Kiedy został pan doktorem Tomkiem na warsztatach w Miętnem?
TG: Na pierwszych warsztatach pielęgniarką była moja znajoma, z którą współpracowałem w szpitalu na Szaserów w Warszawie. Zgadaliśmy się. Później wyszła propozycja od dyrektorki studia Danusi Fidusiewicz, abym objął opieką lekarską uczestników warsztatów. Ja ją przyjąłem i tak to trwa od siedmiu lat.
Pan też miał przygodę artystyczną?
TG: Było to na studiach. Wojskowa Akademia Medyczna w Łodzi. Teatr studencki nazywał się VERBUM (z łac. słowo). Był czas, że odnosiliśmy nawet jakieś sukcesy na studenckich festiwalach. Pamiętam, że chyba do Lublina albo Krakowa przyjechał warszawski STS ze sztuką Stanisława Tyma ?Kochany panie Ionesco?, Marek Grechuta z ?Anawa?. Było ciekawie i nie byliśmy najgorsi.
Śpiewa pan?
TG: Przez kilka lat byłem w szkole muzycznej, w klasie skrzypiec. Śpiewałem w chórze szkolnym. Później dwa czy trzy lata grałem w orkiestrze, jakieś tam czwarte skrzypce. Nie wspominam tego dobrze, bo w tamtym czasie szybko się rozkojarzyłem i mówiąc dzisiejszym językiem, dałem plamę. Najgorsze, ze to się wydarzyło w filharmonii w czasie koncertu galowego.
Warsztaty zadomowiły się w Miętnem? Jaki jest fenomen tego miejsca?
TG: Tu jest przede wszystkim bardzo sympatyczna atmosfera, pewnego luzu. Zespół szkół jest w ogrodzonym terenie, na który nikt niepożądany raczej nie wkracza. Jest monitoring. Bezpieczeństwo tej młodzieży jest większe. W związku z tym, ja jako lekarz nie muszę się ?przemęczać?. Ani współpracująca ze mną pielęgniarka pani Ewa Meto.
Jakie są najczęstsze urazy i dolegliwości u młodych artystów? Na co musi się Pan przygotować?
TG: Są to drobne urazy szczególnie związane z tańcem. Ale nie brakuje zatruć pokarmowych, niegroźnych, drobnych przeziębień. Na szczęście, jak dotąd, przez tyle lat, nie zdarzyło się nic poważnego.
To może na koniec kilka porad lekarskich dla młodych artystów?
TG: U tancerzy najważniejsza jest rozgrzewka. Bez niej łatwo o urazy, głównie stawów skokowych, kolanowych. To samo dotyczy zajęć akrobatycznych. W tym przypadku przygotowanie i rozgrzewka to niezbędna podstawa do wykonywanie ćwiczeń akrobatycznych.
Wokaliści, śpiewacy nie powinni eksploatować głosu, kiedy nie ma takiej potrzeby. O głos trzeba dbać i nie nadwyrężać go. Przed zajęciami, konieczne jest rozśpiewanie. Szczególnie trzeba uważać na głos, kiedy się śpiewa na powietrzu i jeszcze jest zimno.
Aktorom jest trudno cokolwiek radzić, jeżeli chodzi o stronę medyczną. Wiadomo, że nie mogą niepotrzebnie nadwyrężać głosu. Ale im bardziej potrzebna jest odrobina empatii, wczucia się i zrozumienia roli i sceny w której grają. Tych kilka porad odnosi się nie tylko do uczestników warsztatów artystycznych w Miętnem.
One są istotne dla wszystkich ludzi, dużych i małych, którzy zajmują się działalnością artystyczną, turystyczną czy sportową. Trzeba robić wszystko z głową, a nie z nogą w gipsie i zdartym głosem.
rozmawiał Eugeniusz J. Lisowiec
Napisz komentarz
Komentarze