Legii, z którą zdobył mistrzostwo Polski. Obecnie gra na wypożyczeniu na zapleczu Ekstraklasy w Arce Gdynia. Ponadto warto wspomnieć o Piotrze Talarze i Bartłomieju Sitarku, którzy odeszli z Wilgi do szkółki piłkarskiej w Piasecznie. Oprócz nich w kadrze Mazowsza grali Paweł Mikulski, Piotr Baranowski, śp. Rafał Zając.
Napisz komentarz
Komentarze