reklama
reklama

Para Bellum ? ciężkie brzmienie z jazzowym feelingiem

Opublikowano: 25 październik 2016, 10:18 Kategoria Kultura
Para BellumkoncertCSiKStrojnowy
Ten artykuł przeczytasz w 4 - 7 min.

Bez parcia na szkło, ale nie bez marzeń. Sami o sobie mówią ?oryginalna zgraja chłopaków?. I o ile w ich codziennym życiu pewnie nie ma nic niezwykłego, muzyczny świat jest nadzwyczajny. Czy można jazz połączyć z metalem? Można. Czy można czerpać radość z samego grania, nie nastawiając się na finansowe korzyści? Można. I kiedy grają, i kiedy o swojej muzyce mówią, są autentyczni.

Rafał Banaszek, Michał Pięta, Rafał Gałązka i Bartłomiej Wielgosz, czyli Para Bellum. Istnieją już 11 lat i mają na koncie niejeden sukces. 30 sierpnia podczas koncertu w Garwolinie pod sceną oklaskiwał ich Litza, lider zespołu Luxtorpeda. Spotkanie zakończyło się zaproszeniem do jego studia nagraniowego w Puszczykowie. Czy coś to w ich życiu zmieniło? Jednego na pewno nie ? wciąż szukają wokalisty. Mają za to kilka nowych numerów, których już w najbliższy czwartek będzie można posłuchać podczas koncertu w Centrum Sportu i Kultury w Garwolinie.

Z Para Bellum rozmawia Justyna Dybcio

reklama


Justyna Dybcio: Jak w historii zespołu zapisało się Puszczykowo?

Rafał G.: Scementowało zespół. W sumie nie mieliśmy okazji wyjechać nigdy razem na kilka dni. To było też pewnego rodzaju zderzenie, bo z jednej strony zostaliśmy wyróżnieniu i docenieni, ale z drugiej zostaliśmy przez realizatora sprowadzeni na ziemię. Pokazano nam braki.

JD.: Materiał nagrany, jeden z utworów już trafił do sieci, epka w drodze. Czy Wasza kariera nabierze rozpędu?

Rafał G.: Czy będzie coś z tego więcej, czy nie będzie, to ma drugorzędne znaczenie. Jesteśmy realistami. Nie liczymy na to, że wydamy płytę i będziemy żyć z tantiemów. Nawet na tym etapie życie nie bylibyśmy w stanie postawić wszystkiego na jedną kartę.

Michał: To nie jest muzyka, z której można liczyć na zarobek. Najbardziej chodzi o to, żebyśmy my byli zadowoleni z tego, co stworzymy. Fajnie jest,jak ktoś przychodzi po koncercie i mówi, że super było, ale to nie jest najważniejsze.

Bartek: Jak się ma pasję, to się to robi z przyjemnością. Nie dla pieniędzy.

JD.: To, czym jest dla Was Para Bellum?

Michał: W każdym z nas siedzi potrzeba tworzenia muzyki. I znajduje ujście właśnie w takiej formie. I chyba stąd się to bierze. Taki bakcyl twórczości, uzewnętrznienie emocji. To jest odskocznia od codzienności. Po całym dniu robienia tego, co musisz, spotkasz się na próbie i to żre. To jest radocha.

Rafał B.: My z Bartkiem gramy w innych zespołach, typowo coverowych, ale ja czuję potrzebę tworzenia dźwięków, nie odtwarzania, dlatego jest takie Para Bellum. Tu się realizujemy. To jest zlepek pomysłów, który tu przynosimy. Dla mnie to jest potężny zastrzyk emocjonalny, jak skomponuje jakiś numer w domu na gitarze, a później zaczyna to tutaj gadać w całości. Ładuje mi to akumulatory.

JD.: Docenił Was Litza i nie on pierwszy. Jakie to uczucie, kiedy znany muzyk klepie po ramieniu i mówi, że Wasza muzyka jest naprawdę dobra.

Bartek: Docenienie i uznanie jest potrzebne. Jeśli gra się w garażu i nagle wychodzisz na scenę i doświadczony muzyk, który gra z wieloma zespołami, mówi, że jest super. To jest zastrzyk.

Rafał B.: To jest fajna dysproporcja. Siedzimy tu w lesie i nagle grasz koncert i taki Litza z topowej kapeli mówi ci ?zajebiście?. To fajnie tego posłuchać. Różnie na nas patrzą tu w okolicy, a od niego to nie było w żaden sposób wymuszona opinia. Kilka razy zdarzyło nam się grać przed wielkimi polskiej sceny muzycznej. Kiedy supportowaliśmy TSA, przyszli do nas muzycy i powiedzieli, że dawno nie mieli takiego supportu: ?Panowie róbcie coś z tą muzyką! Gdzie macie MySpace?a??? Jakiego MySpace?a? (śmiech)

JD.: Dlaczego różnie na Was patrzą?

Michał: To jest trudna muzyka. Wymaga wyrobionego słuchacza.

