W mecz zdecydowanie lepiej weszli gospodarze. Już w pierwszych akcjach miejscowi podbili kilka ataków rywali, co w efekcie kończyło się punktami po kontrach. Od stanu 5:1 obie drużyny grały punkt za punkt. Wydarzeniem zwrotnym w partii otwarcia był czas wzięty przez sztab szkoleniowy KKS (przy stanie 16:11). ? Oni nie mogą grać cały czas tak dobrze ? mówił trener kozieniczan Marek Grzelczak. Niestety dla gospodarzy, te słowa okazały się prorocze. Po przerwie goście zdobyli pięć punktów z rzędu i wyrównali stan seta. Chwilę później wydawało się, że zawodnicy SPS są na dobrej drodze do wygrania partii. Po autowym ataku KKS, tablica wyników pokazywała 20:18. Bardziej doświadczony zespół z Kozienic wykorzystał w ostatnich punktach swoje atuty. Przy stanie 22:22 po raz pierwszy zablokowany został Jakub Skrajny, co oznaczało pierwsze w meczu prowadzenie gości. W kolejnej akcji Tomasz Rosłaniec zaatakował w aut i to goście cieszyli się z wygranej.
Drugi set obfitował w najwięcej emocji. Przez większość tej części gry żadnej z drużyn nie udało się utrzymać dwupunktowej przewagi. Przy stanie 18:17 w polu zagrywki pojawił się rezerwowy Łukasz Trzmielewski. Rezerwowy rozgrywający posłał asa, a w kolejnej akcji środkowego KKS zablokował jego vis a vis Mateusz Poreda. Trzypunktowej przewagi nie udało się dowieść do końca. Po raz kolejny w końcówce autowe ataki zawodników z Garwolina sprawiły, że to kozieniczanie prowadzili 24:22. Od tego momentu kibice w hali przy Żwirki i Wigury oglądali bardzo zacięte akcje. Gospodarzom udało się doprowadzić do gry na przewagi. W nerwowej końcówce oba zespoły miały po kilka piłek setowych. Ostatecznie to goście wygrali 37:35.
Podopieczni Jakuba Sokołowskiego byli blisko wygrania trzeciej partii. Decydującą akcją była błędna decyzja sędziego spotkania. Przy stanie 21:22 arbiter nie dopatrzył się błędu przy ataku siatkarza z Kozienic. Zanim piłka spadła na parkiet, zawodnik KKS zahaczył o siatkę.
- Dzisiaj zabrakło kontr, które były podbite na wygranie każdego seta. Wtedy się grało nie tam, gdzie trzeba było grać. W drugim secie, kontrę którą ma się na wygranie partii gra się do środkowego, a nie do atakującego, który skończył wcześniej osiem piłek z rzędu. Nie rozumiem tego. Dzisiaj przegraliśmy mniejszym doświadczeniem. Nam zabrakło zimnej krwi ? przyznał po meczu Jakub Sokołowski.
23 stycznia SPS zagra w Warszawie z MOS. Tydzień później we własnej hali rewanż ze stołeczną drużyną.
SPS 4CV Garwolin ? KKS Kozienice 0:3 (-23, -35, -22)
4CV: Grabowski, Wilki, Poreda, Rosłaniec, Kisiel, Skrajny, Ozimek (libero) ? Trzmielewski, Harazim.
{loadposition tabela2}
Łukasz Korycki
Napisz komentarz
Komentarze