Kwadrans w pokoju 23
- Powiedziałem wtedy wyraźnie, że nie jesteśmy gotowi. Podjąłem trochę osobiste działania. Spotkałem się z panem Winiarkiem. Przedstawiłem sytuację, ze działka jest potrzebna miastu. I doszliśmy do porozumienia, ze kwota 30 złotych pana Winiarka satysfakcjonuje. Mówiono nam, że ta działka jest dla nas strategiczna i ze cena jest najniższa na świecie. Wystarczył mi kwadrans w pokoju 23, a nie trzy lata, by wynegocjować jeszcze niższą ? przekonywał Marek Janiec, przewodniczący rady. Dzięki temu w kasie miasta zostanie około 3 tys. złotych, a niższa cena będzie stanowiła punkt wyjścia dla wyceny kolejnych działań. Dobre strony widoczne są gołym okiem i nawet opozycyjni radni docenili starania przewodniczącego, ale? Zawsze jest jakieś ?ale?.
Mistrzowie ciętej riposty
Tym razem wątpliwości wzbudzał sposób załatwienia sprawy. - Uważam, ze te negocjacje są bardzo dobre dla miasta i dla kieszeni podatnika, ale zastanawiam się, czy my teraz przestrzegamy prawa, czy pan przewodniczący ma jakieś umocowania prawne, żeby negocjować ? pytał radny Marek Łagowski. - Kierowałem się niczym innym jak tylko dobrem Garwolina ? odpowiadał przewodniczący.
- Taki sposób załatwienia sprawy jest sposobem niewłaściwym z kilku powodów. Jeśli mówimy o współpracy, to może należało uzgodnić ten fakt z burmistrzem. Deprecjonuje to pana burmistrza, panią skarbnik i innych urzędników. Panowie chwalą urzędników, tylko wtedy kiedy są przeciwko burmistrzowi ? tłumaczył Marek Jonczak. - My radni czasem zostajemy stawiani pod ścianą przez burmistrza, że trzeba coś załatwić natychmiast. Ukłony dla pana przewodniczącego ? mówił Krzysztof Wielgosz. - Wystarczyło ostatnio powiedzieć, że chce pan jeszcze ponegocjować tę cenę i byłoby ok ? wtrącił Krzysztof Ostrowski.
Wymianie zdań pewnie nie byłoby końca, gdyby nie prośba burmistrza o zakończenie dyskusji. Koniec końców wszyscy podnieśli rękę za podjęciem uchwały w sprawie nabycia nieruchomości. - Bardzo dobrze się dzieje, ze dochodzimy w pewnych momentach do porozumienia. To, że pan przewodniczący popełnił pewien nietakt przy załatwianiu tej sprawy, to ja nie będę drążył tematu ? podsumował burmistrz Tadeusz Mikulski. - Życzę panu więcej takich nietaktów ? zripostował Marek Janiec.
Dobrze, ale niezgodnie z prawem?
Chwilę po głosowaniu z rąk burmistrza do rąk przewodniczącego trafiło tajemnicze pismo. Mimo uporu radnych, nie udało się podczas sesji poznać jego treści ani nawet tego, czego ono dotyczyło. Rąbka tajemnicy burmistrz uchylił dopiero wczoraj. - Pan przewodniczący nie jest uprawniony do jakichkolwiek negocjacji. Zachował się niepoprawnie i nieprawnie. Nie chciałem dokuczyć panu przewodniczącemu, bo myślałem, że uda się te kwestie załatwić ?pokojowo?. Przewodniczący przedstawia urząd i urzędników w czarnych kolorach, wprowadzając opinię publiczną w błąd. Jego protokół rokowań nie ma mocy prawnej ? przekonuje burmistrz.
?Przepisy ustawy o samorządzie gminnym w żadnym wypadku nie sytuują pozycji Przewodniczącego Rady Miasta jako organu gminy. Tym bardziej przewodniczący organu stanowiącego, jakim jest rada gminy, nie ma kompetencji do podejmowania jakichkolwiek czynności w zakresie gospodarowania mieniem komunalnym i prowadzenia w konkretnych jednostkowych przypadkach negocjacji w zakresie nabywania mienia do gminnego zasobu nieruchomości. Takie czynności są prawnie bezskuteczne i nie mogą wiązać uczestników takich negocjacji? ? czytamy w opinii prawnej przygotowanej przez adwokata Tadeusza Winiarka, którą w poniedziałek burmistrz przekazał przewodniczącemu.
jd
Napisz komentarz
Komentarze