Czy dwa tygodnie wystarczą na zaprzyjaźnienie się, zwłaszcza gdy jest bariera językowa? - Na szczęście staraliśmy się nawzajem uczyć naszych języków, łamiąc je niemożliwie, ale było w tym też mnóstwo radości. Nauka poprzez zabawę i działanie ? to na pewno nam się udało. Nie można też pominąć wkładu fanów piłki nożnej w integrację. Teraz już wiemy, jak po niemiecku światło od roweru: ?Licht am Fahrrad, Licht am Fahrrad ? Dynamo!? ? takie okrzyki towarzyszyły nam nawet podczas wycieczek, na co odpowiedź niezmienna to: ?C, C, CWK, CWKS Legia!? ? relacjonują harcerze.
Przy ognisku najbardziej integrowały pląsy, w których słowa nic nie znaczyły, jak: ?tumci tutumci, tumci tata? oraz? piosenki z bajek dla dzieci: ?Pszczółka Maja? (?Biene Maja?), Gumisie, Teletubisie, Smurfy i inne takie. Ale też obie strony przedstawiły typowy repertuar ogniskowy, z czego najpopularniejsze szlagiery to ?Krajka? i ?Flinke Hände?, dzięki refrenom, zawierającym pokazywanie tekstu.
W trakcie obozu odbyła się wycieczka do Warszawy, gdzie harcerze zwiedzili Muzeum Chopina, Starówkę i Łazienki Królewskie. Następnym wyjazdem była niedzielna wizyta w Łaskarzewie, gdzie wszyscy udali się na mszę oraz poznali miasteczko w ramach gry. Była też wizyta w pałacu w Kozłówce i w Lublinie.
Każdy dzień spotkania miał swoje motto związane z jakimś krajem europejskim. Najciekawsze były dni po polsku i po niemiecku. - W dniu polskim Niemcy uczestniczyli razem z nami w zajęciach najbardziej typowych na polskim obozie, między innymi w harcerskim biegu i w ognisku z gawędą, którą przygotowała pwd. Alicja Sapryk, zastępczyni komendanta obozu. Obozowy dzień niemiecki to przede wszystkim zajęcia, tzw. workshops oraz typowo niemieckie ognisko, na którym piekliśmy chleb na patykach. Były oczywiście też śpiewy, żarty, rozmowy ? opowiadają uczestnicy spotkania.
Czego się od Niemców nauczyli? Świetnych zabaw związanych z wodą (wodny football amerykański to po prostu hit), a także z brudzeniem się. Zaciekawiła nowa rozbudowana wersja chorągiewek, w którą można grać i pół dnia. Niemcy pokazali, że potrafią być spontaniczni, ale też bardzo zwracają uwagę na zwyczaje panujące w kraju gospodarzy i starają się do nich dostosować. Ostatnią noc spędzili w czarnej jurcie, śpiąc pokotem na ziemi wokół ogniska, przy którym podśpiewywali sobie wspólnie polskie, niemieckie i angielskie szlagiery.
Niemcy nauczyli się naszych pląsów, które im się bardzo podobały, zwłaszcza tych, które stosujemy zamiast klaskania, razem z naszymi harcerzami przed jedzeniem odśpiewywali słynną ?mielonkę?. Powiedzieli, że jechali do Polski z mieszanymi uczuciami i nawet z lekkim lękiem, ale obóz okazał się strzałem w dziesiątkę i cieszą się, że do nas zawitali. Trzeba też wspomnieć o jedzeniu, które skautom z Enniger i Ahlen bardzo smakowało, choć konsekwentnie ignorowali nasze typowe polskie zupy.
Komendantem obozu była pwd. Sylwia Larkiewicz, zastępcą ? pwd. Alicja Sapryk, drużynowe łaskarzewskich drużyn ZHP. Projekt został dofinansowany przez Polsko-Niemiecką Współpracę Młodzieży. Hufiec w tej chwili ma dwustronną wymianę ze skautami z Manchester oraz z niemieckim skautami z DPSG i jest w trakcie finalizowania porozumień ze skautami z Ukrainy.
ZHP KH Garwolin/oprac. jd
fot. ZHP KH Garwolin
Napisz komentarz
Komentarze