Wtedy liczba nieprzyjętych kilkulatków byłaby zdecydowanie mniejsza. Zauważył to przewodniczący rady. Wskazał ponadto błąd, który popełnił burmistrz. ? Mogliśmy wiedzieć wcześniej, żeby można było przygotować się do tej propozycji, przeprowadzić spotkania z rodzicami ? mówił Marek Janiec.
W odpowiedzi burmistrz Tadeusz Mikulski stwierdził, że kilkukrotnie spotykał się z dyrektorami miejskich szkół i przedszkoli. Były toczone rozmowy na temat rekrutacji kilkulatków. Włodarz zachęcał jednocześnie do tworzenia prywatnych przedszkoli. ? Takie istnieją w Mińsku Mazowieckim i Mrozach. To dobre rozwiązanie ? przekonywał.
Zdziwiony nawoływaniem do tworzenia punktów przedszkolnych był radny Krzysztof Wielgosz. ? Już za rok będzie kłopot. Młodsze dzieci pójdą do szkół i trzeba będzie utrzymywać budynki przedszkoli. Być może trzeba będzie spojrzeć nauczycielom w oczy i podziękować za pracę ? argumentował. ? Taka propozycja nie jest działaniem na rzecz miasta. Jest pan w konflikcie interesów ? dodał stanowczo.
W dyskusję włączył się dyrektor Zespołu Szkół nr 5. ? Gdyby w tym roku dzieci z przedszkoli poszły do zerówek i I klas w szkołach, to wszystkie dzieci 3- i 4-letnie prawdopodobnie znalazłyby miejsce w przedszkolach. Był czas, że przedyskutować ten temat ? twierdził Jacek Zowczak.
- O pomyśle pana burmistrza dowiedzieliśmy się 15 minut przed posiedzeniem komisji, które było w piątek, a decyzja miała zapaść do wtorku. Czasu było za mało ? przekonywał Sławomir Michalik (SdG), przewodniczący komisji spraw społecznych. ? Wtedy nie mieliśmy informacji o tym, czy szkoły są przygotowane na przyjęcie maluchów ? dopowiadała Beata Żak.
Jak Twoim zdaniem można było uniknąć problemu z wolnymi miejscami w przedszkolach? Wyraź swoje zdanie w nowej sondzie naszego portalu.
Łukasz Korycki
Napisz komentarz
Komentarze