Opublikowano: 01 październik 2014, 15:36
zbiornik, moim zdaniem
Ten artykuł przeczytasz w 5 - 10 min.

Projekt był gotowy od czterech lat, ale dopiero zainteresowano się nim na wiosnę 2014 r. Jest wyłożony w urzędzie miasta do wglądu. Opozycyjna wobec burmistrza rada miasta jest przeciw. Koalicja burmistrzowska za. Projektant broni swojego, pouczając wszystkich, że nie mają pojęcia, o co pytają, a czas według jego słów ucieka. A wybory tuż, tuż.

W obecnej chwili, zdaniem opozycji, nie istnieje natychmiastowa konieczność dalszego zwiększania zabezpieczenia przeciw-powodziowego Garwolina. Projekt wygląda na rozdęty, jak na zamówienie, do monstrualnych kosztów, aby zapewnić prace firmom budownictwa drogowego, budownictwa wodnego, producenta przepompowni, sprzedawców energii elektrycznej itp. Wszystko bez zastanawiania się nad sensownością wydawania pieniędzy na inwestycję w takim kształcie.

 

Jeden radny, powołał się na specjalistów, którzy gwałtowny przybór wody z przed kilku lat, (kiedy lekkim podtopieniom uległo część zabudowań na osiedlu Zarzecze), określali jako statystycznie występujący raz na 100 lat a nawet 300 lat. Z doświadczenia jednak wiemy, że przedostatnia naprawdę wysoka woda, która nie mieściła się korycie rzeki i kanału ulgi wystąpiła w latach 80-tych ubiegłego wieku. Od tego czasu dwa razy podwyższano wysokość wałów jednocześnie wydłużając je w górę rzeki.

Warto zauważyć, że część nowych wałów w pobliżu mostu leszczyńskiego zaprojektowano (lub wykonano!?) zbyt oszczędnościowo tj. ze zbyt stromym nachyleniem skarpy wału od strony rzeki. Objawiło się to uszkodzeniem i obsunięciem skarpy do koryta rzeki przy pierwszym wiosennym przyborze wód. Ten sam projektant, zaprojektował, za dużą sumę pieniędzy z kasy publicznej, obecnie krytykowany zbiornik retencyjny.

Powstaje pytanie, czy w wypadku projektu zbiornika też mogło dojść do błędów w założeniach projektowych i wykonawstwie opracowania? W obliczu już istniejącego, zabezpieczenia przeciwpowodziowego, warto zadać sobie kilka pytań, aby uświadomić sobie przerost kosztów nad funkcjonalnością inwestycji w proponowanym kształcie. Jak mają się koszty szkód wywołane ewentualnymi podtopieniami raz na 20-30 lat, do kosztów budowy i eksploatacji zbiornika retencyjno-rekreacyjnego za 17-20mln zł, zwiększających zadłużenie miasta.

Jakie są koszty eksploatacji zbiornika w okresie letnim oraz w czasie przechwytywania groźnych nadwyżek fali powodziowej, opartego na przepompowni wysokiej wydajności, łącznie z kosztami odpowiedniego przydziału mocy elektrycznej? W czasie silnych upałów z nagrzanego zbiornika może odparowywać warstwa 1cm wody na dobę, co z powierzchni 10 ha daje ubytek 1000 ton wody. Do tego dochodzi ryzyko związane z wątpliwą szansą na skuteczne a kosztowne próby uszczelnienia dna zbiornika. Więc na tak zaprojektowany ?wysoki? zbiornik tj. z lustrem wody ponad poziomem wód gruntowych może okresowo zabraknąć wody w rzece.

Czy nie lepiej byłoby, wykonując w przyszłości stały zbiornik rekreacyjny, pogłębić go tak, aby dno zbiornika było co najmniej 2,5 metra poniżej poziomu wód gruntowych w celu zapewnienia jej stałego poziomu?

Jaki całkowity koszt w inwestycji będzie stanowić sama przepompownia wraz z infrastrukturą (w tym kosztami odpowiedniego przydziału mocy elektrycznej), konieczną do jej eksploatacji?

Jaki koszt stanowi samo pełne obwałowanie zbiornika wraz upustem dolnym?

Po co budowa ?obwodnicy? zbiornika? jeśli najbliższy most na rzece jest 1500 metrów dalej? A może to będzie pół kilometra autostrady w polu wybudowanej po cenach z Europy Zachodniej?

