reklama

Nie w tym miejscu! Sprzeciw wobec zakładu recyklingu

Opublikowano: 26 lipiec 2019, 15:16 Kategoria Aktualności
Ten artykuł przeczytasz w 3 - 5 min.

Proceduralna machina została uruchomiona. Inwestor apeluje o zrozumienie, a mieszkańcy ostro prostestują, obawiając się o swoje zdrowie, komfort życia i podejrzewając, że tak naprawdę za inwestycją stoi lokalny przedsiębiorca. - Ja jako burmistrz mogę obiecać, że nie wydam żadnej decyzji, która w jakikolwiek sposób narazi mieszkańców miasta na negatywne skutki - zapewnia Marzena Świeczak.

Wczoraj w Urzędzie Miasta Garwolina odbyło się spotkanie dotyczące budowy zakładu rcyklingu tworzyw sztucznych, który miałby powstać w Woli Rębkowskiej, na działce położonej na granicy miasta Garwolina i gminy Garwolin. W spotkniu wzięli udział burmistrz Garwolina Marzena Świeczak, wójt gminy Garwolin Marcin Kołodziejczyk, zastępca burmistrza Albert Baran przewodniczący rady miasta Garwolina Jarosław Jaskuła i radni Garwolina, inwestor Sylwester Trzpil z firmy Giotto oraz mieszkańcy, którzy jednym głosem, stanowczo mówią "nie" śmieciowej inwestycji.

 

reklama


Opór i wątpliwości mieszkańców budzi właściwie wszystko. Od lokalizacji zaczynając, przez to, któredy będą jeździć samochody z transportem, jaka będzie emisja pyłów, gdzie trafi woda z mycia odpadów, jaki będzie hałas, czy tworzywa będą magazynowe, czy zakład będzie rzeczywiście zakładem przetwarzania czy za jakiś czas zostanie poszerzony o sortownię czy spalarnię. W ogniu ostrych pytań, inwestor starał się rozwiać obawy mieszkańców. Na próżno.

Wszystko w granicach prawa

W czerwcu inwestor złożył wniosek o wydanie decyzji o warunkach środowiskowych do Urzędu Miasta Garwolina, dołączając do niego kartę informacyjną, w której jest opisania inwestycja. W tym momencie rozpoczęło się postępowanie administracyjne. O kolejnych krokach, które władze miasta muszą podjąć mówił podczas spotkania sekretarz urzędu Cezary Tudek. Miasto wystąpiło o opinię między innymi do sanepidu i Wód Polskich. - Czy ja chcę, czy nie chcę, muszę się poruszać w granicach prawa. Pan złożył wniosek, ma do tego prawo, ale nie uzgadniał tego z nami, nie uzgadniał z wójtem. Ma takie prawo. Ruszyliśmy procedurę, bo takie jest prawo - tłumaczyła burmistrz Marzena Świeczak.

Cała procedura może się rozciągnąć na kilka lat. Po zebraniu opinii burmistrz będzie mogła wystąpić do inwestora o przygotowanie oceny oddziaływania na środowisko. Dopóki nie będzie takiej oceny burmistrz wstrzymuje się jakąkolwiek z decyzją. W tym momencie mogą też ruszyć oficjalne konsultacje społeczne. Wymogi dla przedsiębiorcy można wyznaczyć bardzo wysokie, ale jeśli wszystkie zostaną spełnione, a odpowiednie organy wydadzą opinie pozytywne, burmistrz może zostać postawiona "pod ścianą".

- Też jestem mieszkanką Garwolina i wiem, jak wygląda otoczenie. Procedura trwa i musi się zakończyć decyzją. Ale wydając decyzję środowiskową, będę się kierowała przede wszystkim czynnkiem ludzkim - obiecywała Marzena Świeczak.

Zakład recyklingu. Czy na pewno?

- Chcę pobudować zakład recyklingu tworzyw sztucznych. Oddawane będą do odzysku odpady z tworzyw różnego rodzaju, także odpady przemysłowe - tłumaczył inwestor Sylwester Trzpil z firmy Giotto. - Proces produkcyjny to jest kilka obszarów. Pierwszy to jest mielenie tych odpadów, drugi to jest mycie, suszenie, później wytłaczanie i robienie regranulatu. Z tego regranulatu wprowadziłem produkcję rękawa foliowego, z którego można robić worki, reklamówki i tego typu rzeczy - wyjaśniał.

