A przynależność partyjna? Co by było gdyby Mirosław Walicki nie wystartował spod szyldu PiS?
Trudno powiedzieć. Życzyłbym sobie, żeby wyborcy brali pod uwagę to, co zrobiło się dla danej społeczności. Wyniki wyborów wskazują jednak, że ma to drugorzędne znaczenie. Liczy się bardzie PR i wizerunek. Czy szyld PiS przeszkadzał? Nie sądzę, choć miałem wiele głosów, że ktoś nie jest za PiS, a popiera moją osobę.
W mieście i gminie Pilawa więcej głosów niż Pan zebrał poseł Grzegorz Woźniak (PiS). Czy czuję się Pan zawiedziony takim rozstrzygnięciem w rodzimej gminie?
Zawodu nie czuję. Grzegorz Woźniak to poseł z bagażem trzech kadencji, który był starostą. Mieszka w gminie Pilawa od urodzenia. To, że miałem mniejszy, ale zbliżony do pana posła wynik, to dla mnie pozytywny znak.
PiS w siedlecko-ostrołęckim okręgu wyborczym czy powiecie garwolińskim, w liczbach bezwzględnych, miał podobne poparcie co cztery lata temu, ale procentowo były to wyniki słabsze. Czy wyborcy z naszego regionu dali „żółtą” kartkę tej partii?
O takim wyniku zdecydowała „frekwencja”, czyli głosy tych, którzy do tej pory byli niezdecydowani. PiS powinien, chcąc utrzymać stan posiadania, znaleźć inne drogi dotarcia do tych osób. Myślę, że tak duże środki, jakie spłynęły do samorządów w ostatnich trzech latach, nie zadziałały na korzyść polityczną PiS, choć były z korzyścią dla mieszkańców.
Rząd tworzyć będzie dotychczasowa opozycja. Co to oznacza dla samorządu powiatu garwolińskiego?
Przez pięć lat swojej kadencji starałem się nie akcentować różnic politycznych. Starałem się rozmawiać ze wszystkimi. Mam nadzieję, że kolejne władze nie będą się kierować względami politycznymi i nadal będziemy mogli dalej współpracować.
Jak wyniki wyborów parlamentarnych przełoży się na wiosenne wybory samorządowe?
Na pewno ostatnia kampania będzie dobrym materiałem do analiz, aby wyciągnąć wnioski przed wyborami samorządowymi.
Wróćmy do kampanii wyborczej. Poseł Grzegorz Woźniak stwierdził, że była to trudna kampania i agresywna. Jak to wyglądało z Pana perspektywy?
Był to z pewnością trudny czas. Krótki okres sprawił, że była to kampania głównie wizerunkowa, co widzieliśmy po bardzo dużej ilości banerów, której do tej pory nie obserwowaliśmy. Pojawiło się w trakcie kampanii kilka wątków brutalnych. Uważam, że czas skończyć z zagrywkami w życie prywatne. Ponadto zbyt dużo było obietnic bez pokrycia.
Kilka dni przed wyborami w internecie pojawiły się prywatne zdjęcia Pana oraz poseł Iwony Kurowskiej. Skąd się one tam wzięły?
W marcu 2021 roku dokonano włamania na mój telefon oraz prawdopodobnie na telefon pana Kurowskiego (męża Iwony Kurowskiej – przyp. red.). 2,5 roku te zdjęcia były trzymane, tak aby, moim zdaniem, wyszły przed wyborami. Trudno odnosić mi się do zdjęć pani Kurowskiej. W moim przypadku są to zdjęcia z prywatnych spotkań z okresu wielu lat. Ta zbitka miała zdyskredytować moją osobę. Nie mam zbyt wiele do dodania. Na pewno nie przynoszą one mi chwały. Osoby z tych zdjęć, na przykład moi znajomi z klasy, nie są zadowoleni z upublicznienia fotografii. Za to ich serdecznie przepraszam.
Czy zgłaszał Pan włamania na telefon na policję?
Tak, w 2021 roku policja umorzyła śledztwo w związku z brakiem wykrycia sprawców. W ubiegłym tygodniu zgłosiłem na policję kwestię upublicznienia wizerunku.
Mandat poselski dla posła Grzegorza Woźniaka i jego brak dla Iwony Kurowskiej. Czy takie rozstrzygnięcie było dla Pana zaskoczeniem?
Trudno oczekiwać, że poseł po trzech kadencjach, będąc w obozie rządzącym, nie otrzymał mandatu. Gratuluję panu posłowi kolejnej kadencji. Pani Iwona Kurowska, będąc przed pół roku posłem, miała utrudnione zadanie. Konkretnych działań trudno było oczekiwać w tak krótkim czasie. Trudno było też przez ten czas nadrobić zaległości np. w obecności na różnych uroczystościach lokalnych. Były to miesiące intensywnego nadrabiania wizerunku. W efekcie mandatu dla pani poseł nie ma. Jednak, jak historia pokazuje, różnie to jeszcze może być.
Jak określiłby Pan kontakty w ostatnich tygodniach z garwolińskim duetem poselskim G. Woźniak – I. Kurowska?
Nie ma co ukrywać historia naszych kontaktów jest trudna. Był taki etap, że odwołałem panią Iwonę Kurowską z funkcji wicestarosty. Na pewno jakiejś miłości między nami nie ma. Nie starałem się robić nic co byłoby działaniem skierowanym przeciwko posłowi Woźniakowi czy poseł Kurowskiej. Skupiałem się na swojej pracy. Suma pozyskanych środków w ostatnich miesiącach to efekt pracy przede wszystkim pani marszałek Marii Koc i premiera Henryka Kowalczyka. W nowej kadencji współpraca z posłem Woźniakiem musi być, bo trzeba działać dla dobra mieszkańców. Mam nadzieję, że takie samo przekonanie ma poseł Woźniak. Chociaż ta współpraca między nami łatwa nie jest.
Jak będą wyglądały ostatnie miesiące obecnej kadencji samorządu powiatowego?
W ostatnich dniach pozyskaliśmy blisko 50 mln zł na inwestycje drogowe w powiecie. Chodzi o drogę Garwolin-Górzno, w Żelechowie i gm. Trojanowie. Mam nadzieję, że te środki wpłyną, a nie zostaną tylko na papierze. Przed nami ustalanie priorytetów drogowych we współpracy z wójtami. Chciałbym skupić się mniej na sprawach wizerunkowych, a bardziej na sprawach związanych bezpośrednio z inwestycjami na rzecz mieszkańców. Samorządowcy nie powinni mówić o polityce, tylko pracować z konkretnymi efektami.
Napisz komentarz
Komentarze