Czy lepszym wariantem w ponoszeniu kosztów eksploatacji i nadzoru jest zbiornik zaporowy z rzeką przepływającą przez zbiornik, który należy prawnie do skarbu państwa, czy też zbiornik z rzeką obok zbiornika, stanowiący własność zadłużonego miasta?

Czy w wariancie drugim, przyszła ekipa prawicowej władzy odstąpi wkrótce zbiornik rekreacyjny, po umiarkowanej cenie, osobie prywatnej?

Podtopienia terenów osiedla Zarzecze, przed kilku laty wystąpiło z powodu błędu ludzkiego, tj. niespuszczenia na czas, wody z istniejącego zbiornika retencyjnego na jazie przy dawnym młynie w Garwolinie.

Pośrednimi przyczynami było:

- brak odpowiednio szybkiego monitorowania stanu rzeki w okresie gwałtownych zimowo-wiosennych roztopów z towarzyszącymi opadami deszczu,

- brak opracowanego odpowiedniego przeciw-powodziowego zarządzania pojemnością zbiornika na takie okoliczności tj. uwzględnieniem grubości pokrywy śnieżnej i prognozy gwałtownego ocieplenia z obfitymi opadami deszczu. Obecnie ten problem nie występuje,

- samowolne zlikwidowanie przez mieszkańców ciągłości istniejącej grobelki zabezpieczającej od lat 80-tych ubiegłego wieku tereny osiedla Zarzecze od strony wschodniej, przed podtopieniami przyboru wód rzeki Wilgi.

Obecnie brzeg południowy rzeki (od strony osiedla) został również obwałowany w wystarczającym stopniu. Istnieje koncepcja wykonania zaporowego zbiornika suchego w tym samym miejscu i na wykupionych już gruntach z korytem rzeki przez środek zbiornika w pierwszym etapie (1-2lata). W następnym etapie, z systematycznym pogłębieniem go do parametrów zbiornika stale wypełnionego wodą gruntową, w przeciągu 5-10 lat, przez wydobycie użytecznych kopalin.

Taki wariant gwarantowałby uzyskanie odpowiedniego zapasu retencyjnego (zbiornik suchy) do zastosowań ochrony przeciw-powodziowej w przeciągu roku do dwóch lat, przy znacznie obniżonych kosztach prac ziemnych związanych z pogłębianiem dna zbiornika i pominięciu kosztownej w budowie i eksploatacji przepompowni.

Granice maksymalnego zasięgu zalewowego wynikające z maksymalnego poziomu wody w zbiorniku przeciwpowodziowym typu suchego, w okresie przechwytywania niebezpiecznej nadwyżki fali powodziowej należałoby oprzeć o rzędną warstwic 130m.n.p.m tj. poniżej większości zasiedlonych brzegów dolinki rzeki Wilgi w miejscu obecnie zaplanowanej inwestycji.

Dolina będzie przegrodzona wałem zaporowym z jazem w miejscu projektowanego wału zachodniego. W nielicznych miejscach dolinki rzeki Wilgi, powyżej zapory zbiornika suchego, należałoby uzupełnić zabezpieczenie przeciw-powodziowe pól i gospodarstw krótkimi odcinkami (niskiego) obwałowania do rzędnej 130 m. n.p.m. Tam gdzie nie będzie wałów z rzędną korony 130 m. n.p.m. tam będzie teren o takiej wysokości likwidujący konieczność budowania wału. Wału północnego praktycznie nie będzie. Wału zamykającego zbiornik stały od strony wschodniej w przypadku zbiornika p.pow. suchego w ogóle nie trzeba budować.

Proszę wejść na http://mapy.geoportal.gov.pl/imap/ znaleźć w ?mapach topograficznych?, mapę typu "RASTER" obejmującą teren zbiornika w widoku całej dolinki rzeki Wilgi od mostu w Leszczynach aż do wschodniego końca wsi Niecieplin. W narzędziach geoportalu jest udostępniony wykreślny kalkulator do pomiaru dowolnej powierzchni. Z warstwicy 130 m. n.p.m. wynika że teren podtopiony do tego poziomu wynosiłby ok. 100 ha. Bez pogłębiania istniejącego dna doliny daje to 500 tys. kubików wody przy przeciętnej głębokość dla całego obszaru zalewowego 0.5 m. Jest to o 10% więcej niż w projekcie krytykowanym przez opozycję burmistrza. Nie potrzeba wówczas budować przepompowni oraz kosztownej drogi. Nie potrzeba pogłębiać dna, bo ono już jest na wystarczająco niskim poziomie. Jedyne obniżenie dna dla suchego zbiornika p.pow. wyniknie z konieczności poboru i przemieszczania gruntów spoistych do budowy wałów ochronnych.