Rafał B.: Przeciętny słuchacz się w tym nie odnajdzie, to będzie dla niego kanonada dźwięków.

Bartek: Ja jestem w Para Bellum od trzech lat i na początku było mi ciężko. Dopiero z czasem, kiedy zacząłem słuchać więcej takiej muzyki, jakoś to wszystko poczułem.

JD.: Wszyscy komponujecie?

Rafał B.: Dużo komponuję i właściwie przynoszę na próbę cały utwór. I próbuję chłopakom wytłumaczyć, o co chodzi, ale nie jest tak, że droga jest zamknięta. Każdy może dorzucić coś od siebie. Aranżujemy jest wspólnie.

Michał: Często też utwory powstają z jemów, tutaj na próbach.

Rafał G.: Ja później piszę teksty, ale na razie one czekają ? na wokalistę. Zazwyczaj wieczorem, kiedy wszyscy pójdą spać, wtedy siadam i piszę. Często też jak jadę samochodem, puszczam sobie te nasze kawałki i zawsze jakiś pomysł na skomentowanie tego świata przychodzi.

Rafał B.: To jest tak jak z muzą - to musi do Ciebie przyjść ? samo. Akurat mamy taki dar, że muzyka czy słowo pisane łatwiej do nas przychodzi. Tego się właściwie nie wymyśla.

Bartek: Myjesz zęby i nagle ? jest. Pomysł na riff. Biorę dyktafon i nagrywam. Najgorzej jak w nocy, o 3:00 czy 4:00 coś Ci przyjdzie do głowy.

JD.: Jesteście krytyczni wobec siebie?

Rafał B.: Tu jest jak cenzura za komuny. Z tym że cenzura komunistyczna działała w interesie partii, natomiast cenzura Para Bellum działa w interesie dobrej muzyki. Sklejanie tych połamanych rytmów z riffami ? to się wszystko rodzi w bólach. Dopiero po ciężkiej pracy zaczyna być słyszalny efekt. Dopiero wtedy reszta zespołu zaczyna w ten kawałek wierzyć.

Michał: Nikt się nie bił jeszcze, ale ego może czasem ucierpieć.

Rafał G.: Jest selekcja, jak coś jest słabe, to jest słabe i od razu idzie do kąta.

Bartek: Nikt się nie obraża, że przynosi coś, a to się akurat chłopakom nie spodobało.

JD.: Wiem, że o muzyce trudno się mówi, ale gdybyście mieli ją jakoś opisać?

Rafał G.: Jest oryginalna.

Rafał B.: Nasza muzyka jest w pewnym sensie opowieścią, na którą się trzeba otworzyć. Trzeba chcieć tego posłuchać. To jest instrumentalna muzyka, to są długie formy, ale mają one od początku do końca sens. Jest tu coś z progresywnego metalu, muzyki psychodelicznej, ale i jazzu.

Michał: Spodoba się ludziom, którzy słuchają różnej muzyki, bo my też słuchamy różnych gatunków i stąd te różnorakie pomysły.

Bartek: My słuchamy dużo dziwnej muzyki, instrumentalnej.

Rafał G: Wystarczy zobaczyć, na jakiś koncertach ostatnio byliśmy ? Mastodon, Annimals as leaders ale i Warsaw Summer Jazz Day?s.

JD.: Ciężkie brzmienie zanurzone w jazzie?

Rafał B.: Trochę tak. Ja lubię takie ostre brzmienia, ale z jazzowym feelingiem. Nie można wykluczać ciężkiej muzyki, która ma jakieś powiązania z bardziej wyrafinowanym gatunkiem, na przykład z jazzem.

Michał: Gatunki mają mniejsze znaczenie, chodzi o to, żeby to była dobra muzyka. Zarówno tak, której słuchamy, jak i tak którą tworzymy.

JD.: O czym marzycie?

Rafał G.: Gdzieś to już się chyba to przewinęło ? zagrać fajny koncert na dużej scenie, na jakimś festiwalu, poczuć się docenionym przez ludzi, którzy się znają na muzyce.

Rafał B.: Chciałbym mieć okazję z tym zespołem, z tą muzyką wystąpić gdzieś na dużej scenie, na świetnym nagłośnieniu. Nie tylko po to, żeby się pokazać, żeby się skonfrontować.

Bartek: Nie mamy parcia na robienie wielkiej kariery, ale chcemy robić to, co robimy, najlepiej jak potrafimy, czerpać z tego radość i dawać radość innym.

Michał: I cały czas czekamy na wokalistę.

 

Para Bellum zagra 27 października o godzinie 19:00 w Centrum Sportu i Kultury w Garwolinie. Po nich na scenie zagra Strojnowy - Piotr Strojnowski (Daab) z zespołem.

Bilety do nabycia w sekretariacie CSiK, na www.csik.garwolin.pl oraz bezpośrednio przed koncertem - 25 zł (przedsprzedaż), 30 zł (w dniu koncertu).

fot. Dominik Pięta - Para Bellum w studiu w Puszczykowie.


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama
reklama

TOP

reklama