I żywo reagowała na zaproszenie do wspólnego śpiewania czy klaskania. Parkietu nie było, ale niektórzy tańczyli na całego.
A na scenie? Godzinny koncert, a właściwie show wokalno-taneczne. Raz w strojach przypominających pajacyki, za chwilę z wielkim afro na głowie Marcin Miller i jego czterej koledzy rozbawiali publiczność.
jd
Napisz komentarz
Komentarze