W normalnej eksploatacji zbiornik byłby niewypełniony wodą a rzeka Wilga przepływałaby jedynie przez jego środek lub południowym brzegiem wnętrza zbiornika. Jedynie w okresie alarmowego stanu wody zamykano by jaz na zbiorniku, czasowo, na kilka, kilkanaście dni, aby przetrzymać zagrażający nadmiar wody a potem w sposób kontrolowany upuszczać go. Należy nadmienić, że przy całkowitym wypełnieniu takiego zbiornika do rzędnej 129.5m.n.p.m. zostaną zalane na kilka do kilkunastu dni tereny łąkowe i podmokłe w górę rzeki aż do wschodniego krańca wsi Niecieplin.

Koryto obecnego odcinka rzeki, które zostanie po południowej stronie można zachować, jako tereny starorzecza i naturalne nieużytki dla rozwoju dzikiej fauny i flory. Zapewne można na to opracować odpowiedni program do uzyskania funduszy z EU i Funduszu Ochrony Środowiska. Pozostawienie dotychczasowego koryta, jako starorzecza, pozwoli uniknąć dalszego wykupu gruntów od strony południowej zbiornika, jeśli nie są one już wykupione aż do granicy obecnego biegu rzeki. Jest jednak, niestety, uzasadniona praktyką ekologiczna, obawa, że tubylcy wykorzystają starorzecze, jako poręczny śmietnik. Innymi słowy bardziej ?porządna? była by koncepcja ekonomicznego zasypania starego koryta w wyniku technologicznego przemieszczenia gruntu podczas budowy obwałowania południowej strony suchego zbiornika zaporowego.

Możliwe jest również, aby wał południowy suchego zbiornika przeciwpowodziowego "oprzeć" częściowo lub w całości o dzisiejszy południowy, wysokim brzeg rzeki wraz zasypaniem dotychczasowego koryta rzeki, co pozwoli uniknąć problemów z gruntami niespoistymi i przesiąkami wału. Tamte posesje i budynki po prostu znajdują się na wschodnim, wznoszącym się brzegu dolinki rzeki tj. powyżej dna zbiornika w wariancie suchym. Mieszkańcy uzyskają tym samym swobodne przejście na wał zbiornika. Wał południowy będzie wówczas znacznie niższy od projektowanego, co znacznie obniży koszty robót ziemnych. Dolina będzie przegrodzona wałem zaporowym z jazem w miejscu projektowanego wału zachodniego. Łączna kubatura robót ziemnych dla wałów opartych o kryterium warstwicy 130 m. n.p.m. nie powinna przekroczyć 50% dotychczas zaplanowanej w kontrowersyjnym projekcie. Odpadną też kosztowne roboty ziemne pogłębiające dno, tylko dla samego pogłębiania dna, zaprojektowane dla zbiornika retencyjno-rekreacyjnego.

Grunty spoiste pod budowę obwałowań należy brać z terenów obecnie wykupionych pod budowę zbiornika, czyli z jego północnej strony. Jest to uzasadnione kosztami transportu jak i samego materiału. Dzięki temu pojemność retencyjna zbiornika suchego-zaporowego wzrośnie w stosunku do pojemności obliczonej na podstawie istniejących poziomów gruntu o objętość gruntu przemieszczonego na wykonanie obwałowań. Swoistym ?wydziwieniem? godnym zainteresowania służb kontrolnych byłoby przywożenie takich gruntów z innych kopalń.

Podsumowując, zbiornik przeciwpowodziowy, ze względu na koszty, lepiej wykonać jako suchy zaporowy. Napełniany tylko do przetrzymania groźnej nadwyżki fali powodziowej i jej regulowanego upuszczania.

W dalszej perspektywie czasowej, na terenie tak wykonanego suchego zbiornika zaporowego, należałoby prowadzić planową eksploatację piasku, żwiru, gliny, torfu i ziemi użytkowej, mające na celu pozyskanie funduszy dla miasta. Zezwolenie, na nadzorowane przez urząd miasta, wydobycie kruszyw budowlanych i ziem żyznych, na obszarze zbiornika, wszystkim obywatelom i firmom płacącym podatki w powiecie garwolińskim przyczyni korzyści finansowych dla miasta i powiatu, zamiast kosztów kopania zbiornika. W ten sposób uzyskamy jednoczesne pogłębianie dna zbiornika do poziomu wód gruntowych, aby w przeciągu 5-10 lat powstał zbiornik o głębokości 2.5-4.0 m do wykorzystywania go w celach rekreacyjnych.

