Znany jako DJ Refresh odczytał list branży weselnej, w którym wskazuje, że problem braku możliwości organizacji imprez dotyczy 2-3 mln osób. To nie tylko zespoły muzyczne, fotografowie czy kamerzyści, ale również m.in. kosmetyczki, floryści, dekoratorzy, animatorzy czy jubilerzy. - Jesteśmy ludźmi, którzy przez 5-8 miesięcy w roku zarabiają na całe 12. Jesteśmy też ludźmi, którzy z dnia na dzień nie otworzą działalności i nie zaproszą klientów do środka, tak jak sklepy w centrach handlowych. W naszej działalności liczy się czas, ponieważ przyjęcia są organizowane z kilkuletnim wyprzedzeniem. Jeśli teraz nie ogłosimy planu na najbliższy rok, to wcześniej wspomniane 2-3 miliony osób nie będzie zasilało budżetu państwa swoimi podatkami. Zamkniemy firmy, stracimy miejsca pracy. Dołączymy do grona osób bezrobotnych i z konieczności wyciągniemy rękę po zasiłki doprowadzając do załamania systemu. Tarcze finansowe? Kiedy ktoś głoduje, na nic nie zdaje się zaproponowany mu łyk wody ? czytamy w liście otwartym.
Jak przekonywał Piotr Zalasiński, w ostatnim sezonie osoby z branży weselnej miały 70-80% mniej zleceń. W poniedziałek organizatorzy garwolińskiego protestu złożą w biurze posła Grzegorza Woźniaka petycję. ? Chcemy prosić posła o pomoc i wstawienie się za nami ? zaznaczali podczas dzisiejszej akcji. Mimo niskiej frekwencji, uczestnicy przekonują, że będą walczyć dalej o swoje. Wśród postulatów do rządu branży weselnej są m.in. przedstawienie rzetelnych badań argumentujących zamknięcie branży 26 października ubiegłego roku czy opracowanie planu przywrócenia imprez okolicznościowych.
Protest miał charakter pokojowy.
red.
{avsplayer videoid=185}
Napisz komentarz
Komentarze