W drugiej partii nieoczekiwanie role na boisku się odwróciły. W szeregach SPS pojawiły się problemy z przyjęciem, które przekładały się na nieskuteczne ataki. Przy stanie 9:14 trener Sokołowski zmienił na ataku Krzysztofa Zawiszę na Tomasza Rosłańca. Przyniosło to pożądany skute. Od stanu 10:16 miejscowi zdobyli osiem oczek, a goście tylko trzy. Po kolejnych akacjach na tablicy wyników widniał remis po 21. Niestety pojedynczy blok na Rosłańcu przy stanie 21:22 dał gościom dwupunktową przewagę, której przyjezdni nie oddali w kolejnych zagraniach.
Emocji nie brakowało również w trzeciej partii. GV rozpoczął od prowadzenia 6:3, ale po chwili przegrywał 6:7. W kolejnych akcjach żadnej z drużyn nie udało się utrzymać dwupunktowej przewagi. Po bloku Krzysztofa Zawiszy i autowym ataku gości, SPS prowadził 20:18. Kilka minut później gospodarze mieli dwie piłki setowe przy stanie 24:22. Obie padły łupem przyjezdnych i o losach seta decydowała gra na przewagi, gdzie więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, wygrywając 26:24. Ostatnia część gry przypominała partię otwarcia. Goście podłamani minimalną porażką w poprzednim secie, nie potrafili nawiązać równorzędnej walki z rozpędzonymi gospodarzami.
- Zabrakło dzisiaj koncentracji. Zawsze boję się kolejnego seta po partii wygranej wysoko. Wydaje się wtedy, że wszystko pójdzie gładko. Dzisiaj tak nie było. Zespół z Mokobodów zaskoczył nas tym, że wychodziło im dzisiaj niemal wszystko. Przebijali piłki głowami czy nogami. W ataku nie mogliśmy ich dotknąć. Dobrze, że chłopaki zachowali zimne głowy i nie psuli serwisów w końcówkach ? powiedział po spotkaniu Jakub Sokołowski. Trener drużyny z Garwolina za najlepszego zawodnika meczu uznał Jakuba Skrajnego.
W następnym spotkaniu - 20 lutego - SPS zagra na wyjeździe z KS Zawkrze Mława.
SPS 4CV Garwolin ? APIS GV Mokobody 3:1 (17, -23, 24, 16)
4CV: Grabowski, Kisiel, Skrajny, Wilki, Poreda, Zawisza, Ozimek (libero) ? Rosłaniec.
{loadposition tabela2}
Łukasz Korycki
Napisz komentarz
Komentarze