reklama

Nie chcą elektrowni wiatrowych w Gończycach

Opublikowano: 26 luty 2013, 08:21 Kategoria Aktualności
wiatrakigończyce
Ten artykuł przeczytasz w 2 - 4 min.

Mimo, że jeszcze ich nie ma i nie wiadomo czy powstaną, stały się kością niezgody wśród mieszkańców gminy Sobolew. Argumenty ekspertów i inwestorów nie przekonały mieszkańców Gończyc do przyzwolenia na budowę elektrowni wiatrowych w i ich miejscowości.

Temat elektrowni pojawił się już na ostatniej sesji rady gminy Sobolew. Siedmiu radnych złożyło wniosek podpisany, w którym domagano się aby wójt nie dopuścił do budowy wiatraków. Włodarz stwierdził, że nie może nic zrobić. ? Jeżeli wszystkie dokumenty są podpisane przez inwestora i są dobre, to ja nie mogę wydać decyzji negatywnej. ? mówił Andrzej Koszutski.

reklama


Wiatraki u sołtysa

Wiatraki mają stanąć m.in. na działce Wiesława Garnka - sołtysa Gończyc i radnego gm. Sobolew.  Mieszkańcy zarzucają władzom zmowę i brak zainteresowania. ? Niech pan wyjdzie z tego lokalu do wsi i popyta ludzi co tym myślą ? grzmiał w czwartek głos Stanisława Więckowskiego, nieformalnego przywódcy grupy przeciw wiatrakom.

Okazję do wyrażenia swojej opinii na temat elektrowni wiatrowych mieszkańcy mieli wczoraj. Na spotkanie zorganizowane przez wójta i proboszcza tamtejszej parafii ks. Jana Spólnego przybyło do szkoły około 200 osób. Byli na nim obecni także parlamentarzyści, specjaliści oraz inwestorzy z firmy ?Siłownie wiatrowe?. Na początku spotkania głos zabrał wójt, który poinformował, że droga do wydania pozwoleń administracyjnych jest jeszcze daleka. Ostateczna decyzja dotycząca wiatraków w Gończycach jeszcze nie zapadła.

Plusy i minusy inwestycji

Mieszkańców najbardziej niepokoi kwestia hałasu, odległości wiatraków od zabudowań oraz ich negatywnego wpływu na ludzi i zwierzęta. Goście próbowali przybliżyć zarówno plusy jak i minusy inwestycji. Wojciech Romaniszyn, reprezentujący z Jackiem Machalskim firmę, która chce wybudować elektrownie wiatrowe, poinformował, że planowane jest postawienie 3 wiatraków, o wysokości 120 m, 100 m i 80 m.

Będą się one znajdować od 500 m do 1000 m od zabudowań, a hałas jaki powodują nie może przekroczyć 40 decybeli nocą. Inwestor zapewniał, że jest to hałas nie większy niż w pobliżu szosy S-17, a jego natężenie jest zależne od odległości. Jeżeli jednak hałas stałby się uciążliwy dla mieszkańców, wójt przeprowadzi badania i jeśli wykażą one więcej niż 40dB inwestor będzie musiał zamknąć siłownie.

Kwestią sporną okazało się też promieniowanie elektromagnetyczne, które według mieszkańców może im zaszkodzić. Ekspert w tej dziedzinie profesor Krzysztof Żmijewski porównał to z promieniowaniem oddziałującym z linii wysokiego napięcia. Stwierdził, że gdyby było ono groźne dla zdrowia człowieka, to wszyscy którzy mieszkają wzdłuż takich linii dawno by umarli.

(Nie)szkodliwe oddziaływanie

? Oddziaływanie z waszych komórek daje większe fale niż te z linii ? przekonywał wykładowca Politechniki Warszawskiej. Korzyści płynące z wiatraków to oczywiście pieniądze jakie będą otrzymywać właścicieli ziemi za dzierżawę. Zarobi także gmina ? określony procent od wartości nieruchomości.

Jednym z negatywów inwestycji jest fakt, że w promieniu 500 m od siłowni wiatrowej nie będzie można odrolnić działki czyli np. postawić na niej budynku. Sytuacji nie poprawiają plany parlamentarzystów by wnieść wniosek o zwiększenie odległości do 2-3 km od wiatraka. Na niekorzyść właścicieli gruntów wpływa także problem nieuregulowanych przepisów prawnych w tym zakresie. - Pewne rzeczy musimy mieć uregulowane prawnie by nie skakać sobie do oczu ? zaznaczał poseł Grzegorz Woźniak.

Kto kłamie a kto mówi prawdę?

Na wczorajszym spotkaniu nie zabrakło kłótni i ostrej wymiany zdań. Stanisław Więckowski zarzucał wójtowi, że ten jest w zmowie ze swoim ?kolegą z działki? prof. Żmijewskim. ? Ja nie przyjechałem po to żeby wspierać pana wójta, ani żeby wspierać wiatraki. Po proszono mnie, abym mówił prawdę. Żadnej polityki nie uprawiam, proszę mi nie sugerować takich zachowań ? bronił się profesor. Krzysztof Żmijewski po raz kolejny zdenerwował się zachowaniem mieszkańcem Gończyc, gdy ten przypisał mu słowa o obniżce cen energii ze źródeł odnawialnych ? Ani słowa nie powiedziałem o cenie energii. Pan jest zwyczajnym kłamcą i oszustem. ? obruszył się profesor.

Przepychanek słownych nie było końca. Głosem rozsądku okazały się być słowa posłanki Stanisławy Prządki ? Tu nie może być narzucanie czyjejś woli mieszkańcom. Trzeba te wzajemne racje wysłuchać, przeanalizować i wtedy zająć konkretne stanowisko i podjąć odpowiednie działania ? mówiła parlamentarzystka.

W szkole odbyło się nawet nieformalne głosowanie. Zwolenników budowy wiatraków nie było. Rękę na ?nie? podniosła połowa zebranych.

Magda Gałązka


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama
reklama
reklama