reklama

Szukają młodych talentów Miętnem

Opublikowano: 21 lipiec 2015, 09:11 Kategoria Kultura
BuffoJózefowiczStokłosaMiętne
Ten artykuł przeczytasz w 2 - 4 min.

Drugi turnus warsztatów podobnie jak pierwszy, zakończy otwarty dla publiczności pokaz, który odbędzie się w hali widowiskowo-sportowej Zespołu Szkół im.Stanisława Staszica w Miętnem 23 lipca (czwartek) o godzinie 19.00.

Z Januszem Stokłosą, polskim kompozytorem, prezesem Teatru Studio Buffo w Warszawie rozmawia Eugeniusz J. Lisowiec

Jak co roku, w czasie trwania warsztatów artystycznych przyjeżdża Pan do Miętnego. Jaki wymiar mają te wizyty?
reklama


Janusz Stokłosa ? Przyjechałem, żeby zobaczyć, co w tym roku się dzieje na warsztatach. Podobnie jak obecny na próbach Janusz Józefowicz. I to nie są pierwsze spotkania tego typu. Każdego roku pojawia się gdzieś na horyzoncie jakaś iskierka, jakaś indywidualność w wieku lat ośmiu, dziesięciu czy dwunastu i dlatego warto tu zaglądać, co roku. Skądś te talenty trzeba wydłubywać. Każda taka wizyta, zarówno moja jak i Janusza Józefowicza na taka cichą intencję. A nóż w tym gronie znajdziemy Kasię Groniec, Edytę Górniak, Roberta Janowskiego czy kogokolwiek z tego powszechnie znanego towarzystwa. I tak się zdarzyło, że w tegorocznym pierwszym turnusie pojawił się młody człowiek, dziesięcioletni Leon Natan ? Paszek, który wszystko wskazuje na to, że zagra główną rolę w naszym najnowszym przedsięwzięciu. W jakim, nie powiem i proszę mnie o to nie pytać.

Na drugim turnusie, ktoś zwrócił Panow uwagę?

Janusz Stokłosa ? Tak. Były to trzy dziewczyny ze starszej grupy wokalnej: Maja Mędrek ze Słupska, Agata Buczkowska z Wałcza i Julia Skierska z Rawy Mazowieckiej. Co będzie z nimi dalej, nie mogę powiedzieć. Pewne jest, ze są zdolne i utalentowane. Na pewno nie stracimy z nimi kontaktu.

Rekomendował je nam prowadzący z nimi zajęcia wokalne Wojtek Dmochowski. Z tą grupa ćwiczy gość z Petersburga z Rosji Siergiej Tupoguuzow. Jest on na warsztatach przygotowywany przez Janusza Józefowicza do roli Romea w musicalu Romeo i Julia wystawianym przez Janusza w  Petersburgu i w Moskwie..

Czy te wasze wizyty ograniczają się tylko do poszukiwania młodych, zdolnych talentów?

Janusz Stokłosa ? Warsztaty są firmowane przez Studio Buffo, a ja mam przyjemność przez dwadzieścia kilka lat mu prezesować. W związku z tym interesuje mnie praca naszych wybitnych fachowców pod kierownictwem Danusi Fidusiewicz, którzy naszym zdaniem są czołówką artystów ? pedagogów w kraju, którzy tym się zajmują. Dlatego też organizujemy te warsztaty w Miętnem po raz dwunasty, a w ogóle po raz dwudziesty trzeci. Spotykamy się w Miętnem z przychylnością i życzliwą pomocą ze strony dyrektora Zespołu Szkół im. Stanisława Staszyca Zdzisława Majewskiego i dyrektora Powiatowego Ośrodka Sportu Andrzeja Kujdy.

Jednym z pedagogów na warsztatach jest wspomniany już wcześniej Wojciech Dmochowski. Przed laty brał udział w castingu do pierwszego Metra. Zaśpiewał wtedy ?Nie chcę więcej? z repertuaru Michała Bajora. On nie wiedział wówczas, że pan współpracował z tym artystą. Czy pan pamięta jego egzamin, przesłuchanie?

Janusz Stokłosa ? Tak. Dokładnie w tym czasie współpracowałem ściśle z Michałem Bajorem. Prowadziłem jego zespól, który mu akompaniował, pisałem piosenki. Wojtek tego nie wiedział i troszeczkę się naciął na takie bardziej wąskie ucho igielne niż inni uczestnicy przesłuchania. Późnie jak kończył Wydział Piosenki Państwowej Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, poprosił mnie o akompaniowanie mu na egzaminie dopuszczającym go do dyplomu. Oczywiście spełniłem jego prośbę i został dopuszczony do dyplomu, który z powodzeniem obronił.

W jego przypadku zamknęła się pewna całość. Był pedagogiem na pierwszych warsztatach w Miętnem i teraz po dwunastu latach jest nim znowu w tym samym miejscu. Jak by pan skomentował te zderzenia?

Janusz Stokłosa ? Powiem tak. My w swoim zawodzie jesteśmy dosyć nieoryginalni. Ponieważ nie tylko się koła zdarzeń zataczają, ale to jest taki rodzaj rutyny. Odkrywanie nowych ludzi, powracanie do przesłuchań, poszukiwania talentów jest w naturze naszego zawodu.

Zawsze opieraliśmy nasze zespoły na ludziach młodych, pełnych energii i to, że dwadzieścia kilka lat współpracujący z nami ludzie, którzy kiedyś uczestniczyli w takich castingach dziś sami te castingi i przesłuchania prowadzą i występują w roli pedagogów jest rzeczą naturalną. Ten zawód ten fach opiera się na mistrzach, czeladnikach, uczniach I terminatorach. Może ktoś uważa, ze tak nie jest. Ale ja i współpracujący z nami ludzie jesteśmy zwolennikami tej średniowiecznej zasady.

Dziękuję za rozmowę

Zdjęcia: Emilia Szopa

 

 

 


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama