Urzędnikom przedstawił obszerną ekspertyzę, z której wynikało, że teren pod budowę zbiornika może być niebezpieczny. Szymon Ciećki wykonał na własną rękę eksplorację przywala w Leszczynach. Stwierdził, że pod ziemią znajdują się broń i amunicja. Niewiadomo, czy robił to na zlecenie firmy TOMBED. Pewne jest to, że miasto, jako właściciel gruntu, nie wyrażało zgody na takie badania.
? Unieważniłem przetarg, ponieważ najważniejsze są względy bezpieczeństwa. Zleciłem jednocześnie, aby Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji użyło swojego wykrywacza metali, do zbadania tego terenu ? mówi burmistrz Tadeusz Mikulski. Pracownicy PWiK potwierdzili, że w miejscu, gdzie ma być wykopany zbiornik, znajdują się liczne metalowe przedmioty. ? Nie wiem co to może być ? przyznaje włodarz.
Co ciekawe, gdy na przełomie poprzedniego i bieżącego roku trwał I etap budowy zbiornika w Leszczynach, problemów z pozostałościami w ziemi nie było. ? Wykonawca nie zgłaszał nam żadnego takiego zagrożenia ? zaznacza wiceburmistrz Garwolina Maria Perek.
Unieważnienie przetargu oznacza, że miasto nie sięgnie po dwa miliony złotych dotacji na inwestycję z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Strata jest podwójna, bo w przyszłym roku miasto miało zaciągnąć preferencyjną pożyczkę na ten cel z tego samego źródła o wartości kolejnych dwóch milionów złotych. ? Warunkiem otrzymania dotacji było wykonanie pewnego zakresu prac jeszcze w tym roku. Niestety będzie to niemożliwe do wykonania ? wyjaśnia wiceburmistrz.
Miasto poczeka z ogłoszeniem przetargu na budowę zbiornika do przyszłego roku. W specyfikacji przetargowej mają znaleźć się zapisy o konieczności przeprowadzenia ekspertyzy saperskiej terenu. Problemem mogą być jednak pieniądze. ? Jeśli pojawi się możliwość sięgnięcia po dofinansowania z WFOŚiGW lub Regionalnego Programu Operacyjnego, na pewno będzie aplikować po pieniądze ? zapewnia Maria Perek.
Łukasz Korycki
fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze