środa, 27 listopada 2024 03:43
Reklama

Głupi ma zawsze szczęście

Dwaj mieszkańcy gminy Maciejowice zabarykadowali się w toyocie, po tym jak auto wpadło do rowu. Zaborczość mężczyzn była spowodowana promilami, które mieli w organizmie. Obaj byli tak pijani, że nie byli w stanie chodzić o własnych siłach. Do tego niecodziennego wypadku doszło dzisiaj po godz. 13. Na trasie wojewódzkiej nr 801, między Rudą Tarnowską a Bączkami, toyota avensis ścięła łuk nadwiślanki. Auto po zjeździe na lewe pobocze wylądowało w rowie po prawej stronie drogi.  

Jako pierwsi na miejsce przybyli policjanci i strażacy OSP Wilga. Jakie było zdziwienie ratowników, gdy mężczyźni wewnątrz samochodu nie chcieli otworzyć drzwi. Po ustawieniu osobówki na cztery koła sytuacja nie zmieniła się. Na miejscu zjawili się strażacy z PSP w Garwolinie. Ostatecznie, by wydostać mężczyzn, wybito szybę.

 

Obaj mężczyźni byli tak pijani, że nie byli w stanie iść o własnych siłach. Żaden z nich nie przyznał się do prowadzenia samochodu. W całym zdarzeniu mieli więcej szczęścia niż rozumu, bo z wypadku wyszli bez szwanku. - Obydwaj karetką zostali przewiezieni do szpitala skąd następnie trafili prosto do ...policyjnego aresztu. Sprawę kierowania autem trzeba było wyjaśnić, jednak możliwe to było dopiero po wytrzeźwieniu zatrzymanych, którzy mieli odpowiednio ponad 2,5 oraz prawie 4 promile alkoholu w organizmie - mówi asp. szt. Leszek Wielgosz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie.

Gdy mężczyźni wytrzeźwi policjantom udało się ustalić, że za kierownicą toyoty siedział starszy z dwójki amatorów jazdy na podwójnym gazie. 34-latek, który miał prawie 4 promile alkoholu w organizmie, nie miał ponadto prawa jazdy. Sprawa trafi niebawem na sądową wokandę.

Według naszych nieoficjalnych informacji mężczyźni z toyoty to mieszkańcy gminy Maciejowice.

łk

foto Arczi


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
NAJNOWSZE WIDEO
Reklama