Zakłady związane z magazynowaniem, utylizacją i przetwarzaniem odpadów to inwestycje, o których wszyscy wiedzą, że są potrzebne, ale nikt nie chciałby mieć ich obok swojego domu. Mieszkańcy, szczególnie mieszkający najbliżej, czyli Woli Rębkowskiej i osiedla domków jednorodzinnych przy ul. Żołnierzy II Armii Wojska Polskiego i Batalionów Chłopskich, mają mnóstwo obaw i wątpliwości.

Obawiają się o hałas, smród, wzmożony ruch samochodów - szczególnie ciężarowych, emisję szkodliwych pyłów i gazów, a przede wszystkim o to, że z zakładu recyklingu w przyszłości powstanie spalarnia albo sortownia śmieci.

- Gdybym chciał tam budować spalarnię, co jest zupełnie niemożliwe, bo jest to poza moim zasięgiem finansowym, nie ma takiej możliwości, żebym na podstawie tej decyzji mógł zbudować spalarnię - mówił Sylwester Trzpil, powołując się na odpowiednie paragrafy w ustawie.

- Historia zna takie przypadki, że najpierw była wydana decyzja na budowę mniejszego przedsiębiorstwa z mniejszym zakresem produkcji, a później ta produkcja się rozbuhała - mówiła mieszkanka osiedla przy ulicach Żołnierzy II Armii Wojska Polskiego i Batalionów Chłopskich

- Przez 20 lat walczyliśmy z oczyszczalnią mleczarską. Przeżywaliśmy gehennę, bo to nie można nazwać życiem. Nasze obawy są mocne - podkreślał mieszkaniec ul. Lipowej.

- Czy Pani by chciała mieć to pod domem? My mieszkamy 50 metrów od tego (...) My mamy małe dzieci - mówiła inna mieszkanka, zwracając się do burmistrz Garwolina.

- Nie wierzę, że nie zostawi pan sobie furtki na to, żeby zrobić tam coś większego - mówiła inna.

 Dyskusja była długa i burzliwa, a pytania szczegółowe i dociekliwe. Inwestor apelował do zebranych o zrozumienie i nie posądzanie go o złe zamiary.

- Nie chciałbym obok, po siąsiedzku, spalarni. Nie chciałbym obok sortowni odpadów. Ja to rozumiem. Tylko ani spalarnia, ani sportownia tam nie powstanie. Nie ma takich planów - zapewniał zgromadzonych na sali Sylwester Trzpil.

Zarówno obecny na spotkaniu wójt gminy Garwolin Marcin Kołodziejczyk, jak i burmistrz Marzena Świeczak, apelowali do inwestora o ponowne przemyślenie lokalizacji inwestycji.

- To jak widać nie jest lokalizacja trafna. Z różnych względów. Obciążenie mieszkańców Woli Rębkowskiej, to znam, miasta Garwolina też będzie duże. Prosiłbym przedsiębiorcę o przeanalizowanie tego, póki jeszcze koszty całego postępowania, działania nie są na tyle duże dla przedsiębiorcy, żeby może znaleźć inną lokalizję, która zadowoli mieszkańców naszego powiatu i przedsiębiorcę - mówił Marcin Kołodziejczyk.

Kto za tym stoi?

Wśród mieszkańców, którzy pojawili się wczoraj w garwolińskim magistracie wiele wątpliwości wzbudza nie tylko sama inwestycja, ale także to, kto tak naprawdę jest jej realizatorem.

- Może Pan nam powiedziecieć kto jest właścicielem tych działek? - zapytał jeden z mieszkańców.
- Pan Wyglądała - padła krótka odpowiedź ze strony Sylwestra Trzpila. - Nie jestem właścicielem tej działki. Mam podpisaną wstępną umowę dzierżawy - wyjaśnił.

Jarosław Wyglądała, właściciel firmy Ekolider, z pomysłem powstania zakładu recyklingu pojawił się kilka miesięcy temu w Górznie i w Łaskarzewie. Towarzyszył mu wtedy Sylwester Trzpil. W obu przypadkach spotkał się ze sprzeciwem lokalnej społeczności.

jd

fot. KSO

 

 


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama