reklama
reklama

Monika żyje śpiewająco

Opublikowano: 01 kwiecień 2013, 09:20 Kategoria Kultura
monika szostakmuzycznavoice
Ten artykuł przeczytasz w 4 - 7 min.

Dla niej jest jak powietrze. - Śpiewanie to ja, a ja to śpiew - przyznaje bez chwili zastanowienia. Kocha to, co robi z każdym dniem coraz bardziej, a robi to coraz lepiej. Właśnie trafiła do grona najlepszych głosów w Polsce. Przez jurorów nazwana słoneczkiem i trudno się z tym nie zgodzić - promienieje radością.

Z Moniką Szostak,
wokalistką i świeżo upieczoną uczestniczką programu "The Voice of Poland"

reklama


rozmawia Justyna Dybcio

Justyna Dybcio: ?Kocham!kocham!kocham śpiewać?. To Twój wpis na jednym z portali społecznościowych. Chyba mówi o Tobie wszystko. Kiedy pierwszy raz pomyślałaś ? ?śpiewanie - to chce robić w życiu??

Monika Szostak: Tak naprawdę śpiewam od zawsze. Muzyka towarzyszy mi wszędzie i o każdej porze - co mogą potwierdzić moi znajomi, którzy czasem już nie mogą ze mną wytrzymać. Śpiewanie jest nieodłączną częścią mojego życia. Na zajęcia emisji głosu chodzę dopiero od 5 lat, więc dużo pracy jeszcze przede mną, ale z dnia na dzień dowiaduję się czegoś więcej. Poznaję nowych artystów, nowe utwory, nowe style, w których chciałabym się sprawdzić. Uczę się nowych rzeczy patrząc od strony technicznej, coraz bardziej poznaję swój głos, który zresztą za kilka lat zapewne będzie brzmiał inaczej niż dziś, ale co najważniejsze myślę, dorastam emocjonalnie. Wrażliwość muzyczna to nie jest coś, czego można się nauczyć czy coś, co można kupić. Emocje, które wywołujemy u odbiorcy podczas wykonywanego utworu nie zależnie czy jest to smutek, radość, zakochanie czy rozczarowanie to najcenniejsze co możemy dać od siebie. Każda piosenka niesie ze sobą inną i wyjątkową historię, która artysta stara się opowiedzieć jak najlepiej i na swój sposób ,tak jak on to czuje. Uważam, że każdy musi osiągnąć pewny, odpowiedni wiek żeby zdać sobie sprawę z tego, że śpiewanie to nie tyko dźwięki, ale przede wszystkim emocje, zrozumienie tego co masz do przekazania innym. Myślę, że nie dawno wstąpiłam w taki etap i z dnia na dzień coraz mocniej zakochuje się w śpiewaniu, a przede wszystkim odnajduje siebie. Śpiewanie to ja, a ja to śpiew. Nie potrafię wyobrazić sobie dnia, godziny, a nawet ułamka sekundy bez muzyki. Chciałabym robić to w życiu, ponieważ tylko wtedy osiągnę całkowite szczęście.

JD: Pamiętasz swoją pierwszą piosenkę, którą zaśpiewałaś przed rodziną?

MS: Przed rodziną?? To pewnie ?Wlazł kotek na płotek?. Moje pierwsze piosenki były na akademiach szkolnych, a przed większą publicznością to ?Blues bujany? i ?Dłoń?, które wykonałam na koncercie klasy śpiewu Szkoły Muzycznej I Stopnia w Garwolinie w kawiarni Moja Muzyka, tego się nie zapomina.

JD: A były ?występy? przed lustrem z dezodorantem zamiast mikrofonu?

MS: Z uśmiechem na twarzy przyznaje, że tak. Nawet teraz potrafię chwycić za jakąś rzecz przypominająca mikrofon i udawać, że jestem gwiazdą światowego formatu, śpiewać, tańczyć i po prostu dobrze się bawić. Ja mam z tego ogromną satysfakcje i radochę. Czasami warto sobie pomarzyć, bo nigdy nie wiadomo, a może nasze marzenia się spełnia, tak jak moje po części się spełniły.

JD: Pamiętam, kiedy kilka lat temu, zaśpiewałaś podczas spektaklu poświęconemu Janowi Pawłowi II piosenkę ?Zostań z nami?. Wtedy pierwszy raz pomyłam ?o niej będzie kiedyś głośno?, a później na kolejnych koncertach obserwowałam jak rozwijasz muzyczne skrzydła. Twoje sukcesy, także te ostatnie, to bardziej zasługa talentu czy ciężkiej pracy?

MS: Uważam, że sukces to 20% talentu i 80% pracy. Najważniejszą rzeczą w dążeniu do naszego celu są ćwiczenia i chęć zdobywania kolejnych ?szczebelków?, a nie osiadanie na laurach czy poddawanie się gdy cos nam się nie uda. Przez 5 lat uczę się śpiewać. Pierwszą moją nauczycielką była Pani Aurelia Luśnia-Stankiewicz, która jest nauczycielką w Szkole Muzycznej I stopnia w Garwolinie, później była Pani Agata Wrońska ze Studia Agaty Wrońskiej w Warszawie. Od ponad pół roku intensywnie pracuje z Monika Urlik nad techniką, która jest bardzo ważna. Myślę, że moje osiągnięcia w większej części to zasługa pracy i wielu godzin ćwiczeń, ale także talentu, bo bez niego jakby nie patrzył nie miałabym nad czym pracować. Oczywiście to dopiero początek mojej edukacji muzycznej. Wiele rzeczy jeszcze jest przede mną, ale jak najbardziej i z uśmiechem na twarzy chce iść w te stronę, mimo, że nie zawsze jest łatwo.

JD: Kto pomaga, kiedy nie jest łatwo?

MS: Jestem pewna, że wsparcie rodziny i moich bliskich w dużej mierze przyczynia się do mojego sukcesu. Moi rodzice, brat, dziadkowie i przyjaciele zawsze są ze mną. Pocieszają, a kiedy trzeba ocierają łzy. Współczują, rozumieją i co najważniejsze ? kochają mnie. Ich obecność dodaje mi pewności siebie, bo wiem, że mogę na nich polegać. W zamian za to staram się mieć dla nich ciepłe słowo i uśmiech. Mogę śmiało powiedzieć, że moja mamcia pełni funkcje menedżera, bo pomaga podjąć mi istotne i ważne decyzje, pilnuje i pomaga ale jest tez dużym oparciem, kochającą mamą, jedyną w swoim rodzaju i wyjątkową. Wiem i czuję, że wielką pomoc otrzymuję od Boga, który jest ze mną zawsze, troszczy się o mnie i mimo, że czasem dzieje się tak jak nie chciałabym żeby było to ufam i wierze, a wiara czyni cuda.

JD: The Voice of Poland to była chęć sprawdzenia siebie w innym środowisku czy szansa na zdobycie przepustki do świata show biznesu. Co Cię tam pchnęło?

MS: Razem z moja mama i Monika Urlik stwierdziłyśmy, że może czas się pokazać i spróbować czegoś nowego. Moja nauczycielka powiadomiła mnie, że niedługo jest casting do The Voice of Poland i zapytała czy chciałabym wziąć udział i sprawdzić się w innym środowisku. Byłam bardzo zadowolona, że są przesłuchania do The Voice i bez chwili wahania zgodziłam się przystąpić do programu.

JD: Wychodzisz, widzisz cztery odwrócone tyłem fotele i?.?

MS: Tak naprawdę nie zastanawiałam się który z foteli odwróci się pierwszy i czy w ogóle któryś się odwróci. Gdy wyszłam na scenę poczułam się jak we własnym pokoju, spokojna, opanowana, pełna pozytywnej energii. Muzyka, która zaczęła po chwili grać dodała mi jeszcze pewności siebie i sprawiła, że zaczęłam bawić się śpiewaniem i tym, że mogę wystąpić przed profesjonalistami i tak wspaniała publicznością , od której biło ciepło i dużo pozytywnych emocji. To było wspaniałe uczucie stać na tej scenie i dawać radość ludziom. Byłam przeszczęśliwa i krótko mówiąc czułam się jak ryba w wodzie. Jak szczęśliwa ryba w wodzie.

JD: Udało się. Dostajesz się do kolejnego etapu. Trafiasz do drużyny Patrycji Markowskiej. Jak teraz wygląda Twoje życie?

MS: Dalej jestem tą sama Moniką, która byłam przed występem, czyli pogodną, uśmiechniętą i nieco zwariowaną. Wiadomość, że dostałam się do programu to ogromna motywacja do dalszej pracy, dlatego nie mówię STOP, nadal ćwiczę i myślę, że ruszam w drogę pełną przygód, nowych doświadczeń i niespodzianek. Jestem szczęśliwą nastolatką, która po prostu spełnia swoje marzenia.

JD:Czy już teraz możesz powiedzieć ?program zmienił moje życie??

MS: Myślę, że mogę tak powiedzieć. Z pewnością będzie to dla mnie ogromne przeżycie i wspaniałe doświadczenie. Już teraz poznałam wielu ciekawych ludzi , z którymi mam dużo wspólnych tematów a nawet podobne cele do osiągnięcia. Sama styczność z trenerami jest ogromnym osiągnięciem, ponieważ mogę się nauczyć od nich wielu pożytecznych i interesujących rzeczy. Na pewno czuje się doceniona w pewien sposób, ponieważ dla mnie to podsumowanie tych wszystkich lat śpiewania, wyrzeczeń, poświęceń i ćwiczeń. The Voice of Poland dodał mi tez pewności siebie oraz pozwala rozwinąć skrzydła i wypłynąć na szerokie wody. Myślę, że jest to dobry start na początek mojej drogi muzycznej.

JD: Czego Ci na nią życzyć?

MS: Dużo uśmiechu na twarzy, wiary we własne siły i trzymajcie za mnie kciuki, a na pewno wszystko będzie dobrze.

Więc niech się spełni - wszystko, czego chcesz.

{jcomments lock}


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama
reklama
reklama