reklama

baner projekt 

reklama

D. Milewski: ?Było zainteresowanie klubów z wyższych lig. Nie chciałem odchodzić?

Opublikowano: 24 listopad 2020, 09:24 Kategoria Sport
Ten artykuł przeczytasz w 4 - 8 min.

O lepszych i gorszych momentach rundy jesiennej, taktyce, analizie i świętach z trenem Wilgi Garwolin Damianem Milewskim, rozmawia Łukasz Korycki.

 

Po ostatnim meczu roku, z Mszczonowianką, przyznał Pan, że gdyby nie Pana pewne decyzje, ?mogłoby być inaczej?. Co miał Pan wtedy na myśli?

reklama


Trudne pytanie. Po meczu każdy jest mądry i wyciąga wnioski. Po meczu wiadomo co było złą decyzją, a co mądrą. Może mogliśmy inaczej zestawić skład w pewnych meczach? Może powinniśmy być bardziej skoncentrowani? Mam spore pretensje do siebie, że myśli czasem uciekały. Był moment że zamiast koncentrować się na kolejnym meczu, nasze myśli skierowany były na choroby, jak się ratować żeby ?zdrowi pozostali zdrowi?. W pewnym momencie pojawiło sie spore zainteresowanie moją osobą z klubów grających wyżej, nie dało się wyczyścić głowy. Nie chciałem odchodzić, gdy do końca pozostało pięć spotkań... wszystkie pięć przegrałem.

Gdyby układ wygranych i porażek był inny, bez tej czarnej serii, inaczej zamykałoby się piłkarski rok?

Oczywiście. Apetyty były rozbudzone, ja sam nakręcałem drużynę i wpajałem im mentalność zwycięzców. Nie było to gadanie od tak, było poparte to bardzo dobrą grą i wynikami motorycznymi. W pewnym momencie przez choroby to wszystko się rozsypało. Proszę mi pokazać zespół, w którym tak wielu zawodników choruje w jednym czasie. Cóż życie. Można teraz gdybać co by było gdyby. W piłce nie ma czasu na przeszłość, liczy sie każdy kolejny mecz. Nie poradziliśmy sobie z porażką z Grójcem.

Wróćmy jednak do początku sezonu. Zgodzi się trener ze mną, że najlepszym spotkaniem była bezbramkowa inauguracja z Mazovią?

Ten mecz był naprawdę dobry w naszym wykonaniu. Mazovia pisze że tam nie byli sobą, że zagrali źle. Inaczej to widzę, a może my zagraliśmy super i ich do tego zmusiliśmy. Był to dobry mecz, mieliśmy ich rozłożonych pod względem taktycznym na czynniki pierwsze i w praktyce to zagrało. Inaczej było na wyjeździe, to Mazovia zagrała rewelacyjnie i wygrała mimo że wiedzieliśmy o nich wszystko. Przeczytałem w zapowiedzi drugiego meczu na stronie Mazovii, że Wilga gra swoją piłkę, długą i do przodu. Widać, można nie wiedzieć nic i wygrać 5:0. Co by było gdyby wiedzieli o nas tyle co my o nich?

Już po 1. kolejce mówił trener, że w tej lidze Wilga będzie mogła zdobywać punkty z każdym przeciwnikiem. Kurtuazja czy już wtedy byliście przekonani o wysokiej formie?

To jest długi proces budowy. Gdy jest się z drużyną prawie dwa lata widać na jaki pułap wchodzą zawodnicy. Sparingi zapowiadały naprawdę dobra rundę. Zawodnicy są bardzo inteligentni, chcą się uczyć i rozwijać. Praca z nimi to wielka przyjemność, chłopaki mi ufają, a ja ufam im. Stworzyliśmy naprawdę fantastyczną ekipę. Zrobiliśmy to ciężką pracą. Proszę zwrócić uwagę, na bardzo ważną rzecz, to są w większości ci sami zawodnicy, którzy jak pokazuje historia zajmowali odległe pozycje w lidze. Na wysokości zadania stanął zarząd klubu, który zapewnił nam odżywki, obiady po meczach, owoce w szatni. Mamy pod tym względem olbrzymie wsparcie.

Wspomniał Pan również po spotkaniu z Mszczonowianką, z każdym wygranym meczem, presja była duża. Wielu głośno mówiło o III-ligowych aspiracjach. Pan nigdy chyba aż tak bardzo sie nie zagalopował?

Nie zagalopowałem się, gdyż trochę w piłce już widziałem. Wiem z czym się to je i wiem jak buduje sie zespoły na wyższą ligę. My latem nie montowaliśmy zespołu na III ligę. Nie kupowaliśmy piłkarzy z III ligi, nie dawaliśmy im pieniędzy, u nas zawodnicy nie mają stypendiów. Wie Pan, że u niektórych rywali jak zawodnik opuści trening ma potrącone z wypłaty 200 i 300 zł? W GKS wszyscy trenują bo lubią i robią to mądrze, dlatego przychodzą na treningi. Sam fakt, że ktoś mówił o III lidze świadczy tylko o potężnej robocie zawodników na treningach i meczach.

Atmosferę podgrzał jeszcze powrót Grzegorza Piesio. To piłkarz, który robi różnicę?

To najlepszy zawodnik jakiego trenowałem. Tak różnica jest ogromna. Kto chodź odrobinę zna się na piłce to widzi. Grzesiek nie dał nam tylko aspektu piłkarskiego, dał nam również dużo pozytywnej energii i wiary we własne możliwości. Szkoda, że dwa mecze grał na pół gwizdka z powodu kontuzji. Kolano mu uciekło i gdyby nie był tak wytrenowany skończyłoby sie pewnie zerwaniem wszystkich więzadeł. A on grał jedną nogą. Tak chciał nam pomóc.

Jednak jak nie idzie, to nawet bogate CV ?Pigwy? nie pomoże. Ile prawdy jest w stwierdzeniu, że Grzegorz dostosował się po kilku meczach do poziomu IV ligi, czytaj obniżył nieco loty?

Nie zgadzam się z tym. Grzesiek w każdym meczu dawał różnicę. Każde zagranie, każde podanie było najwyższej jakości. Wielu rywali pewnie nie będzie miało nigdy okazji zagrać przeciwko takiemu zawodnikowi. Cóż w tej rundzie mieli szczęście. Faktem jest iż w Mińsku i Oskarze nie zaliczył dobrych występów. Ale dwa słabsze spotkania nie mają prawa wpłynąć na jego ocenę.

Wygrana, za wygraną i przyszedł kryzys w postaci przegranej z Mazowszem Grójec 2:3. Od tego spotkania wszystko zaczęło się sypać w grze GKS. Teraz, na spokojnie, gdzie zdaniem trenera tkwiła przyczyna pięciu porażek z rzędu?

Grójec to wypadek przy pracy. Rywal oddał trzy strzały, zdobył trzy gole i wygrał mecz będąc na naszej ołowie trzy razy. Ale taka jest piłka i czasem tak jest. Myśmy tez wygrywali kiedyś takie spotkania. Tak naprawdę wszystko sie posypało po Oskarze. Tam nie biegaliśmy, wyglądaliśmy jak trupy. Myśleliśmy w sztabie, że zamordowaliśmy zespół. A tu się okazało w poniedziałek, że mamy ośmiu zdrowych ludzi. Reszta gorączki, kaszel, dreszcze. Juz w Oskarze nas rozłożyło. Tam biegaliśmy 7 km przy 11-12 km w poprzednich meczach i po 100m powyżej 5,6 m/s, gdzie tydzień wcześniej złapaliśmy 700 m w tej strefie. Trenowaliśmy w dziewięciu, z Siedlcami nie było siedmiu ludzi z pierwszej ?11?. Z Mazovią byliśmy już wszyscy tylko, że z jednym treningiem w pełnym składzie. Pozbieraliśmy się na Pilicę i zagraliśmy super zawody, spychając rywala w drugiej połowie do głębokiej defensywy. Mszczonów też byliśmy lepsi, brakło bramki. Na koniec byliśmy już ?tą? Wilgą.

Po październikowej porażce z Pogonią II Siedlce powiedział Pan, że średni dystans piłkarzy wyniósł 7 km, a nie jak we wcześniejszych meczach 11 km. Liczby nie kłamią?

