reklama

Szpital na tapecie powiatowych rajców

Opublikowano: 28 luty 2013, 08:26 Kategoria Aktualności
szpitalkrzysztof żochowskisesja powiatowa
Ten artykuł przeczytasz w 2 - 3 min.

- Moją wizją, moją strategią na rok 2013 jest to, żeby ten rok przeżyć. Utrzymać ten ogromny potencjał, jaki mamy, potencjał ludzki, ale również sprzętowy i poczekać aż czasy będą lepsze ? mówił podczas ostatniej sesji rady powiatu dyrektor SP ZOZ Krzysztof Żochowski.

Straty placówki na koniec ubiegłego roku wyniosły 7,6 mln zł przy amortyzacji 10,1 mln zł. Budżet zamknął się z ponad 2 mln długu. Prognozy finansowe na 2013 rok również nie napawają optymizmem. Plan kosztów opiewa na 52 499 400 zł, przy kwocie przychodów w wysokości 48 136 458 zł. Co w efekcie daje stratę 4 362 942 zł.

 

reklama


Niewypłacone nadwykonania

Sytuacja szpitala w znacznym stopniu jest uzależniona od polityki zdrowotnej realizowanej przez NFZ. Zakład nie może odmówić udzielenia pomocy żadnej osobie tego potrzebującej, a tym samym ponosi koszty z tym związane. Niewypłacone nadwykonania za ubiegły rok wynoszą ponad 5 mln zł.

Sytuacja zmieniła się w 2012 roku, gdy zmienił się prezes NFZ i dyrektor oddziału Mazowieckiego NFZ i rezerwy przestały napływać. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Długi rosły, kolejki do specjalistów także. Zarówno dla pacjentów jak i lekarzy nie jest to komfortowa sytuacja. ? Każdorazowa decyzja powiedzenia ?Pan musi poczekać jeszcze miesiąc?  jest dla nas decyzją ciężką i bolesną. Myśmy do tych decyzji podchodzili z wielkim trudem, podejmowaliśmy je, gdy nie było innego wyjścia ? podkreśla dyrektor Żochowski (na zdjęciu).

Chcą pracować, a nie mogą

Kolejne nadwykonania mogłyby doprowadzić szpital do bankructwa. ? Mamy świadomość, jaki jest budżet mazowieckiego oddziału NFZ. My więcej pracować nie możemy, to znaczy możemy, ale wtedy nikt nam nie zapłaci i wtedy zabijemy firmę ekonomicznie ? wyjaśnia dyrektor SP ZOZ. ? Mnie też boli, że odsyła się usługobiorców z tytułu, że jest za mało kontraktów. Społeczeństwo przychodzi po pomoc, do mnie też przychodzą z jakimiś pretensjami i czuje się niezręcznie ? przyznał starosta Marek Chciałowski.

O ustosunkowanie się sytuacji SP ZOZ pytał starostę radny Marek Niedźwiedź. Włodarz zaznaczył, że garwolińska palcówka nie jest uosobiona w tym problemie, bo dotyczy on całego Mazowsza. Według niego należy za wszelką cenę dążyć do zminimalizowania strat. ? Patrząc państwu prosto w oczy, chcę z tego miejsca powiedzieć, że gdyby nas ten kryzys nie dopadł, gdyby nam pozwolono pracować i gdyby nam za tą pracę zapłacono, już w roku 2012 wynik byłby na plusie ? zapewniał dyrektor szpitala.

Są skargi

By nie było jednak zbyt kolorowo w toku dyskusji radni podjęli temat skarg pacjentów na personel medyczny garwolińskiego szpitala. ? Czeka się na specjalistę pół roku przykładowo, po tych kilku miesiącach człowiek idzie do lekarza, ten pyta co dolega i czy boli. ?Nie, nie boli. To niech pan przyjdzie jak będzie bolało?. Ludzie nie można tak! ? oburzał się radny Mirosław Pyra, któremu ktoś skarżył się z takiej sytuacji.

Do rady powiatu dotarła też skarga na dyrektora SP ZOZ w Garwolinie, w której pada szereg zarzutów, m. in. w zakresie złej opieki nad pacjentem oraz zastrzeżeń wobec dyrektora i personelu szpitala. Zarząd powiatu, komisje rady powiatu oraz rada społeczna SP ZOZ uznały skargę za bezzasadną.

Magda Gałązka


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama
reklama

TOP

reklama