reklama

Bójka w Jedynce. Agresor stał sie ofiarą?

Opublikowano: 17 czerwiec 2014, 20:14 Kategoria Aktualności
bójkapolicjajedynkasp nr 1gimnazjum nr 1
Ten artykuł przeczytasz w 2 - 4 min.

14-letni Michał z Gimnazjum nr 1 w Garwolinie został pobity przez trójkę swoich rówieśników. Wszystko działo się na szkolnym korytarzu. Nastolatkowie postanowili wymierzyć sami sprawiedliwość, bo wcześniej to ofiara występowała w roli agresora. Co o zajściu mówi dyrektor gimnazjum? Co do powiedzenia ma dyrektor szkoły podstawowej, na terenie której doszło do pobicia? Czy szkolnego dramatu można było uniknąć?

3 czerwca. Dzień jak co dzień w budynku przy al. Żwirki i Wigury. Długa przerwa 15-minutowa. Na korytarzu na parterze, przy klatce schodowej prowadzącej do hali sportowej, dochodzi do bójki między Michałem a Rafałem*. Obaj chodzą do tej samej klasy pierwszej gimnazjum. Pierwszy miał bić po głowie drugiego i rwać mu włosy z głowy.

 

reklama


Trzech na jednego

Po chwili do obu dołączył Filip, najlepszy kolega Rafała. Stając w obronie przyjaciela pobił Michała. W ruch miały pójść pięści. Emocje nie opadały. Do dwójki szamotających się gimnazjalistów, podbiega trzeci nastolatek z pierwszej klasy. Bartek szybko przechodzi do rzeczy. Ponoć ciosy w kierunku Michała wymierza nogą.

Po chwili, gdy na szkolnym korytarzu zrobiło się zamieszanie, grupę nastolatków próbuje rozdzielić nauczycielka szkoły podstawowej. Nie daje rady. Woła na pomoc koleżankę oraz pielęgniarkę. Dopiero wtedy udaje się rozdzielić krewkich chłopców. Do szkoły wzywana jest karetka pogotowia. 14-letni Michał trafia do szpitala na Niekłańską w Warszawie, gdzie wcześniej był pod opieką lekarzy.

Terapia dla agresywnej klasy

Gdyby w tym momencie zakończyć tę historię, ocena wydawałaby się prosta ? trzech na jednego, Michał był bez szans. Ale gdy rozmawiamy na temat całej sytuacji z dyrektorem Gimnazjum nr 1, sprawa nabiera kilku wymiarów.

Michał, który od czasu bójki, nie przychodzi do szkoły, jest mieszkańcem gminy Garwolin. We wrześniu rozpoczął naukę w pierwszej klasie dwujęzykowej. Uczniem jest przeciętnym. Wyróżniał się natomiast swoim zachowaniem. We wrześniu miał zostać pobity przez uczniów równoległej klasy ? sportowej. Poza terenem szkoły. ? Z nauczycielami zauważyliśmy, że u części uczniów klasy sportowej jest nagromadzona agresja. Zorganizowaliśmy w pierwszym semestrze dla tej klasy dodatkowe, bezpłatne zajęcia terapeutyczne z udziałem psychologa z Krajowego Ośrodka Psychiatrii Sądowej dla Nieletnich w Garwolinie ? mówi dyrektor Grzegorz Żołądek-Skupniewicz.

Zaczepiał kolegów

Dodatkowe zajęcia pomogły klasie sportowej. Jednak wciąż dochodziło do niepokojących sytuacji z udziałem Michała. ? Uczeń zgłaszał nam sytuacje, w których na przykład ktoś miał mu zabrać plecak. Gdy ustaliliśmy przebieg takich zdarzeń okazywało się, że to Michał wywoływał takie reakcje swoich rówieśników przezywając ich czy używając agresji fizycznej ? opowiada nasz rozmówca.

Gdy mama Michała dowiadywała się o zajściach z udziałem swojego syna, twierdziła, że nauczyciele są w błędzie, bo syn nigdy by takich rzeczy nie robił. Podobnie było w sytuacji, kiedy Michał wulgarnie odezwał się do kolegi podczas lekcji. ? Pani na pewno pomyliła go z kimś innym ? tłumaczyła się matka.

Naganne zachowanie na koniec roku

Gdy pytamy dyrektora, czy można było uniknąć bójki, długo zastanawia się co odpowiedzieć. ? Nisko cenię dyrektorów, którzy mówią, że nie ma problemów w ich szkole. Zawsze można było zrobić coś więcej, ale to co zorganizowaliśmy dla uczniów klasy sportowej w innych szkołach publicznych nie jest spotykane ? podkreśla Grzegorz Żołądek-Skupniewicz.

Konsekwencje dla Filipa i Bartka po bójce będą dotkliwe. Obaj zakończą rok szkolny z oceną naganną z zachowania. Podobny los może spotkać Rafała. Mama Michała zapowiedziała, że przeniesie syna do innej szkoły.

Sprawę wyjaśni sąd

Okoliczności całego zdarzenia wyjaśni teraz sąd, bo do szkoły wezwano policję. - Po wykonaniu czynności przez policjantów sprawę zgodnie z obowiązującymi procedurami przekazano do dalszego prowadzenia sądowi rodzinnemu ? mówi asp. szt. Leszek Wielgosz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie.

O bójce dyrektor gimnazjum poinformował urząd miasta. ? Dyrektor wyjaśnił przebieg zdarzenia. Nie zostało wszczęte żadne postępowanie w stosunku do dyrektora gimnazjum związane z tą sprawą ? informuje sekretarz magistratu Cezary Tudek.

Bójka karze postawić pytanie o bezpieczeństwo uczniów w szkole. W budynku przy al. Żwirki i Wigury funkcjonują dwie szkoły. Za ład i porządek na drugim piętrze odpowiadają nauczyciele gimnazjum. Pozostała część budynku jest w zarządzaniu szkoły podstawowej.

Musiało do tego dojść?

W miejscu, gdzie doszło do bójki nie ma monitoringu. Dyrektor Żołądek-Skupniewicz twierdzi, że zajścia można było uniknąć. ? Gdyby byli tam nauczyciele, to nie doszłoby do tej tragedii ? uważa.

Innego zdania jest dyrektor SP nr 1. ? To jest podłość. Szkoła została wmieszana w tę sytuację. Nauczyciele, którzy rozdzielali te dzieci, teraz mają ponieść za to konsekwencję? ? dziwi się Grzegorz Głowacki. ? Podczas tej przerwy na dyżurze była nauczycielka, która w momencie tej bójki pilnowała porządku przy drzwiach wejściowych do szkoły. Sytuacja był dynamiczna. Moi nauczyciele nie ponoszą odpowiedzialności za to co się stało ? dodaje stanowczo.

Łukasz Korycki

* imiona uczniów zostały zmienione


Dodaj komentarz

Dodaj komentarz
reklama
reklama
reklama