Z Michałem Kępką, piłkarzem Legii Warszawa, który w rundzie wiosennej był wypożyczony do Wilgi Garwolin, rozmawia Łukasz Korycki.
Michał, zostajesz w Wildze?
Nic nie mogę wykluczyć, jeśli nie znajdę klubu, to na pewno tu wrócę, bo dobrze się tutaj czuję. Na pewno będę próbował gdzieś indziej. Chciałbym ponownie zagrać w Wildze, jak nie teraz, to może w innym momencie kariery.
Masz sygnały od menadżera o zainteresowaniu klubów, które chcą cię pozyskać?
Teraz muszę odpocząć, bo nie mogę od razu po sezonie jeździć po klubach. Sygnały są. Czekam na odpowiedź z Niemiec z klubu na poziomie III ligi.
Jak oceniasz swoje szansę na powrót do gry w Legii Warszawa?
Legia ma nadal moją kartę. Menadżer jest w trakcie rozmów, tak abym wiedział na czym stoję. Nie wykluczam powrotu do Legii, bo jest zawiązywana współpraca z Zagłębiem Sosnowiec na poziomie III ligi.
Atmosfera w Wildze Garwolin tej wiosny sprzyjała ci, a ponadto byłeś blisko swoich rodzinnych stron.
Tak. Wszyscy się tutaj znają, trzymają się jak w rodzinie, bo ten skład gra ze sobą już kilka lat. Od razu po przyjściu do Wilgi czułem wsparcie ze wszystkich stron.
Oprócz kolegów z drużyny zyskałeś sobie sympatię kibiców.
Niektóre osoby z trybun znam jeszcze z gry w Mazowszu Miętne. Wydaję mi się, że dobrą grą zasłużyłem sobie na sympatię kibiców.
Trenera GKS znałeś jeszcze za czasów gry w Mazowszu. Coś cię zaskoczyło w obecnym podejściu do pracy Marka Krawczyka?
Zaskoczyło mnie, że jest spokojny. (śmiech) Czasami brakowało mi może trochę podpowiedzi z boku, ale jak krzyknął mocniej, to dawało się to we znaki.
W rundzie wiosennej dla Wilgi strzeliłeś 9 bramek. Prawie po każdej wykonywałeś podobną ?cieszynkę?, robiąc ślizg na kolanach. To Twój znak rozpoznawczy?
Po prostu po strzeleniu bramki reaguję spontanicznie. Salta przecież nie zrobię. To taka normalna ?cieszynka?.