Nie kłamią, dzięki GPS mamy pełen monitoring intensywności treningu i gry. To dla trenera i zawodników świetny materiał do pracy i analizy. Świadomość w robocie daje bardzo dobre efekty. Zawodnicy widzą, jak z meczu na mecz biegają szybciej, więcej i intensywniej. A to wszystko przekłada sie na wyniki. Jak nie jesteś dysponowany motorycznie, trudno wygrać mecz. W IV lidze naprawdę pracujemy profesjonalnie.

Przywiązuje Pan ogromną wagę do taktyki. W półamatorskiej IV lidze jest miejsce na dogłębne analizy?

Bez dwóch zdań. To nie liga i poziom determinuje naszą pracę i działania. Analiza jest podstawą do pracy, to od niej wychodzi mikrocykl treningowy. Jak można pracować i układać trening bez analizy swojego ostatniego meczu? Nie wiem, ja nie umiem. Mało tego, analizujemy i nagrywamy z wysokości nasze niektóre treningi, zawodnicy tego nie widzą, ale my w sztabie wyciągamy wnioski. Każdy trener ma swoje sposoby i metody, ja mam swoje, a innych nie oceniam. Ja w to wierzę, a zawodników do tego przekonałem. Mało kto wie, ale kilka bramek dzięki temu strzeliliśmy m.in. ze SFG, a wielu sie ustrzegliśmy. Więc chyba warto.

Zawodnicy bezgranicznie ufają Panu na przedmeczowych odprawach w kwestii taktyki?

Nie wiem czy bezgranicznie. Ale nigdy nie zagrali inaczej niż trenowaliśmy w tygodniu. Dziękuje im za to.

Jak by Pan zareagował gdyby któryś z piłkarzy w pomeczowej wypowiedzi długim milczeniem skwitował taktykę trenera na dane spotkanie?

Pewnie chciałbym z nim porozmawiać na osobności i wyjaśnić sytuację. Po meczu w nerwach często padają różne słowa, piłkarze różnie reagują na niepowodzenia. Jak są bezsilni to zganiają winę na taktykę, na przygotowanie motoryczne, na boisko. Piłkarz to człowiek ze swoimi słabościami. Mam szczęście że chłopaków nikt nie pyta po meczu o plan na spotkanie.

Jaka zima czeka Wilgę? Ktoś zadeklarował, że odchodzi z drużyny? Pojawią się nowe twarze?

Nikt nie deklarował odejścia. Co do nowych twarzy, trudno powiedzieć. Zima jest bardzo długa.

Powinienem zacząć od pytania, czy nadal pozostaje Pan trenerem Wilgi, bo co złośliwi kibice domagali się Pana dymisji.

Słyszałem o tym. Mają prawo wyrażać swoje opinie, ale czy uzasadnione? Świadczą tylko o totalnej ignorancji do roboty, którą żeśmy wykonali. W Warszawie mnie chwalą i mówią że między innymi robotą trenerską zmieniłem obraz Wilgi Garwolin. Oczywiście nie sam, a przede wszystkim chłopaki, zarząd. GKS sie bardzo rozwinął. Rywale bronią się w ?11? na 30 metrze, to tylko świadczy o naszym progresie.

Kiedy GKS zaczyna przygotowania?

W połowie stycznia.

Wiadomo już z kim Wilga będzie mierzyć się w sparingach?

Tak. Zaplanowanych jest dziewięć gier kontrolnych m.in. Huragan Wołomin, MKS Piaseczno, Hutnik Warszawa, Lublinianka.

Kto wygra ligę Pilica, Mazovia, a może ktoś inny?

Najsilniejsza jest Pilica. Mają bardzo mocny skład i bardzo dobrego trenera. Mazovia tez jest mocna ale czy odrobi czteropunktową stratę? Trudno powiedzieć. Pytał mnie pan o III lige. Pilica zbudowała drużynę na wygranie naszej grupy, ale są jeszcze baraże, a tam mocny Dolcan czy Huragan.

Wilga zakończy sezon na miejscu..

Jak patrzę co sie dzieje na świecie i cos sie stało z nami w ciągu tygodnia, to już nic nie wiem.

Wymarzony prezent na Gwiazdkę dla Damiana Milewskiego to?

Święta z rodziną przy jednym stole.


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz