? A gdzie jest mój rower i but? ? zapytał nieszczęśnik. Duet ratowników ponownie ruszył w głąb rzeki. Akcja poszukiwawcza okazała się udana. Czarny romet po krótkiej kąpieli wrócił do właściciela. Podobnie jak but.
Rowerzyście nic się nie stało. Nie była potrzebna pomoc służ ratunkowych. Kilkadziesiąt minut wcześniej interwencja pogotowia i policji była konieczna na parkingu przy basenie. Tam przechodnie zauważyli leżącego mężczyznę. Jak się okazało po przyjeździe medyków, mieszkaniec Garwolina wcześniej musiał przeholować z alkoholem.
Historie z dzisiejszego popołudnia miały szczęśliwy finał, ale nie każde połączenie alkoholu, słońca i braku zdrowego rozsądku kończy się w ten sposób.
łk
Napisz komentarz
Komentarze