Przy dalszym pozyskiwania kopalin metodą mokrą dno zbiornika zostanie znajdzie się 2.5-6.0 m poniżej poziomu wód gruntowych. Wówczas, powstały zbiornik rekreacyjny będzie utrzymywał wodę o takiej głębokości nawet bez przechwytywania części wód rzeki Wilgi. Jest to ważne w okresie suszy, gdy mała objętość przepływu wody w rzece nie mogłaby zabezpieczać strat na parowanie zbiornika i prowadzić do drastycznego obniżenia przepływu na rzece poniżej zbiornika.

Teraz trochę o zagadnieniach stosunków wodnych. Głęboki zbiornik pokopalniany będzie zdolny przez kilkadziesiąt lat przejmować żyzne namuły rzeczne do wykorzystania rolniczego w przyszłości. Zatrzymywanie w zbiorniku niesionego materiału organicznego i mineralnego będzie powodowało powolne obniżanie dna rzeki od jazu nowego zbiornika w dół biegu rzeki. Tym samym, zmniejszy się zamulanie zbiornika-stawu na jazie byłego młyna w Garwolinie. Zwiększy się możliwy przepływ całkowity wody w korycie rzeki na odcinku o obniżonym dnie, a zmniejszy możliwości podtopień. Na obszarach ?sąsiadujących? z rzeką o obniżonym dnie będzie również obniżał się lejowo ( im dalej od rzeki tym mniejszy stopień obniżenia) poziom wód gruntowych. Co na gruntach uprawnych może sprzyjać osuszaniu terenów podmokłych nieużytków i łąk, a przesuszeniu terenów dotąd uprawnych. We wszystkim można znaleźć dobre i złe strony.

Obniżenie poziomu wód gruntowych z jednej strony powoduje konieczność pogłębiania studni wiejskich, a z drugiej przyczynia się tym samym do dokładniejszego filtrowania wody przez znacznie grubszą warstwę gruntów przepuszczalnych i woda w studniach staje się czyściejsza. Na omawianym terenie wszystkie miejscowości są jednak ?zwodociągowane?, więc problem jakości wody rozwiązany systemowo.

Budowa zbiornika z lustrem wody powyżej obecnego poziomu rzeki i wód gruntowych wiąże się z koniecznością budowy rowów opaskowych, czyli z dodatkowymi kosztami prac ziemnych. Służą one do odprowadzania wody przesiąkającej gruntem przepuszczalnym, nie zawsze możliwym do uszczelnienia, a znajdującym się poniżej podstawy obwałowania zbiornika. Przepływ "przesiąkowy" odbywa się zgodnie ze szkolnym prawem naczyń połączonych. Bez odprowadzenia tej wody przesiąkającej, poziom wód gruntowych podniesie się stosunku do dotychczas istniejącego, z możliwością trwałego podtopienia gruntów użytkowych wokół tak zaprojektowanego zbiornika.

Biorąc pod uwagę koszt wykonania zbiornika retencyjnego i dotychczasowe zadłużenie miasta budową basenu, warto zastanowić się nad wstrzymaniem inwestycji i przeprojektowaniem ogólnych założeń zbiornika jako elementu podwyższenia stopnia ochrony przeciwpowodziowej.

Problem leży w tym, że wszystkim, zdaje się, chodzi o kampanię wyborczą, a nie uniknięcie horrendalnie drogiego projektu. Duża inwestycja to duże, tu zbyt duże pieniądze. Każdy polityk lubi kupować i robić elektoratowi drogie prezenty nie ze swojej kieszeni. Jeśli obecna opozycja obsadzi urząd burmistrza, to niechybnie zapomni o swoich oszczędnościowych obiekcjach. A kasa miejska i zadłużenie jest jedno i wspólne dla mieszkańców Garwolina. Burmistrz powinien wykorzystać sprzeciw rady miasta do honorowego wycofania się z realizacji tak kosztownego projektu. Rada jednak powinna mu to umożliwić, na godnych warunkach, czyli po przeprowadzeniu zgodnych konsultacji bez przedwyborczego obrzucania się wzajemnymi oskarżeniami.

Jerzy Cieślański, syn Jerzego