Życie wywrócone do góry nogami? Jak teraz wygląda?
My zawsze chcieliśmy żyć z tego, co nam przynosi wielką radość - czyli z muzyki! Teraz powoli spełniają się nasze marzenia i staje się to bardzo realne. Czy życie wywróciło się do góry nogami? Raczej nie. Mamy więcej koncertów, nie mamy za wiele czasu wolnego, żeby spędzić go w domu, ze znajomymi albo z rodziną. Ale jak już jesteśmy w domu, to możemy spokojnie sobie wyjść do sklepów, do kina. Studia postaramy się zakończyć w miarę możliwości, są jeszcze sesje poprawkowe, miejmy nadzieje, że jakoś damy rade (śmiech).
Czy macie czas na odpoczynek? Jak wygląda tydzień z życia zespołu?
Od początku maja jesteśmy po 2 dni w tygodniu w domu. Przez ten czas każdy stara się załatwić wszystkie swoje sprawy, Bolek (perkusista) wreszcie może spotkać się ze swoim nowo narodzonym synkiem - Stasiem. Na razie jest to wszystko nieregularne, nie mamy ustalonych godzin bycia w domu, godzin pracy. Musielibyśmy opowiedzieć o każdym tygodniu z życia Eneja, bo każdy się od siebie różni.
Jakie macie plany na przyszłość?
Dla nas priorytetem jest granie koncertów, a co za tym idzie zdobywanie nowej publiczności. Ludzie, którzy nas poznali w programie często myślą, że mamy tylko te piosenki, co zostały wykonane w programie. Swoimi koncertami chcemy pokazać, że nie tylko gramy dobry około półtoragodzinny występ. Bardzo się cieszymy z tego, że wypromowała nas telewizja i zaczęliśmy się pojawiać w niej częściej,ale dla nas jest to tylko dodatek do tego co robimy i chcemy robić. Telewizje traktujemy jako coś pomocniczego do dotarcia większej liczby osob, ale piorytetem są koncerty!
Laureaci takich programów jak "Must be the music" często mają swoje 5 minut, a chwilę później słuch po nich ginie. Z wami będzie inaczej?
Nas różni to od innych laureatów podobnych programów w telewizji, że mieliśmy już gotowy materiał i mieliśmy już sporą część publiczności. Bardzo miłe jest to, że dzień po wygranej w "Must be the music" zaczęto nas grać w komercyjnych rozgłośniach radiowych bez telewizyjnej ingerencji. Czy mamy plan jak pozostać na scenie? Recepta jest jedna! Trzeba zawsze być szczerym w tym co się robi i pozostać sobą. My właśnie pozostaniemy sobą i będziemy dalej grać po swojemu, nie patrząc się na innych. Już powoli przygotowujemy materiał na trzecią płytę, ale to naprawdę bardzo powoli (śmiech). Niedawno wydaliśmy płytę "Folkorabel", w naszym mniemaniu jest ona w miarę świeża, więc na razie chcemy ją promować na koncertach.
Polak-Ukrainiec dwa bratanki? To pytanie pewnie pada za każdym razem, więc żeby tradycji stało się zadość. Skąd w waszej muzyce ukraińskie inspiracje?
Piotrek "Lolek" Sołoducha oraz jego brat Paweł "Bolek" Sołoducha mają ukraińskie korzenie po dziadkach a Mirosław "Mynio" Ortyński urodził się na Ukrainie, stosunkowo niedawno otrzymał polskie obywatelstwo. Od małego w domu zawsze była muzyka ukraińska, folkowa. W domu rozmawia się w języku ukraińskim, święta w obrządku greko-katolickim itd. W tej muzyce czujemy się najbardziej sobą i możemy nią przekazać wszystko, co chcielibyśmy aby było przekazane. Chyba nie spotkaliśmy się z jakimś bardzo negatywnym przyjęciem naszej muzyki, języka albo kultury. Owszem, bywają wyjątki, ale to naprawdę znikome przypadki. Polska i Ukraina ma naprawdę wiele wspólnego. My jesteśmy żywym przykładem, że można żyć, pracować, bawić się i płakać razem, nie patrząc na bariery jakie postawiła nam ciężka historia obu narodów.
Czego możemy się spodziewać na sobotnim koncercie?
Mieszkańcy Garwolina mogą spodziewać się napewno ogromnej dawki pozytywnej energii idącej ze sceny - od nas. Obiecujemy, że damy z siebie wszystko, tak jak na każdym koncercie, a nawet postaramy się jeszcze bardziej, mocniej, więcej!
foto: Daria&Delfin, źródło: www.enej.pl
Napisz komentarz
Komentarze