reklama
reklama

Aktualności

reklama
reklama

baner projekt 

pepperoni main 40

 

reklama

Pogoda w Garwolinie

Miłego dnia życzy
Przedsiębiorstwo Wodociągów
i Kanalizacji w Garwolinie

reklama

TOP


Dekorator kwadrat

Kultura

    reklama

    Sport

    reklama

    Opublikowano: 23 wrzesień 2013, 13:17
    Miron BiałoszewskiGarwolinMironalia
    Ten artykuł przeczytasz w 2 - 3 min.

    - Dla Mirona Garwolin to mama ? podkreślał prof. Jacek Kopciński, którego wykład na temat Białoszewskiego i jego twórczości zainaugurował tegoroczne Mironalia, czyli Dni Mirona Białoszewskiego. Idea uczczenia pamięci polskiego wybitnego pisarza zrodziła się kilka lat temu. Być może na stałe zagości w kalendarzu wydarzeń kulturalnych Garwolina.

    Przez dwa dni w różnych miejscach w Garwolinie odbywały się spotkania poświęcone Mironowi Białoszewskiemu. Był wykład i projekcja filmu w Domu Kultury, finisaż wystawy zdjęć w budynku Pływalni Miejskiej ?Garwolanka?, spektakl teatralny w samym centrum Garwolina i film dokumentalny wyświetlany w? bramie jednego z domów przy ulicy Senatorskiej. Podwórkowe klimaty, czyli coś co Mirona lubił najbardziej.

    ?Do Garwolina! Do mamy!?

    Wykład inaugurujący Mironalia wygłosił dla garwolińskiej młodzieży prof. Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz pracownik Instytutu Badań Literackich PAN Jacek Kopciński. Profesor mówił o Mironie, jego twórczości i garwolińskich wątkach. ? Dla Mirona Garwolin to mama. Był z nim związany przez 30 lat. Na pierwszy ślad Garwolina natrafiłem w jego opowiadaniu pt. ?Klucz? ? mówił profesor. To właśnie w tym opowiadaniu pada pełny radości okrzyk ?Do Garwolina! Do mamy!?, który jest lekiem na przytrafiające się kłopoty. ? Miron pisze o sobie, o świecie wokół niego. Opisuje znajomych, przyjaciół. Nie kreuje. Bardzo dokładnie obserwuje i opisuje to, co zwyczajne ? kontynuował Jacek Kopciński.

    Po wykładzie młodzież mogła obejrzeć spektakl teatru telewizji powstały na podstawie książki Białoszewskiego ?Pamiętnik z Powstania Warszawskiego?. Profesor wygłosił także słowo wstępne do wystawy pt. "Warszawski ferment", która jest prezentowana na holu wystawowym Pływalni Miejskiej "Garwolanka". Są to zdjęcia autorstwa Ireny Jarosińskiej ukazujące Warszawę lat 50. ubiegłego wieku. - To z jednej strony miasto zniszczone, które dopiero wyłania się z gruzów, a z drugiej miasto, w którym zaczyna rodzić się kultura - podkreślał profesor. Na fotografiach został uwieczniony między innymi właśnie Mirona Białoszewski oraz jego "Teatr na Tarczyńskiej", w którym wystawiał między innymi "Osmędeuszy".

    Teatr wyszedł do ludzi

    I to właśnie tę sztukę mieszkańcy Garwolina mogli obejrzeć w sobotnie przedpołudnie. Nie na scenie Domu Kultury, a na skwerku w centrum miasta. Wśród mieszkańców, którzy robili zakupy i załatwiali codzienne sprawy pojawili się aktorzy teatru "Pijana Sypialnia" i wzbudzili niemałą ciekawość przechodniów.

    - Przedwojenna Warszawa opisana przez Mirona Białoszewskiego w Osmędeuszach tańczy i śpiewa. Świat złodziejaszków, handlarzy, artystów cyrkowych i żebraków jest niezwykle zaskakujący i zabawny. W jarmarczny klimat warszawskich ulic niezauważalnie wkrada się rutyna dnia codziennego. Co jest niezwykłego w Osmędeuszach? Jest miłość, nadzieje, marzenia, ale również przemijanie i śmierć. Jest życie - opisują spektakl członkowie teatru.

    Mironalia w tym klimacie podwórkowym pozostały już do końca. Na zakończenie dwóch dni poświęconych Białoszewskiemu wyświetlono film dokumentalny "W pobliżu Mirona" w bramie przy ulicy Senatorskiej.

    jd

    Dodaj komentarz

    Dodaj komentarz