reklama

Uratował 14-latkę spod lodu. ?Nie uważam się za bohatera?

Opublikowano: 16 luty 2017, 15:30 Kategoria Aktualności
lódzimastraż pożarnamaciej sobiechzarzecze
Ten artykuł przeczytasz w 1 - 2 min.

Gdyby nie szybka reakcja Macieja Sobiecha, wypad na łyżwy dla 14-latki mógł zakończyć się tragicznie. ? Nie uważam się za bohatera ? podkreśla w rozmowie z nami 28-letni fryzjer z Garwolina.

Gdy we wtorek Maciej Sobiech wychodził na wieczorną kolację, nie spodziewał się, że będą to wyjątkowe Walentynki. - Szedłem bulwarem i spieszyłem się na busa do dziewczyny. Będąc w połowie drogi usłyszałem przeraźliwe piski. Przebiegłem po lodzie przez rzekę i zobaczyłem dziewczynę w wodzie, która podpierała się łokciami o lód ? relacjonuje 28-letni fryzjer z Garwolina.

reklama


To co nasz rozmówca zrobił w kolejnych sekundach, jak sam przyznaje było serią impulsów. Pan Maciej wszedł na lód i w odległości kilku metrów od potrzebującej pomocy nastolatki zaczął się czołgać w jej kierunku. ? Ciężko było ją chwycić. Po kilku próbach udało się i po lodzie wyciągnąłem ją na brzeg ? wspomina mężczyzna.

Po poinformowaniu służb ratunkowych, 14-latką pan Maciej zajął się z panem Marcinem, który jeździł na łyżwach. Obaj pocieszali nastolatkę, przykryli ją kurtką, do czasu przyjazdu straży pożarnej.

Gdyby nie szybka reakcja naszego rozmówcy, wypad na łyżwy dla nastolatki mógł zakończyć się tragicznie. - Nie uważam się za bohatera, każdy by zrobił to samo na moim miejscu ? kilkukrotnie podkreśla w naszej rozmowie 28-latek. ? Nawet gdyby w tym miejscu topił się pies, to też bym starał się pomóc ? dodaje skromnie.

Pan Maciej przestrzega przed beztroskimi wypadami na łyżwy. Sam, mieszkając przy rzece, doskonale zna Wilgę. ? W miejscu, gdzie ta dziewczyna wpadła do wody, jest przepływ na drugą stronę wału. Tu nigdy nie ma grubego lodu, nawet przy dużym mrozie. Ta dziewczyna może nie znała zalewu, więc nie wiedziała, jakie miejsca najlepiej omijać ? mówi.

Bohaterska akcja ratunkowa nie przeszkodziła panu Maciejowi w punktualnym dotarciu na walentynkową kolację.

Łukasz Korycki


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama