Pracował w IPN
Przed sądem zeznawał także ojciec dziewczynki, którym niemal w tym samym miejscu kilka lat temu w wypadku samochodowym stracił teścia. Cała rodzina od czasu wypadku korzysta z pomocy psychologa. Leki psychotropowe zażywa też Michał S.
Pracownik Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie przyznał się do winy. - Przepraszam wszystkich i żałuję tego co zrobiłem. Nie jest mi łatwo żyć z tym wszystkim, dlatego zacząłem się leczyć psychiatrycznie. Poprosiłem swoją rodzinę o zamówienie mszy w intencji Karoliny i o złożenie wieńców na jej grobie ? tłumaczył motocyklista. W pierwszych zeznaniach Michała S. czytamy, że prawo jazdy ma od kwietnia 2009 roku, a suzuki kupił wiosną 2011 roku.
Gdzie jest kamera?
W trakcie środowej rozprawy zeznawali świadkowie wypadku, którzy 24 czerwca przejeżdżali przez Chotynię. Wszyscy podkreślali bardzo dużą prędkość, z jaką poruszał się motocyklista, który w wyniku wypadku doznał m.in. skomplikowanego złamania śródstopia.
Wiele czasu w sądzie poświęcono na wątek kamery, którą 27-latek miał zamontowaną na kasku i którą rejestrował jazdę. O jej istnieniu wiadomo jedynie z relacji sprawcy. Urządzenia nie udało się znaleźć na miejscu wypadku. Przed obliczem Temidy rodzice 9-latki zeznali, że widzieli bezpośrednio po wypadku jak Michał S. majstruje przy swoim kasku. Tych stwierdzeń brak jednak w pierwszych zeznaniach rodziców. Nie potwierdzili tego także świadkowie.
Nowe wnioski dowodowe
Obrońca oskarżonego przedstawił propozycję kary, na jaką jego klient mógłby się zgodzić. Prokuratur odrzucił dwa lata pozbawienia wolności na okres próby pięciu lat połączone z zakazem prowadzenia pojazdów na sześć lat i 10 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny ofiary.
Wobec nowych wniosków dowodowych wyznaczono nową datę rozprawy na koniec października. Wcześniej sąd odrzucił wniosek o uchylenie tymczasowego aresztu Michałowi S.
Do akt sprawy, na wniosek pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, dołączono wydruki z forum motocyklowego. Jak przekonywał mecenas, Michał S. pisał, że w przeddzień wypadku wybiera się do Lublina, aby doskonalić swoją jazdę, a później zamierza wykorzystać te umiejętności.
Obecnie Michał S. przebywa w zakładzie karny w Siedlcach, gdzie odbywa tymczasowy areszt. Wczoraj sąd nie zgodził się na uchylenie tego środka zapobiegawczego. Apelował o to obrońca oskarżonego.
Łukasz Korycki
Napisz komentarz
Komentarze