Już pierwszego dnia Szwecja przywitała nas deszczową pogodą. Wydostanie się z lotniska Skavska do Sztokholmu, a następnie do Avasty zajęło nam cały dzień. To był dopiero początek naszych przygód, ale o tym dokładnie opowiemy już wkrótce. Kolejne dni dały nam nieźle w kość, z 20 kilogramowymi plecakami przemierzaliśmy około 15 km dziennie. Nocowaliśmy w najdziwniejszych miejscach, począwszy od krzaków przy autostradzie, polanie pod lotniskiem czy w chatce w środku lasu. Szwecja to wspaniały kraj pod wieloma względami, o czy mogliśmy się niejednokrotnie przekonać. Byliśmy zachwyceni malowniczymi szlakami oraz ich wyposażeniem.
Po tygodniu dotarliśmy do Gavle, gdzie zgodnie z planem czekała na nas Zjawa IV. Tam zaczął się drugi etap naszej wyprawy. Stąd popłynęliśmy na Alandy (wyspy fińskie) gdzie spotkaliśmy drugi harcerskie jacht - Warszawską Nike. Z Aland obraliśmy kurs na Sztokholm. Po drodze, przy każdej możliwej okazji, zaliczaliśmy kąpiel w Bałtyku. Do Sztokholmu zacumowaliśmy 25 sierpnie późnym popołudniem, następnego dnia ruszyliśmy zwiedzać miasto. Pierwszym punktem i chyba najważniejszym było Vasa Museum ? muzeum, w którym znajduję się XVII-wieczny żaglowiec, który zatonął zaraz po wypłynięciu. Sztokholm zachwycił nas swoim niesamowitym klimatem, porządkiem i życzliwością jego mieszkańców.
Żal nam było żegnać się ze Szwecją. Na razie tyle. Wszystko co nas spotkało w kraju wikingów dokładnie opiszemy i już wkrótce się z Wami podzielimy. A teraz tylko spać :)
PS. Nasza wędrówka i rejs były częścią Bałtyckiej Wyprawy Wędrowniczej organizowanej przez Centrum Wychowania Morskiego ZHP, w trakcie której wędrownicy z Polski żeglują pośród północnych wysp i szkierów?
Szefowa HKW TOP
Zuzanna Zielińska
fot. HKW TOP
Napisz komentarz
Komentarze