60-letni mieszkaniec powiatu garwolińskiego został sfotografowany po tym, jak zdaniem świadka, porzucił psa przy drodze. Mężczyzna sam zgłosił się na policję. Był zdziwiony i zaprzecza, że zrobił krzywdę zwierzęciu.
Wczoraj lotem błyskawicy w internecie rozchodził się post pana Gabriela. Mieszkaniec Mińska Mazowieckiego spacerował po wiadukcie drogowym w Stojadłach (powiat miński). ?Dziś o godzinie 12:53 w Stojadłach na wiadukcie (stara 50tka) przy zjeździe na targowisko kierowca wywalił z samochodu psa i uciekł. Miał pecha miałem aparat przy sobie. było dość daleko jednak bez trudu można odczytać numery. Jak tak można, wypchnąć pieska z samochodu i uciec. Bardzo nieładnie drogi kierowco. Pokutuj za winy. Podajcie dalej niech się wstydzi? ? napisał mińszczanin.
Mimo apeli autora postu, po wpisem oraz licznymi udostępnieniami informacji na kierowcę forda na garwolińskich rejestracjach, wylała się fala hejtu. Dzisiaj zawiadomienie w tej sprawie dotarło do mińskiej policji. - Otrzymaliśmy w tej sprawie zgłoszenia drogą mailową, zawierające zdjęcie oraz opis tego zdarzenia. Sprawę będą wyjaśniali policjanci z Mińska Mazowieckiego ? informuje asp. Marcin Zagórski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mińsku Mazowieckim.
Kilka godzin po zgłoszeniu, w jednym z posterunków policji na terenie naszego powiatu pojawił się kierowca forda. ? 60-letni mieszkaniec powiatu garwolińskiego zaprzeczył, że ma coś wspólnego z psem. Twierdzi, że to nie jego zwierzę i że nie widział, że pies biegnie za samochodem ? wyjaśnia asp. szt. Marek Kapusta, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie.
Jak uzupełnia rzecznik, 60-latek zapewniał, że w jego gospodarstwie psom nie dzieje się krzywda. Zaprosił policjantów do weryfikacji tego oświadczenia.
Dalsze postępowanie prowadzą mundurowi z Mińska Mazowieckiego.
red.
fot. facebook.com